18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

"Jack Strong": Film, który miał być polskim "Szpiegiem". Ale czy na pewno jest? [RECENZJA]

Kuba Dobroszek
W filmie "Jack Strong" płk Ryszard Kukliński budzi zdecydowanie pozytywne emocje. Reżyser Władysław Pasikowski jednoznacznie ocenia postać, wokół której w Polsce wciąż toczą się burzliwe dyskusje.

Nie szanujesz mnie, kurwa, ani trochę! - wykrzykuje w pewnym momencie Maja Ostaszewska, która w filmie gra postać żony płk. Kuklińskiego. Jak widać, tytułowy bohater "Jacka Stronga" był świetnym aktorem, którego od widownii oddzielała opasła kurtyna. W tym wypadku - żelazna.

W swym najnowszym filmie Władysław Pasikowski opowiedział historię polskiego oficera, który szpiegując na rzecz wywiadu amerykańskiego, przez kilka lat oszukiwał nie tylko swoich przełożonych i podwładnych, ale także - rodzinę. Płk Kukliński był osobą cichą, skrytą, która, z własnej woli, przyjęła na siebie brzemię większe niż cały Związek Radziecki. I to właśnie ukazanie dylematów tej postaci było dla reżysera największym wyzwaniem, a nie, jak zewsząd się powtarza, fakt, że Kukliński to osoba budząca w Polsce ogromne kontrowersje. Czy duetowi Pasikowski-Dorociński udało się stworzyć wiarygodny obraz rozdartego wewnętrznie człowieka, od którego, być może, zależały losy ówczesnego świata?

Opinie po mającym miejsce w minioną środę pokazie prasowym były podzielone. Tomasz Sekielski, na swoim profilu na Twitterze, napisał, że "Jack Strong" rozczarowuje. Nie zgodził się z nim Bartosz Węglarczyk, który stwierdził, że produkcja podobała mu się bardzo - zarówno jako opisująca historię płk. Kuklińskiego, jak i jako film sensacyjny. Z kolei krytyk filmowy Łukasz Maciejewski na łamach "Gazety Wyborczej" ocenił, że obraz jest satysfakcjonujący.

"Jack Strong" nie uniknął błędu, który groził mu od samego rozpoczęcia prac nad filmem - kondensacji. Władysław Pasikowski, i właściwie trudno się dziwić, bo jest to pierwsza produkcja o płk. Kuklińskim, nie obrał konkretnego kierunku, w którym miałby podążać jego najnowszy obraz. W rzeczywistości na ekranie obserwujemy dość nieporadną żonglerkę. Reżyser z jednej strony skupia siły na konstruowaniu motywacji i charakterystyki bohatera - banalne sceny kłótni w rodzinie czy powierzchowna przemiana na jasną, przepraszam, amerykańską stronę mocy. Z drugiej strony, Pasikowski stara się upchnąć jak najwięcej faktów, dotyczących ówczesnej sytuacji geopolitycznej. Swoją drogą, już widzę to oburzenie polskiej prawicy, którą wywoła widoczna w filmie lista internowanych opozycjonistów. Michnik? Kuroń? Wujec? Sami obcy!

Oczywiście nie chciałbym zostać źle zrozumianym - fakty, w odpowiedniej ilości, są nie tyle pożądane, co konieczne. Bohater jest ważny, ale bez kontekstu historycznego, prawdopodobnie, by go nie było. Nie zapominajmy jednak, że mamy do czynienia z filmem sensacyjnym, a nie dokumentalnym czy biograficznym. A Pasikowski, momentami, sprawia wrażenie, jakby za wszelką cenę starał się ze swojej nowej produkcji stoworzyć fabularyzowany dokument. Za jedno należy jednak pochwalić utalentowanego polskiego reżysera - choć robi,co może, zwłaszcza na początku filmu, by wybielić swojego głównego bohatera, to w pozostałych kwestiach pozostaje jedynie bezstronnym obserwatorem. Dlatego na próżno w "Jacku Strongu" szukać co bardziej nadgorliwej krytyki ówczesnego rządu lub też zarzutów pod adresem gen. Wojciecha Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego.

Władysław Pasikowski przyzwyczaił nas do tego, że bohaterami jego filmów są samotnicy, którzy działają według, zazwyczaj wyraźnie zarysowanego, wewnętrznego kodeksu moralnego. Płk Ryszard Kukliński jak nikt wydaje się pasować do tego opisu.

Jego wrogiem staje się, i w filmie to bardzo wyraźnie widać, agresywne imperium sowieckie, które poza swoimi własnymi interesami, nie zajmuje się niczym innym, a już na pewno nie Polską. "Jack Strong" na pewno nie pokazuje Kuklińskiego jako wysoko postawionego komunisty - w obrazie Pasikowskiego pułkownik niemal od razu jest postacią działającą na szkodę Związku Radzieckiego. Nie obserwujemy też wewnętrznych dylematów bohatera, z którymi, jak mniemam, powinien się zmagać. Płk Ryszard Kukliński w interpretacji Pasikowskiego i Dorocińskiego jest niestety jednowymiarowym oficerem, który za wszelką cenę chce pomóc Stanom Zjednoczonym, kosztem ZSRR. I o to mam największe pretensje do twórców - że postać pułkownika została sprowadzona do wojskowego, który, poniekąd mechanicznie, przekazuje amerykańskiemu wywiadowi kolejne dokumenty. Pojawia się papier, pojawia się myśl o przekazaniu go USA. Ani razu nie pojawia się za to refleksja, czy jego działania aby na pewno są słuszne.
Podobnie rzecz ma się z pozostałymi bohaterami, którzy w "Jacku Strongu" pełnią raczej funkcję zwykłych klisz, a nie pełnowymiarowych postaci. Patryk Wilson jako agent prowadzący Kuklińskiego jest całkowicie nieprzekonujący, natomiast współpracownicy pułkownika ze Sztabu Generalnego są wyjątkowo schematyczni: dlatego w otoczeniu głównego bohatera znajduje się osoba, która zawsze rozbawi publiczność (postać grana przez Zbigniewa Zamachowskiego) oraz postać, dla której Kukliński od samego początku jest zdrajcą (postać grana przez Mirosława Bakę). Poza tym nic o nich nie wiadomo.

Pasikowski niemal całkowicie zrezygnował ze swojego charakterystycznego poczucia humoru, które zawsze było w poprzednich produkcjach. Zamiast tego w filmie pojawia się dowcipkująca postać, o której wspomniałem akapit wyżej, oraz nieporadnie zagrana kulminacyjna scena produkcji, która zamiast budować napięcie - śmieszy. Na uwagę zasługuje za to autoironiczna scena pościgu samochodowego, w której superszybkie, piękne samochody zastąpione są przez "duże fiaty" i policyjne nyski.

Władysław Pasikowski to jeden z najzdolniejszych rodzimych reżyserów. Debiutował intrygującym "Krollem", który w 1992r. był najbardziej kasowym polskim filmem. Później twórca ten zasłynął kultowymi już "Psami", stając się jednocześnie ulubieńcem widzów, dosadnie ukazującym burzliwy okres przemian społecznych i obyczajowych w naszym kraju. Po kilku mniej udanych produkcjach, tj. "Demony wojny wg Goi" czy "Operacja Samum" powrócił na ekrany kin z "Pokłosiem", które, ze względu na tematykę, wywołało w naszym kraju niemałą dyskusję.

"Jack Strong", wobec którego oczekiwania są wygórowane, takich dyskusji jednak nie wywoła: to produkcja bezpieczna, asekurancka. Nomen omen, pomimo zarzutów, które przedstawiłem powyżej, nie jest to film dramatycznie zły. Pasikowskiemu udała się rzecz trudna - historia płk. Kuklińskiego jest co prawda powszechnie znana, ale nie przeszkodziło to reżyserowi w zbudowaniu napięcia, które, w różnym stopniu, utrzymuje nas w fotelu kinowym do samego końca seansu.

Czy "Jack Strong" okaże się kasowym sukcesem, a licealiści będą walili na niego równie tłumnie, co na "Wałęsę"? Sądzę, że nie. Na pewno jest to jednak film, który zobaczyć trzeba. A już na pewno, mimo wszystko, warto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gabriel Potoczny
Lubię dobre filmy, ale na ten nie mam zamiaru się wybrać.
G
Gość
Jako uzupełnienie filmu zachęcam do przeczytania książki Benjamina Weisera "Ryszard Kukliński życie scisle tajne". Weiser to wytrawny dziennikarz z doświadczeniem zdobytym w "Washington Post" i "New York Times". Materiały do książki zebrał mając dostęp do niektórych zasobów CIA.
Po obejrzeniu filmu postaram się przekazać własne myśli na temat kreacji głównego bohatera.
Marek Sternicki
G
Gość
Kim był pułkownik Ryszard Kukliński

Był antypolskim szowinistą żydowskim. Urodził się w Polsce w 1930 roku. Był od najmłodszych lat entuzjastą żydowskich komunistów rządzących Polską po 1945 roku. Współpracował z NKWD, UB i Informacją Wojskową przeciwko polskim patriotom okrutnie prześladowanym w latach 50. ubiegłego wieku. Jako oficer polski-członek polskiej misji wojskowej w Wietnamie został w latach 70. zwerbowany przez USA do amerykańskich służb specjalnych. Zaczął pracować na rzecz opanowania Polski przez żydowsko-kapitalistyczne środowiska amerykańskie. Uciekł z Polski do USA w listopadzie 1981 roku przed stanem wojennym. Przekazał materiały utwierdzające władze USA w przekonaniu, że ewentualny atak NATO na Wschód należy zacząć od atomowego uderzenia na Polskę, a nie na komunistyczną Niemiecką Republikę Demokratyczną.
Ryszard Kukliński był czczony w USA jako zwolennik przeciwstawiania Polaków Rosjanom i opanowania Polski przez władze amerykańskie, izraelskie i niemieckie, przez NATO i Unię Europejską. Ta antypolska działalność przyniosła mu wielki majątek. Umarł w USA w 2004 roku. Został pochowany w Polsce, kłamliwie nazywany przez władze wielkim patriotą polskim. Był niewątpliwie wielkim patriotą żydowskim i wrogiem Polski, Rosji i całej Słowiańszczyzny. Stał się symbolem Polski przeciwstawianej Rosji przez USA , Izrael i Niemcy dla łatwiejszego zniewolenia osamotnionego Narodu Polskiego i całkowitego opanowania przez Zachód ogromnego polskiego majątku narodowego. Graniwid Sikorski
G
Gość
Zrobić dobry film o "krecie" - agencie ulokowanym w sercu wojskowej organizacji to rzecz bardzo trudna. Tym trudniejsza, że to zajęcie tzn. szpiegostwo nie ma sobie równych wśród innych profesji i widzowie nie znający modus operandii w tym fachu oraz psychologicznych uwarunkowań mogą obraz odebrać opacznie.
Przyzwyczajeni do strzelanek i pościgów oraz martini zmieszanej nie wstrząśniętej okraszonych roznegliżowanymi łatwymi kobietami mogą film nawet trzymający w silnym napięciu psychologicznym odebrać jako mdły i nie ciekawy. Zazwyczaj filmy o szpiegach w znaczący sposób odbiegają od często mrocznej rzeczywistości. Studiując pamiętniki "kretów" - cichych bohaterów po których najczęściej zostaje tylko gwiazdka na tablicy w holu Centralnej Agencji Wywiadowczej można dojść do wniosku, że najbardziej zagorzała walka odbywa się nie na zewnątrz osoby będącej agentem, ale w jej głowie wewnątrz. Bohater musi odgrywać jednocześnie dwie role jedną zewnętrzną które swym zachowaniem nie odbiega od dotychczasowej "normalności" i druga rolę wewnątrz swojego ja czy jak kto woli mózgu. Niczym przysłowiowa częściowo zastygła lawa - z zewnątrz skorupa, a wewnątrz ogień kotłujących się myśli. Z wymiany korespondencji pomiędzy Kuklińskim a prowadzącym go oficerem CIA wynika, że nie był on wolny od tego rodzaju gonitwy myśli. Myślał nie tylko o normalnym biegu spraw, ale także o planowaniu w najdrobniejszych szczegółach swoich kroków w zakresie pozyskiwania informacji i przekazywania stronie amerykańskiej ale także o aspektach bezpieczeństwa swojego i swojej rodziny. "Często sen przychodzi, gdy muszę juz wstać i iść do prac. Znowu cztery wielkie kubki kawy, dwie, trzy paczki papierosów - powtarzający się cykl. Jedyna przystanią, w której czuje sie dobrze, jest mój dom, który, wraz z żoną i dorosłymi juz synami, tworzy niepowtarzalny klimat ciepła, spokoju i odprężenia. Wszyscy się nim cieszymy, ale tylko ja wiem, jak niewiele trzeba, by obrócic w ruinę ten spokój i rodzinne szczęście" - pisał Kukliński. Nie wiadomo czy płk Kukliński myślał także o ewentualnych konsekwencjach swojej "misji" w przypadku zaistnienia konfliktu militarnego pomiędzy ZSRR a USA. Będąc sztabowcem i biorąc udział w planowaniu strategicznym musiał sobie zdawać z tego sprawę, że Polska - jego kraj stanie się także teatrem działań wojennych i to praktycznie z obu stron bez gwarancji, że nie będzie buforem - przedpolem które zostanie totalnie zniszczone bo wymaga tego strategia walki na przedpolu.

Czy to wszystko oddał Pasikowski w filmie i zagrał dobry aktor młodego pokolenia Dorociński? Postaram się to naocznie sprawdzić.
Wróć na i.pl Portal i.pl