Dlaczego? Bo sąd nie wydał nakazu tymczasowego aresztowania. Na tę skandaliczną decyzję Temidy prokuratura złożyła zażalenie. Śledczy wezwali też policję, by jak najszybciej ujęła groźnego bandytę.
- Niestety, robiliśmy co mogliśmy, ale pacjenta nie udało się uratować - przyznaje Waldemar Machała, kierownik kliniki anestezjologii w WAM. - Był w ciężkim stanie. Miał poważne obrażenia. Przeszedł operację głowy. Zmarł nie odzyskawszy przytomności.
O śmierci ciężko pobitego niewidomego policjanci i prokuratorzy dowiedzieli się... od nas. I złapali się za głowę, bo ujęty przez policję sprawca śmierci, 37-letni Arkadiusz J., został wypuszczony i w każdej chwili może się skutecznie schować przed policją.
- Decyzją Sądu Rejonowego Arkadiusz J. nie trafił do aresztu ani nie dostał dozoru. Dlatego złożyliśmy zażalenie do Sądu Okręgowego i czekamy na rozpatrzenie - mówi Monika Zduńczyk-Nowak, szefowa Prokuratury Rejonowej Łódź - Śródmieście. - Zwróciliśmy się też do policji, aby zatrzymała podejrzanego.
37-latek usłyszy zarzut zabójstwa, za co grozi dożywocie, lub spowodowania obrażeń ze skutkiem śmiertelnym, co jest zagrożone karą do 12 lat więzienia.
Nieprzytomnego 65-latka w mieszkaniu przy ul. Zachodniej znalazła sąsiadka. Śledztwo w tej sprawie wszczęli policjanci I komisariatu. Od lokatorów kamienicy dowiedzieli się, że swego czasu 65-latkiem opiekowała się córka byłej przyjaciółki. Była to 26-letnia Agnieszka K. Mieszkała przy ul. Milionowej. Policjanci poszli tym tropem. W mieszkaniu zastali gospodynię i jej znajomego, Arkadiusza J.
Trop był dobry. Według policji okazało się, że to on pobił 65-latka. Agnieszka K. widziała pobicie, ale nie zareagowała.
Oboje byli zaskoczeni i nie stawiali oporu. W mieszkaniu odnaleziono sprzęt elektroniczny skradziony w mieszkaniu niewidomego przy ul. Zachodniej. Ona była już notowana za oszustwa, a on za kradzieże, jazdę po pijanemu i przestępstwa narkotykowe. Kobieta była trzeźwa, mężczyzna pijany - miał prawie 2 prom. alkoholu w organizmie. Podejrzani trafili do policyjnej izby zatrzymań, a potem zostali zwolnieni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?