Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minęło 10 dni od pierwszego przeszczepu serca

Danuta Pawlicka
Na ręce zespołu prof. Marka Jemielitego czekają kolejni pacjenci
Na ręce zespołu prof. Marka Jemielitego czekają kolejni pacjenci Marek Zakrzewski
Wielkopolanin, któremu poznańscy kardiochirurdzy przeszczepili dziesięć dni temu serce, sam je posiłki i samodzielnie chodzi. Wczoraj wykonano pierwszą rutynową biopsję mięśnia sercowego, aby sprawdzić, czy nie ma w nowym organie oznak odrzutu.

Wyniki tego badania będą znane dzisiaj, ale wszystko wskazuje na to, że pacjentowi nic na razie nie grozi. - Badanie na echokardiografie, które także przeprowadziliśmy, wykazało, że serce pracuje prawidłowo i skutecznie - informuje prof. Marek Jemielity, kierownik Kliniki Kardiochirurgii UM w Poznaniu, gdzie odbyła się pierwsza transplantacja.

Mężczyznę już trzy razy odwiedziła najbliższa rodzina, za każdym jednak razem wszystkich obowiązywał wyjątkowo ostry reżim higieniczny. Również lekarze nie wchodzą do sali pacjenta bez masek i specjalnych fartuchów. Taka ostrożność, jak informuje poznański profesor, szczególnie jest wymagana w pierwszych tygodniach po przeszczepie. Pacjent otrzymuje leki immunosupresyjne, które zapobiegają odrzutowi organu, ale osłabiają jego własny układ odpornościowy.

Nawet niewinna infekcja czy zwykła grypa byłaby dla niego prawdziwym dramatem. Stąd to dmuchanie na zimne, aby nie dopuścić do powikłań, które mogłyby zaszkodzić transplantacji. - Przeszczepy należą do tej dziedziny medycyny, w której prowadzi się wieczną walkę z naturą - opowiada prof. Jemielity.

Dzisiaj wszystko jest w dobrym stanie, ale to nie zwalnia od nieustannej obserwacji chorego. Każdy następny dzień jest wielką niewiadomą. Jeżeli nic się nie wydarzy, co mogłoby zakłócić ten proces, miesiąc po przeszczepie - około 20 kwietnia - pacjent będzie mógł opuścić Szpital Przemienienia Pańskiego.

Zanim to nastąpi, czeka go ponowna biopsja serca. Lekarze muszą mieć pewność, że mogą pozwolić na dalszą rehabilitację już w domu. Z tą dobrze zapowiadającą się perspektywą 42-letni mężczyzna tegoroczną Wielkanoc spędzi w szpitalu, ale dla niego będą to wyjątkowo radosne święta. - To jest dopiero pierwsza nasza operacja, a na kolejne czekają u nas inne ciężko chore osoby - mówi kardiochirurg.

Transplantacja jest jedynym ratunkiem dla osób, u których lekarze stwierdzą krańcową niewydolność serca. Im nie można już pomóc kardiologicznymi lekami. Tymczasem nowy organ daje przepustkę do nowego życia i możliwość powrotu do aktywności, jaką się prowadziło przed chorobą. Trudno wyrokować, jak długo będą czekać na swoją szansę pacjenci wytypowani do transplantacji. Przeszczep leczy i przedłuża życie, ale trzeba też mieć trochę szczęścia, aby spotkały się losy anonimowego dawcy i biorcy.

Po serce do pierwszego przeszczepu w Poznaniu pojechał do Gorzowa Wlkp. anestezjolog, dr Marcin Ligowski. Przy poznańskim stole operacyjnym czekali profesorowie kardiochirurdzy - Marian Zembala z zabrzańskiego ośrodka i Marek Jemielity oraz doktorzy kardiochirurdzy - Marcin Misterski i Tomasz Urbanowicz. Dzisiaj mija jedenasty dzień od tamtego wydarzenia.

Przeszczepy serca w Polsce
W Polsce ciągle wykonuje się zbyt mało transplantacji. Ponad 40 proc. pacjentów czekających na przeszczep serca umiera, nie doczekawszy się nowego organu. Często jeszcze najbliżsi nie wyrażają zgody na pobranie organów osób zmarłych i dlatego tak ważne jest sporządzenie za życia "testamentu woli". W 2008 roku przeszczepiono w naszym kraju 61 serc, a w zeszłym roku 71. To ciągle daleko do rekordu z roku 2000, gdy udało się podarować drugie życie 129 osobom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski