Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość (nie)wszystko wybaczy

Redakcja
Na początku małżonkowie zgadują swoje myśli, zwracają uwagę na gesty i miny, a potem wkrada się nuda. Już nie patrzymy na siebie tak uważnie, jak kiedyś, więc pojawia się poczucie obcości
Na początku małżonkowie zgadują swoje myśli, zwracają uwagę na gesty i miny, a potem wkrada się nuda. Już nie patrzymy na siebie tak uważnie, jak kiedyś, więc pojawia się poczucie obcości 123RF
Serialowa zdrada w małżeństwie Mostowiaków tak bardzo poruszyła telewidzów, że przeniosła się na ulice i do internetu. Polskie kobiety domagają się skrócenia kary dla flirtującego męża z "M - jak miłość". Film jednak to nie życie, bo tutaj zdrada jest jednym z głównych powodów prowadzących do rozwodów - pisze Danuta Pawlicka.

Trudno o wybaczenie i jeszcze trudniej zapomnieć o takim upokorzeniu. Czy zawsze tak być musi? "Haniu wróć, bo dzieci czekają, one cierpią i Marek cierpi" - tak internautka apeluje do bohaterki serialu "M - jak miłość". Hania opuściła dom, gdy dowiedziała się o niewierności męża. Ale inna obserwatorka serialowych wydarzeń nie jest już tak skora puścić wszystkiego w niepamięć: "Haniu, wyrzuć walizki Markowi za drzwi i nigdy mu nie wybaczaj".

Zdrada przed sądem

Zdrada może spotkać każdego. Zdradza 30-50 procent polskich mężczyzn i 20-30 procent Polek. Nie wszyscy się do tego przyznają. Kalkulacje są różne. Serialowego Marka z "M jak miłość" ruszyło po prostu sumienie i postanowił wyspowiadać się przed małżonką. Spodziewał się rozgrzeszenia, a rozpętał prawdziwą burzę. Dla żony Hanki był to tak wielki cios, że rzuciła dom, aby w odosobnieniu szukać ukojenia. O ten jednak związek jestem spokojna. Nacisk telewidzów na pogodzenie małżonków jest na tyle duży, że autorzy serialu ugną się przed opinią publiczną i doprowadzą zwaśnioną parę do zgody.

Co innego w prawdziwym życiu. Przed obliczem sądu często pada słowo "zdrada" i o wiele rzadziej słychać "wybaczam". I nieważne, jak długo para ze sobą żyła, jak wielka miłość ich połączyła i w jakim wieku są dzieci: - Rozwodziło się małżeństwo po 36 latach i takie, które kilka dni temu obchodziło pierwsze urodziny swojego dziecka, więc staż nie ma na to wpływu - mówi jeden z poznańskich ławników.

Postronni świadkowie nie dziwią się niczemu. Pewien mąż zdradził żonę w przeddzień powrotu z porodówki: - Nie podejrzewałam go o to i nawet po upływie czterech lat od rozwodu nie mogę tego zrozumieć - mówi 36-letnia kobieta sama wychowująca dwoje dzieci. Także Barbara nie wybaczyła mężowi, chociaż przeżyli ze sobą prawie 40 lat i dochowali się trojga wnucząt: - To się stało z moją koleżanką, więc straciłam jednocześnie ją i męża - mówi rozwódka niepogodzona ze zdradą. Jest rozżalona na cały męski świat: - Ich życiowym przewodnikiem jest tyko to, co mają w spodniach - mówi dzisiaj.

Różne reakcje

Ci, którzy dopuszczają się zdrady, tłumaczą się przed sądem przypadkową okazją (była jedyną kobietą na szkoleniu i tak jakoś wyszło), wypitym alkoholem (nie wiem, jak to się stało, bo byłem pijany), brakiem porozumienia (moja żona mnie nie rozumie). Ostatnio doszedł nowy, dominujący element - zagraniczne wyjazdy w poszukiwaniu pracy. Mężczyzna zostawia młodą żonę z małym dzieckiem i jedzie do Anglii bądź Irlandii. Wybiera się na krótko. Bo brakuje do kupna mieszkania, na meble, auto. Żegnają się ze łzami. Tuż przed odjazdem składają ponowne śluby i przyrzeczenia o dochowaniu wierności. Początkowa częsta wymiana informacji stopniowo traci na intensywności. Częściej on znajduje na Wyspach samotną Polkę, niż ona w kraju Polaka szukającego wolnej kobiety z dzieckiem. Wtedy małżeństwo przestaje istnieć.

O rozpadzie swojego małżeństwa z powodu zdrady kolejnego już męża opowiadała niedawno publicznie Jadwiga Staniszkis, socjolog i politolog, członek PAN. Jest na tyle odważną, 68-letnią kobietą, że stać ją na takie wyznanie: Tak, zdradził mnie w przeszłości raz czy dwa. Wybaczyła. Gdy to się jednak powtórzyło znowu, a mąż poczynał sobie coraz śmielej, wniosła sprawę o rozwód. Żona Ryszarda Kapuścińskiego nie miała tyle odwagi. A przecież musiała wiedzieć i słyszeć, że są inne kobiety. W pokorze znosiła i nadal znosi rolę zdradzanej żony. Nie przeklina zdrajcy, nie wyrzuca po nim pamiątek, nie drze ślubnej fotografii. Może w jej przypadku miłość była większa niż upokorzenie. Może.

Jak to się zaczyna

- Zdrada zaczyna się od kłopotów z komunikacją w małżeństwie, gdy za mało się mówi o uczuciach. Już to powinno dać do myślenia - mówi Jadwiga Migaszewska-Majewicz, poznańska psycholog.
To nie dzieje się z dnia na dzień. Zaczyna się od drobnych nieporozumień, nie rozwiązywania w porę problemów, ignorowanych pretensji, niedomówień i przemilczeń, lekceważonych skarg. Niezauważane z czasem urosną do barykady wielkości chińskiego muru. Ten niewidzialny mur niechęci staje się impulsem i pokusą do zdrady.

- Na początku małżonkowie zgadują swoje myśli, zwracają uwagę na gesty i miny, a potem wkrada się nuda. Już nie patrzymy na siebie tak uważnie, jak kiedyś, więc pojawia się poczucie obcości - tłumaczy psycholog. I wtedy dawna koleżanka lub przypadkowo poznana osoba, powie jakiś komplement, zauważy kolor oczu, doceni tembr głosu i dopatrzy się uderzającego podobieństwa do dr. Housa. I adresat tych pochwał zapomina o bożym świecie:
- Ta druga podziwia i słucha - zauważa Jadwiga Migaszewska--Majewicz. Oddalanie się od siebie jest częstym motywem zdrady, ale popycha do niej również ciekawość. Psycholodzy uważają, że mężczyźni i kobiety zdradzają z różnych powodów. Kobiety w obcych męskich ramionach szukają ciepła i zrozumienia. Chcą poczuć, że znowu są kochane i akceptowane, zauważane.

- Zdrada pozwoliła mi odnaleźć utraconą kobiecość, której mąż pracoholik nie dostrzegał - zwierzyła się 40-latka psychologowi, do którego przyszła, bo poczuła wyrzuty sumienia. Zapracowany mąż niczego by nie zauważył, ale jak długo można prowadzić podwójne życie? Nie miała nikogo, komu mogłaby opowiedzieć o swoich wątpliwościach. Ją do zdrady popchnęły emocje i psychika.
Mężczyźni przyłapani na zdradzie tłumaczą: to tylko seks, sprowokowała mnie! Bo miała za duży dekolt. Bo założyła nogę na nogę. Bo przechyliła głowę w taki znaczący sposób. Była ruda i obsypana piegami, blondynka, szatynka. Na drugi dzień nie pamiętają, jak miała na imię.

Czy można wybaczyć?

Ks. Janusz Koplewski, proboszcz z Wisełki w Zachodniopomorskim, apeluje do polskich żon: Dla dobra waszych rodzin wybaczcie swoim mężom! Zdrada jest grzechem, ale rodzina jest ważniejsza od zdrady!. Osoba duchowna, ale widać w jej słowach męski punkt widzenia. Trudno jest ot, tak po prostu wybaczyć. Potwierdza to poznańska psycholog: - Nie ma jednej recepty na wybaczenie, jest wiele osób, które wybaczają, bo nie mają innego wyjścia - mówi na podstawie rozmów ze swoimi pacjentkami. Zdradzone wybaczą, ale nie zapomną. Czasami takie pary się rozchodzą i schodzą, a potem znów rozchodzą, bo tak bardzo przeszkadza im pamięć o zdradzie. Nie udaje się żyć w toksycznym związku. Także zdrada w rewanżu nie przywraca nadużytego zaufania i nadwerężonego poczucia bezpieczeństwa.

Doświadczona psycholog przyznaje: - Nie wiem, co ja bym zrobiła na miejscu zdradzonej. Dopóki kobieta nie przetestuje na sobie takiej sytuacji, jest pewna, że wyrzuciłaby faceta wraz z kapciami i szczoteczką do zębów. Potem się zastanowi: może warto podjąć trud przebaczenia? Jadwiga Migaszewska-Majewicz uważa, że tak, nawet trzeba. A może zachować wszystko w tajemnicy, licząc, że zdrada nigdy się nie wyda? - Jeżeli była to tylko przelotna, nic nieznacząca chwila, to rzeczywiście lepiej ją przemilczeć, by nie ranić tej drugiej osoby - podpowiada psycholog.

Dmuchaj na zimne

Nie ma związków, które nie przeżywają kryzysów. Ale nie zawsze gorsze dni prowadzą w ramiona tej drugiej. Kłótnia oczyszcza atmosferę w domu, podobnie jak burza oczyszcza ciężkie i duszne powietrze. Jednak nie przesadzajmy w rzucaniu talerzami i nie obrzucajmy się wyzwiskami, które na długo zapadają w pamięć: - Mąż nazywa mnie dziwką i szmatą, gdy się kłócimy - skarży się kobieta mediatorowi rodzinnemu. Ona też nie przebiera w słowach: - Żona mówi do mnie "ty karykaturo mężczyzny" - opowiada mężczyzna.

Trudno otrząsnąć się po takich epitetach, więc nie nakręcajmy spirali słów. Nie warto zatruwać sobie życia kłótniami, które ranią jak sztylety. Zawsze jedna ze stron ma większe poczucie humoru, więc na niej spoczywa obowiązek łagodzenia takich pojedynków, aby nie kończyłysię w obcym łóżku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski