Skoki narciarskie: Kamil Stoch vs Adam Małysz. Czy mistrz z Zębu ma szanse dorównać legendzie?

Robert Małolepszy
Kamil Stoch pochodzi z Zębu pod Zakopanem, a Adam Małysz z Wisły. To dwa obozy polskiego narciarstwa, które nigdy za sobą nie przepadały
Kamil Stoch pochodzi z Zębu pod Zakopanem, a Adam Małysz z Wisły. To dwa obozy polskiego narciarstwa, które nigdy za sobą nie przepadały Robert Szwedowski/Polskapresse
Adam Małysz cztery razy zdobywał Puchar Świata, Kamil Stoch jeszcze ani razu. Stoch ma za to dwa złota olimpijskie. Małysz ani jednego. Stoch dopiero się rozkręca, ale to Małysz na dziś jest naszym skoczkiem wszech czasów.

Różni ich niemal wszystko poza dyscypliną, która dała im wielką sławę, pieniądze i zaszczyty. No i faktem, że obaj są z gór - ale nawet w tej sprawie jest między nimi różnica, bo przecież Kamil pochodzi z Zębu pod Zakopanem, a Adam z Wisły. Jednym słowem - pochodzą z dwóch obozów polskiego narciarstwa, które nigdy za sobą nie przepadały.

KAMIL STOCHADAM MAŁYSZ
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE2 złote medale to olimpijski dorobek Kamila Stocha. Soczi to jego trzecie igrzyska4 medale to olimpijski dorobek Adama Małysza. Trzy srebra, brąz i cztery igrzyska
PUCHARY ŚWIATA0 Pucharów Świata. W tym roku może się udać. Kamil Stoch jest liderem klasyfikacji generalnej4 Kryształowe Kule. W tym trzy zdobyte z rzędu. Do tego triumf w Turnieju Czterech Skoczni
WYGRANE KONKURSY PŚ11 zwycięstw w konkursach Pucharu Świata. 23 razy na podium zawodów tej rangi39 zwycięstw w konkursach PŚ. Do tego 92 razy na podium zawodów Pucharu Świata
MISTRZOSTWA ŚWIATA2 medale MŚ. Złoto na dużej skoczni w Predazzo i brąz w drużynie6 medali MŚ. Wszystkie indywidualnie, w tym cztery złote

Ale niech nikt nie myśli, że Adam i Kamil się nie lubią. Przyjaciółmi też jednak nie są. Stoch zresztą często powtarzał, że nie chce, by nazywać go drugim Małyszem. Życie w cieniu mistrza z całą pewnością przez kilka lat go uwierało. Z drugiej jednak strony - miał czas, by dojrzeć jako skoczek. Nie musiał zmagać się z gigantyczną presją, milionami pytań, nim nie był do tego gotów. Bo dziś już jest - każdy, kto choć raz rozmawiał z dwukrotnym mistrzem olimpijskim, podkreśla, że Kamil jest o wiele wdzięczniejszym rozmówcą od Adama, zwłaszcza z początków małyszomanii. Ale Kamil już wiedział, co to szaleństwo na punkcie skoków, w zasadzie w czasie tego szaleństwa się wychowywał. Małysz stał się gwiazdą z dnia na dzień.

Gdy wygrał swój pierwszy konkurs Pucharu Świata w Oslo, a potem w Sapporo, na rok przed igrzyskami w Nagano, i zrobiło się o nim głośno - chował się do szafy we własnym domu, byle tylko nie udzielić wywiadu nachodzącym go dziennikarzom. Na to, co stało się po drugim wybuchu jego formy, nie był tym bardziej gotów. Wprawdzie TVP kreowała obraz mistrza anioła, grzecznego chłopaka z Wisły, który odpowiada na każde pytanie, ale rzeczywistość była zupełnie inna. Adam był dla dziennikarzy strasznie trudnym partnerem, zrobienie z nim wywiadu poza skocznią graniczyło z cudem. Małysz nienawidził mediów bardzo długo. Dopiero na koniec kariery docenił pracę dziennikarzy. Gdy Eurosport wybrał go na najlepszego polskiego sportowca 15-lecia (w 2011 r.), na uroczystej gali, odbierając nagrodę, Adam powiedział: "Dopiero dziś rozumiem, jak ciężką macie pracę".

Stoch już jako 12-letni dzieciak był wygadany, co możemy sprawdzić na słynnym filmiku, który przedstawia małego Kamila opowiadającego o swym skoku na 128 na Wielkiej Krokwi i marzeniach o olimpijskim złocie. Do dziś Kamil odbiera telefony od dziennikarzy, może rzadziej niż kiedyś, ale numeru nie zmienił.

Kamil skończył studia, Adam maturę zdawał już jako dorosły człowiek. Wszyscy pamiętają jego opowieści o tym, że był o krok od rzucenia nart w kąt i zajęcia się swoim wyuczonym zawodem dekarza. Rodzice Adama to ludzie prości. Ojciec Kamila jest psychologiem sądowym, mama - z wykształcenia nauczycielka - pracuje w Urzędzie Miasta w Zakopanem.

Adam swoją żonę poznał na dyskotece jeszcze jako nastolatek. Szybko urodziło im się dziecko. Parę lat musieli mieszkać z rodzicami i raczej klepać biedę, gdy Adam wpadł w dołek, z którego wyszedł dopiero w 2000 r., wygrywając Turniej Czterech Skoczni. Stoch swoją żonę poznał na skoczni w Planicy. Ewa Bilan przyjechała tam robić zdjęcia skoczkom. Ich na dom było stać dużo szybciej. Bo skoki dzięki Małyszowi stały się dyscypliną, w której łatwo można "złapać" możnego sponsora. Nawet na skoczni Adam i Kamil różnią się jak diabli. Małysz był królem odbicia. Wszyscy pamiętają, że w czasach, gdy skocznie miały jeszcze stare profile, Orzeł z Wisły latał nad zeskokiem o piętro wyżej od rywali. Jego narty zawsze falowały - to był efekt mocarnego odbicia. Kamil to lotnik. On po odbiciu się od progu nie wykonuje żadnych zbędnych ruchów. W locie potrafi nadrobić to, co stracił w progu. Kamil Stoch swój pierwszy konkurs Pucharu Świata wygrał w wieku 24 lat. Adam miał 19 lat, gdy triumfował w Oslo Holmenkollen. Zanim Stoch wygrał w Zakopanem, bo to na Wielkiej Krokwi odniósł swój pierwszy triumf, korzystał z pomocy psychologa. Długo nie mógł poradzić sobie z własną ambicją, oczekiwaniami, jakie sobie narzucał. Wokół niego był sztab ludzi - trenerzy, fizjolog, biomechanik, serwismeni. Polskie skoki to było już poważne przedsiębiorstwo. Dziś jedno z najlepiej zorganizowanych na świecie.

Gdy Adam wygrywał w Holmenkollen, nie miał przy sobie prawie nikogo. Na jego pierwszy wyjazd na Turniej Czterech Skoczni zrzucali się kibice z Wisły. Na zawody cała nasza kadra jeździła jednym busem. Zresztą co to była za kadra - trener i dwóch, czasem trzech zawodników. Wszystko musieli robić sami, czasem spali w jednym łóżku. Nauka i zespół pojawiły się wokół Adama dopiero przed przełomową zimą 2000/2001. Dopiero wtedy w życie skromnego, choć zadziornego dekarza z Wisły wkroczyli "doktory" fizjolog prof. Jerzy Żołądź i psycholog dr Jan Blecharz.

Gdy Małysz "odpalił", trudno go było zatrzymać. Bił rekord za rekordem. Wygrywał seriami, to on miał być tym pierwszym, który wygra Turniej Czterech Skoczni z czterema zwycięstwami. To akurat mu się nie udało, ale udało mu się wrócić na szczyt po chudszym okresie w latach 2004-2006.

Stoch dopiero w Willingen, tuż przed igrzyskami, wygrał dwa konkursy z rzędu. Powtórzył to w Soczi. Ma więc cztery triumfy z rzędu. Ale w sezonie 2000/2011 Adam wygrał pięć razy z rzędu i 11 razy w ogóle. 92 razy stał na podium zawodów Pucharu Świata. Kamil ma ledwie 11 triumfów i 23 miejsca na podium. Czy zatem w ogóle można porównywać dokonania obu zawodników? Wprawdzie Adam powiedział, że Kamil już go pobił, ale to tylko kurtuazja. Zresztą czy ktokolwiek uważa Simona Ammanna za wybitniejszego zawodnika od Orła z Wisły, mimo że to Szwajcar ma cztery olimpijskie złota?

Stoch pewnie nigdy nie pobije Adama. Dziś w skokach ponoć nie ma już miejsca dla "dominatorów", takich jakimi byli kiedyś Małysz, Ahonen, Schmitt, Hannawald czy wcześniej Nykänen i Peterka. Ale skoki to wciąż dyscyplina magiczna. Może więc jesteśmy świadkami narodzin nowego "dominatora"? A jeśli nawet nie, to nie ma dziś nikogo, kto nie wierzy, że Stoch tak naprawdę dopiero się rozkręca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl