Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

prezydencka fucha

Witaszczyk na dziś
archiwum
Wielu Polaków pluje sobie w brodę, że nie wystartowało w prezydenckich wyborach. Prezydentura to niezła fucha, urzędowanie rozpoczyna się od urlopu na Litwie.

Jak doniósł dziennik "Lietuvos Rytas", państwo Komorowscy zachwycili skromnością i normalnym zachowaniem. Bronisław Komorowski, jak zwykły człowiek, sam zapłacił rachunek za hotel i otrzymał 5-procentowy rabat.

"Prywatna" wizyta Komorowskiego u sąsiadów, którzy nas nie kochają, bo historycznie nie mają za co, była mistrzowskim posunięciem. Ale mimo mistrzostwa, najwyżej kilku Litwinów przestanie nas nie lubić; na wybuch litewskiej miłości do Polaków nie ma co liczyć.

Od lat nie można rozwiązać problemów litewskich Polaków. Jak się wydaje, ich sytuacja pogarsza się. Polacy nie mogą liczyć, że litewskie państwo przestanie ich uważać za obywateli drugiej kategorii. Niemal oficjalnie polską mniejszość uważa się za piątą kolumnę Kremla, podsycaną do antylitewskich działań przez Moskwę za pośrednictwem Warszawy!

Jakie są antylitewskie działania litewskich Polaków? Na przykład Polacy chcieliby pisać swoje nazwiska po polsku. Jeśli jakaś Polka nazywa się Grzybowska, po litewsku musi zapisać nazwisko jako Grybauskaite. A'propos tak właśnie nazywa się pani prezydent Litwy, z którą spotkał się nasz prezydent. Jak znamy życie, tyle z tego wyniknie, co wynikało z takich spotkań przez ostatnie 20 lat.

Tak więc Polacy nie otrzymają prawa do polskiego zapisu swych polskich nazwisk. Ale gdyby tylko szło o pisownię. Wolna Litwa nie zwróci mienia społecznego organizacjom polskim, na przykład Teatru na Pohulance, Stanicy Harcerskiej. Nie zwróci ziemi Polakom w okolicach Wilna i w samym Wilnie. Pewnie też nie powstrzyma osadnictwa litewskiego na tychże ziemiach.

Nie należy mieć złudzeń, że po rozmowach na najwyższym szczeblu, zmieni się niechętny stosunek litewskiego państwa do inwestycji Orlenu w rafinerię w Możejkach. Ale już z tym mniejsza, nie można mieć o wszystko pretensji do Litwinów. Akurat Możejki wpisują się w inwestycyjną filozofię rządu Buzka. Rafinerię kupiliśmy drogo, ale za to sprzedamy tanio. Z kolei banki BZ i WBK (teraz BZ WBK) sprzedaliśmy tanio, ale za to drogo odkupimy, jeśli w ogóle PKO BP będzie na to stać. Podobnie było z PZU. To się nazywa smykałka do interesów.
Jerzy Witaszczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki