Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wyborach krytycy wejdą pod stół i odszczekają

Ryszard Czarnecki
Przed przejściem do PiS Ryszard Czarnecki działał w ZChN i Samoobronie
Przed przejściem do PiS Ryszard Czarnecki działał w ZChN i Samoobronie Paweł Miecznik
O tym, jak łączyć sympatię do Śląska Wrocław, Zawiszy Bydgoszcz i Lecha Poznań, krytycznych ocenach dziennikarzy i o porzuceniu Kujawsko-Pomorskiego dla Wielkopolski z Ryszardem Czarneckim, "jedynką" PiS na liście do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Michał Kopiński.

Kiedy zobaczymy Pana na stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu na meczu Lecha, w niebiesko-białym szaliku?
Ryszard Czarnecki: Bardzo szanuję kibiców Lecha Poznań, zwłaszcza za to, że kultywują patriotyczne tradycje, za to, że pamiętają o powstaniu wielkopolskim, że nie zapominają o rocznicach Romana Dmowskiego i opiekują się domami dziecka...

Pytanie było inne: Kiedy przyjdzie Pan na mecz Lecha w jego szaliku?
Ryszard Czarnecki: Na meczach Lecha wielokrotnie już bywałem, chociaż nie w klubowym szaliku. Byłem na Bułgarskiej m.in. wtedy, kiedy kandydowałem na prezesa PZPN-u. Szanuję Lecha, życzę mu jak najlepiej, ale nie będę udawał, że od kolebki jestem jego fanem.

Pytam o to, bo już raz szalik klubowy Pan zmienił. Ze Śląska Wrocław, gdzie zasiadał Pan nawet w radzie nadzorczej, przerzucił się Pan na barwy Zawiszy Bydgoszcz. Wystarczyło, że PiS wystawił Pana do europarlamentu właśnie w Bydgoszczy.
Ryszard Czarnecki: Pan kłamie, bo Pan lubi czy Pan musi? Nigdy nie zmieniałem klubowych szali (według dziennikarza z Bydgoszczy było inaczej – red.). Na stadionie Zawiszy byłem dwa razy, gdy ten walczył o awans do ekstraklasy – ale byłem też na co najmniej kilkudziesięciu innych stadionach w Polsce. Częściej byłem przy Bułgarskiej niż na stadionie Zawiszy.

Życzy Pan dobrze Śląskowi, Zawiszy i Lechowi. Idzie się pogubić – kibicem którego klubu Pan jest?
Ryszard Czarnecki: Jestem kibicem reprezentacji Polski. Oczywiście do Śląska będę miał zawsze sentyment, bo we Wrocławiu się wychowałem.

Ale kibicem Śląska Wrocław Pan nie jest? Dopytuję cierpliwie, bo ciekawią mnie granice hipokryzji w polityce – chciałbym usłyszeć, co odpowiedziałby Pan na to pytanie we Wrocławiu.
Ryszard Czarnecki: To przecież jasne, że odpowiedziałbym tak samo. Jednocześnie po raz kolejny podkreślam, że mam do wrocławskich klubów sentyment. Nie jestem człowiekiem, który gumką-myszką wymazuje fragmenty życiorysu. A może pomówimy o granicach hipokryzji w dziennikarstwie?

Zgodzi się Pan ze mną, że Prawo i Sprawiedliwość jest kadrowo w Wielkopolsce bardzo słabe?
Ryszard Czarnecki: Myślę, że największy kryzys PiS w Wielkopolsce ma już za sobą. Tym najcięższym czasem był rok 2009.

Czyli odejście z partii rodziny Libickich?
Ryszard Czarnecki: Raczej wynik partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku – tak w Poznaniu, jak i w całej Wielkopolsce. Mniej niż 20 procent głosów o czymś świadczy. Myślę, że dlatego ja jestem liderem listy PiS w tych wyborach do PE, żeby ten wynik znacząco poprawić.

Ale zgadza się Pan z opinią, że PiS jest obecnie w Wielkopolsce kadrowo bardzo słabe?
Ryszard Czarnecki: Z pewnością jest silniejsze niż w 2009 roku.

To dlaczego prezes Jarosław Kaczyński nie był wstanie wybrać spośród tylu miejscowych polityków PiS jednego, nadającego się na „jedynkę” do PE?
Ryszard Czarnecki: Prezes Kaczyński i władze PiS wybrały taką „jedynkę”, która gwarantuje, że będzie lokomotywą wyborczą. Z całą pewnością jako lider tej listy osiągnę znacznie lepszy wynik niż jej lider przed pięcioma laty. Jarosław Kaczyński wie, że będę jako lider listy bardzo ciężko pracował, żeby...

Konrad Szymański, który był „jedynką” PiS w 2009 roku, ciężko nie pracował?
Ryszard Czarnecki: ... żeby PiS wygrało w Wielkopolsce wybory do Parlamentu Europejskiego. Co do Konrada Szymańskiego – to mój bardzo dobry kolega i cenię to, jak pracował w europarlamencie. W ogóle uważam, że aktywa Wielkopolski w Brukseli się zmniejszyły, bo bardzo dobrym europosłem był Konrad Szymański, bardzo dobrym parlamentarzystą był Filip Kaczmarek z Platformy – którego znam jeszcze z czasów Niezależnego Zrzeszenia Studentów – i bardzo dobrą posłanką była Sidonia Jędrzejewska, również z PO. Cała trójka nie startuje w wyborach – Wielkopolska traci więc troje dobrych polityków w Brukseli, ale Wielkopolska zyskuje Ryszarda Czarneckiego.

W czym Pan jest lepszy od Konrada Szymańskiego, skoro zapowiada Pan tak pewnie, że poprawi jego wynik z 2009 r.?
Ryszard Czarnecki: Nigdy z Konradem nie rywalizowałem. Przypomnę, że sam zrezygnował z kandydowania.

Zrezygnował, bo nie dostał od prezesa Kaczyńskiego odpowiednio dobrej propozycji.
Ryszard Czarnecki: Tego nie wiem. Wiem, że Konrad Szymański sam zrezygnował i że chwilę później Jarosław Kaczyński ogłosił, iż jest przewidywany do istotnych funkcji w aparacie państwowym po wyborach parlamentarnych, które PiS, mam nadzieję, wygra za rok.

O ile wygra. Panie pośle, co Pan zrobił w PE dla Kujawsko-Pomorskiego? Pięć lat temu wpadł Pan tam, zdobył mandat, a teraz Pan stamtąd się ewakuuje.
Ryszard Czarnecki: Cieszę się, że Pan zauważył, iż zdobyłem tam dla PiS-u pierwszy w historii mandat do europarlamentu. Proszę jednak nie reprodukować mitów – europoseł reprezentuje przede wszystkim swój kraj, a nie jest od tego, żeby załatwiać w Brukseli sprawy, które leżą w gestii sejmiku czy Sejmu. Mogę jednak zapewnić, że są sprawy ważne dla Wielkopolski – choć dotyczące nie tylko jej – które mogą być rozwiązywane w Brukseli.

Jakie na przykład?
Ryszard Czarnecki: Wielkopolska jest największym producentem wieprzowiny, więc siłą rzeczy wszelkie kwestie dotyczące zakazu eksportu mięsa wieprzowego do Rosji, a konkretnie presja, którą PE może na Rosji wywierać, to sprawa dla was istotna.

Będzie Pan przekonywać PE, żeby tę presję wywierać?
Ryszard Czarnecki: Oczywiście, że tak. A takich spraw jest znacznie więcej.

Widział Pan, jak po pięciu latach oceniają Pana dziennikarze z Kujawsko-Pomorskiego?
Ryszard Czarnecki: Nie widziałem i nie zmierzam polemizować z ich tezami.

Przeczytam Panu, bo to bardzo ciekawe. „Nie dyżurował w okręgu, nie spotykał się z wyborcami. Bydgoszcz, którą w kampanii tak kochał i podziwiał, potraktował jak swoje byłe partie: ZChN, AWS i Samoobronę” – to Marcin Kowalski z bydgoskiej „Gazety Wyborczej”.
Ryszard Czarnecki: Pan dziennikarz, delikatnie mówiąc, się kompromituje. Uważa, że AWS był partią, a to była koalicja z udziałem ZChN.

To skrót myślowy, kompletnie bez znaczenia. Chodzi o to, jak ocenia Pana pracę. Druzgocąco.
Ryszard Czarnecki: Dziennikarz ma prawo do oceny, ale ten nie odrobił pracy domowej.

„Od dnia wyborów Czarneckiego oglądaliśmy głównie w telewizji” – to już Jacek Deptuła z „Gazety Pomorskiej”. Kolejna negatywna opinia. Przypadek?
Ryszard Czarnecki: Polityka powinno się oceniać po tym, co robi, a nie po tym, jaką ma prasę. Margaret Thatcher miała w Wielkiej Brytanii, ale i w całej Europie, fatalną prasę. W związku z tym pozwoli Pan, że nie będę zwracał uwagi na krytyczne opinie dziennikarzy. Poza tą, że jeden z tych redaktorów docenił, że często występuję w telewizji – w XXI wieku to bardzo ważne.

Załóżmy, że zdobędzie Pan mandat w majowych wyborach. Wielkopolanie też będą wtedy Pana widywali głównie w TV?
Ryszard Czarnecki: Zaskoczę Pana – nieraz będzie Pan musiał wejść pod stół i odszczekać sugestie, że będę tu rzadko. A o każdej mojej wizycie osobiście Pana powiadomię.

Rozmawiał Michał Kopiński

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski