Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie:powódź wylała plagę komarów

Joanna Barczykowska
Ukąszenia komarów mogą spowodować groźne choroby
Ukąszenia komarów mogą spowodować groźne choroby fot.123rf
W tym roku może być dwa razy więcej komarów niż zazwyczaj. Wszystko przez powódź i ulewne deszcze, które nawiedzają Łódzkie od maja.

- Komary wylęgają się przez dwa tygodnie, dlatego teraz przeżywamy oblężenie. Owady występują najczęściej na zalesionych terenach, w pobliżu wód oraz w parkach. Przylatują masowo do dużych miast, ponieważ samice do rozmnażania potrzebują krwi, dlatego szukają tu ofiar - tłumaczy Stefan Niesiołowski, entomolog i senator RP.

Komary i meszki zbierają już w Łodzi pierwsze żniwa. 12-letni Aleksander spędził z rodzicami weekend na działce pod Łodzią.

- Syn biegał po trawie. Przyszedł cały pogryziony przez meszki. Od razy wyszła mu duża opuchlizna i zasinienie, które nie schodzi od tygodnia. Teraz pojawiła się jeszcze ropa na stopie. Musimy szybko iść do dermatologa, bo może dojść do zakażenia - opowiada Grażyna, mama 12-letniego łodzianina.

Takich przypadków jest o wiele więcej. Dermatolodzy i alergolodzy w Łodzi przyjmują co tydzień kilkunastu pacjentów po ukąszeniach komarów. W poprzednich latach było ich trzy razy mniej.

- W tym roku ukąszenia mogą być groźne nawet dla osób, które nie są uczulone. Już występują powikłania ropne po ukąszeniach, może dojść nawet do zachorowań na różę, a to bardzo niebezpieczna bakteryjna choroba skórna - mówi dr Małgorzata Klimczak ze specjalistycznej przychodni przy szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi.

A będzie jeszcze gorzej. - Komary dojrzewają pod powierzchnią wód. W Łodzi nie było powodzi, ale ulewne deszcze podtopiły łąki i pola pod miastem, przyczyniły się do powstania wielkich kałuż. I tam właśnie wylęgają się komary. Do tego wysoka temperatura, która im sprzyja, i plaga gotowa. Komary mogą przelecieć kilkanaście kilometrów, dlatego żeru, czyli krwi, szukają w mieście - tłumaczy Stefan Niesiołowski.

Polskie komary nie są tak niebezpieczne jak afrykańskie czy azjatyckie, ale mogą wywołać groźne choroby, m.in. zapalenie mózgu, zapalenie rdzenia kręgowego czy nawet gorączkę zachodniego Nilu.

Część gmin już zaczęła walkę z uciążliwymi insektami. Wrocław ma wydać na ten cel 400 tys. zł. - Musimy szybko zwalczyć zagrożenie, zwłaszcza w najbardziej zalanych dzielnicach - mówi Julia Wach z biura prasowego Urzędu Miasta we Wrocławiu. Starosta tomaszowski Piotr Kagankiewicz zwołał na poniedziałek sztab antykomarowy. Będzie namawiał wójtów do przeprowadzenia oprysków.

W Łodzi nie zaplanowano takich wydatków w budżecie miejskim. - Na razie nie będziemy podejmować takich kroków, jeszcze o tym nie myśleliśmy - mówi Magdalena Sosnowska, zastępca rzecznika prezydenta Łodzi. Ale łodzianie mogą walczyć z komarami na własną rękę. Sposobów nie brakuje. Specjaliści przekonują, że najbardziej skuteczne są opryski. Firmy dezynfekujące i deratyzujące mają w ostatnim czasie kilka razy więcej zamówień. - W ciągu ostatnich 2 tygodni miałem 15 zleceń. Opryski dmuchowe działają na wszystkie gatunki owadów i są w 100 proc. skuteczne, przynajmniej na jeden sezon - mówi Eugeniusz Napieraj z firmy, który zajmuje się dezynsekcją.

Koszt usługi to około 100 zł na mieszkanie w bloku i 200 zł na niewielką działkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki