Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła, Szczyrk i Zakopane - czyli Turniej Trzech Skoczni

Rafał Musioł
Konkursy Letniej Grand Prix w Wiśle potwierdziły, że Malinka ma już ugruntowaną markę. Świetnie spisali się też kibice:  to dzięki nim w Beskidy może trafić  także zimowy Puchar Świata
Konkursy Letniej Grand Prix w Wiśle potwierdziły, że Malinka ma już ugruntowaną markę. Świetnie spisali się też kibice: to dzięki nim w Beskidy może trafić także zimowy Puchar Świata fot. ARKADIUSZ GOLA
Turniej Trzech Skoczni - czyli zawody w Wiśle, Szczyrku i w Zakopanem, które miałyby się odbywać w ramach Letniej Grand Prix w skokach narciarskich - zaczyna nabierać już realnych kształtów.

- W najbliższy piątek omówimy sprawę na posiedzeniu zarządu Polskiego Związku Narciarskiego, potem przeprowadzimy konsultacje z burmistrzami trzech zainteresowanych miejscowości. Kolejnym punktem jest oficjalne zgłoszenie do międzynarodowej federacji, a ta rozpatrzy nasz wniosek 29 września na konferencji kalendarzowej. I już w przyszłym sezonie ten pomysł, który rzucił dyrektor LGP, Walter Hofer, może stać się rzeczywistością - wylicza Andrzej Wąsowicz, wiceprezes PZN.

Hofer, który jest także dyrektorem zimowego Pucharu Świata, był pod wrażeniem organizacji konkursów w Wiśle. Zarówno w piątek, jak i w sobotę, atmosfera na Malince była świetna.

- Rozmawiałem z Walterem Hoferem po zakończeniu zawodów i usłyszałem sporo komplementów. Idea zawodów na trzech skoczniach bardzo mi się podoba i jest bliska temu, o czym rozmawiałem już wcześniej z burmistrzami Szczyrku i Zakopanego. Uzgodniliśmy, że nie będziemy się eliminować, tylko wspierać, bo na tej mapie jest miejsce dla nas wszystkich - mówi Andrzej Molin, burmistrz Wisły.

Organizacja Letniej Grand Prix to przedsięwzięcie dość kosztowne, ale da się na nim zarobić. Tym razem bilans też wyszedł na plus dzięki kibicom, którzy wypełnili trybuny płacąc za bilety 35 złotych na miejsca stojące i 65 złotych za siedzące.

- Organizatorzy LGP nie muszą płacić światowej federacji za prawo do zorganizowania konkursu. W kasie krajowego związku pozostaje też wypracowany zysk - tłumaczy Wąsowicz, który w PZN zajmuje się kwestiami finansowymi. - Trzeba się jednak liczyć z pokaźnymi wydatkami. Oprócz kosztów typowo technicznych, organizator zapewnia premie dla najlepszych zawodników, które w sumie wynoszą 12.000 franków na każdy dzień, z czego 5.000 przypadało zwycięzcy. Dodatkowo po 1.000 euro dostawali skoczkowie wybrani jako Man of The Day. Bardzo pokaźną pozycją są także koszty związane z przyjazdem i zakwaterowaniem zagranicznych zawodników. Płaci się za tylu, ilu dany kraj ma prawo wystawić, do tego dochodzą koszty trenerów. W naszym przypadku wyłożyliśmy na ten cel około 200.000 złotych - wylicza wiceprezes PZN.

Sporą część udaje się pokryć dzięki sponsorom, których kusi m.in. możliwość pokazania swojego logo w telewizji. Tymczasem największym zastrzeżeniem, jakie wyraził Hofer żegnając się z Wisłą, była nieobecność kamer TVP podczas czwartkowych kwalifikacji, co oznaczało, że transmisji nie mógł przeprowadzić także Eurosport.

- Transmisja z kwalifikacji nie jest wymogiem stawianym przez FIS. W tym przypadku zależała tylko do dobrej woli TVP, która jednak nie była zainteresowana pokazywaniem tych zawodów. Eurosport wiedział o tym wcześniej, więc na pewno nie mógł być zaskoczony - twierdzi sekretarz generalny PZN, Grzegorz Mikuła.

Letnia ofensywa Wisły i Szczyrku to dopiero przygrywka przed batalią Beskidów o organizację zimowego Pucharu Świata.

- W rozmowie z Hoferem, poruszyliśmy także ten temat. Hofer stwierdził, że jesteśmy na dobrej drodze, że krok po kroku powinniśmy do tego zmierzać. Zorganizować jeszcze kilka dobrych letnich pucharów, przyglądać się doświadczeniom tych, którzy PŚ mają u siebie, i przygotować wniosek do FIS - ujawnia burmistrz Andrzej Molin.

Sukces LGP w Wiśle sprawił, że najwięksi optymiści zapowiadają walkę, by zimowy PŚ zagościł na Malince już w sezonie 2011/12. Istotnym warunkiem jest poprawienie dróg dojazdowych do skoczni: problem lodu i zasp na Kubalonce rozwiązałyby podobno dmuchawy, natomiast w kwestii ostro postawionego przez Adama Małysza braku chodnika dla kibiców już działają samorządowcy. Pozostaje kwestia miejsc parkingowych. Najlepszym wyjściem byłoby powstanie dodatkowego olbrzymiego parkingu w samej Wiśle, skąd kibice podróżowaliby busami. Doświadczenia tych, którzy podczas zimowych imprez pozostawili swoje samochody na otaczających skocznię łąkach - płacąc właścicielom pól horrendalny haracz za kserowany bilet postojowy - po czym znajdowali pojazdy zatopione w śnieżno-błotnej mazi, skutecznie zniechęcają do powtórzenia takiego wariantu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!