O czym może marzyć młoda dziewczyna, która spędza całe życie za stołem?
- Moje marzenie prawie się spełniło. Chciałam wystartować w igrzyskach razem ze sprawnymi zawodnikami. Mówię prawie, bo będę grała tylko w drużynie. Na turniej indywidualny poczekam do Londynu - opowiada uśmiechnięta, pełna życia blondynka.
Choć nie jest faworytką, to wie, że i tak wiele osiągnęła. Sukcesy są jeszcze przed nią, bo najlepszy wiek dla tenisistek stołowych to 24-25 lat, a Natalia dopiero zaczyna studia na gdańskiej AWFiS.
Być może pójdzie w ślady gdańszczanina Andrzeja Grubby. Albo Hectora Castro. Co prawda Urugwajczyk nie był tenisistą tylko piłkarzem, ale także grał bez ręki. To nie przeszkodziło mu w zdobyciu złotego medalu olimpijskiego w 1928 r. w Amsterdamie. W finale z Argentyną "El Divino Manco" (Cudowny Jednoręki) zdobył nawet bramkę.
Może ktoś powie, że to nie to samo, bo piłkarz używa nóg. Ale Castro miał takie same marzenia i tyle samo determinacji co Natalia Partyka.
- Niepełnosprawność nigdy mi nie przeszkadzała. Taka się urodziłam i nie miałam z tego powodu żadnych kompleksów - tłumaczy Polka. - Lewą ręką można robić wszystko i nawet nie myślę o protezie - dodaje.
Natalia gra w tenisa stołowego już 12 lat. Jak to często bywa, zaczęła trenować przez przypadek. Kibicowała starszej siostrze Sandrze, gdy wypatrzył ją trener Andrzej Mielewczyk.
- Od początku trenowałam z pełnosprawnymi kolegami. Pierwsze zawody, w jakich wystartowałam, były co prawda dla niepełnosprawnych, ale to chyba tylko dlatego, że były pierwsze w kalendarzu imprez - wspomina Natalia.
Zaczęła grać i od razu zaczęła wygrywać. Teraz wystartuje w trzecich igrzyskach paraolimpijskich. W Pekinie, gdzie we wrześniu będzie broniła tytułu z Aten, spędzi sześć tygodni. - To będzie wielkie wyzwanie. Bardziej się cieszę na myśl o sierpniowych igrzyskach, bo o nich zawsze marzyłam. Na nic nie liczę. Ważne, że startuję i chcę pokazać się z jak najlepszej strony - mówi Partyka.
Obie imprezy różnią się nieco od siebie i co innego będzie dla Natalii celem. Na paraolimpiadzie Polka wystartuje w roli faworytki, choć kiedyś stwierdziła, że łatwiej gra się jej z pełnosprawnymi zawodnikami.
- Nawet ostatnio o tym myślałam i nie zmieniłam zdania. Osoby niepełnosprawne są nieco słabsze i szukają różnych nietypowych sposobów, żeby zdobyć punkt. Są bardziej nieprzewidywalne. Może z tego bierze się ta trudność - tłumaczy pingpongistka.
Natalia zazwyczaj trenuje z pełnosprawnymi zawodnikami. Na sali spędza długie godziny, ale mimo to znalazła czas na zdanie matury i dostanie się na studia. Brakuje go jednak na życie towarzyskie.
- Tak już jest ze sportowcami. Wiedziałam, na co się decyduję. Teraz tenis stołowy jest dla mnie wszystkim - dodaje wciąż uśmiechnięta Natalia.
Czego można jej życzyć w Pekinie?
- Przede wszystkim dobrego startu. Na paraolimpiadzie oczywiście chcę obronić złoty medal. A na przyszłość? Skończyć studia, pojechać do Londynu także na turniej indywidualny i awansować w rankingu tenisistek stołowych (ITTF). Teraz jestem 147. Chciałabym znaleźć się kiedyś w dziesiątce - wylicza swoje plany młoda olimpijka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?