Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobożny jak Ślązak

Matylka Witkowska, Beata Sypuła
Pielgrzymki - znakomita okazja do anonimowej spowiedzi i natychmiastowej pokuty
Pielgrzymki - znakomita okazja do anonimowej spowiedzi i natychmiastowej pokuty FOT. LUCYNA NENOW
Z najnowszych badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie wynika, że przynajmniej raz w roku spowiada się 74 proc. Polaków.

Grzechy wyznajemy najczęściej teraz - w Wielkim Poście. Co znamienne, w przypadku mieszkańców Śląska ten odsetek jest większy o 5 procent. Pod względem religijności niewiele ustępują nam mieszkańcy dwóch innych regionów: Małopolski i Podkarpacia.

Ks. Piotr Kurzela, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Archidiecezji Katowickiej, jest o tyle zdziwiony wynikami UKSW, że dane z badań nie pokrywają się z liczbą wydanych komunikantów. Ale zaraz dodaje: - W okresie Wielkanocy mamy na Śląsku więcej spowiedzi niż w przypadku Bożego Narodzenia. Wydaje się, że podany przez socjologów z UKSW wyższy odsetek osób, które przystąpią do wielkopostnej spowiedzi, wynika z silnej wiary mieszkańców Śląska.

Zdaniem ks. Kurzeli Ślązacy wiedzą, że spowiedź to nie hokus-pokus: trzeba się do niej solidnie przygotować, przemyśleć swoje postępowanie, a to kosztuje i czas, i wysiłek. Do wielkanocnej spowiedzi przystąpi w tym roku 85 proc. mieszkańców wsi i 62 proc. wiernych w dużych miastach.

- Mniej się modlimy i rzadziej chodzimy do kościoła, ale skłonność do spowiedzi się nie zmienia - mówi ks. dr hab. Sławomir Zaręba z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, który prowadził badania. - Badania socjologów z UKSW jasno wskazują, że częściej spowiadają się kobiety (80 proc.) niż mężczyźni (67 proc.) - dodaje.

Zdecydowanie częściej do konfesjonału podchodzą mieszkańcy wsi (85 proc.) niż ludzie z wielkich miast (62 proc.). Grzechy wyznają najczęściej rolnicy (89 proc.) i studenci (74 proc.). Znacznie rzadziej robią to urzędnicy, naukowcy i artyści (69 proc.).

Miejsce zamieszkania, zawód czy wykształcenie odzwierciedlają się nie tylko w mniejszej czy większej skłonności do spowiedzi, ale także w tym, jakie grzechy wyznajemy.

- Inny jest katalog grzechów w Rybniku, Katowicach, a inny na wiejskiej parafii - zaznacza ks. Kurzela. - W dużych miasta popełnia się więcej grzechów przeciwko wierze, polegających np. na nieuczestniczeniu w sakramentach, z mszą św. na czele.
Są także, jak podkreśla ks. dyrektor, różnice w grzechach "rodzinnych", w mniejszych miejscowościach ludzie będą się spowiadali z nieposłuszeństwa wobec rodziców, a w większych - z nienawiści do nich z powodu niepoświęcania im czasu.

Jakie inne grzechy mamy na sumieniu?
- Oprócz tradycyjnych są i całkiem nowe, związane z internetem - twierdzi ks. dr Tomasz Jaklewicz z "Gościa Niedzielnego". - Te najprostsze wynikają z zalewu pornografii. Są jednak także wszelkiego rodzaju komunikatory. Bywa, że człowiek nie potrafi rozmawiać z bliskimi, ale bliskości potrzebuje.

Kreuje anonimową tożsamość, inną od własnej i dzięki niej nawiązuje kontakty w sieci, nacechowane fałszem i do niczego nieprowadzące. W wirtualnych relacjach szuka czasem okazji do zdrady lub do doraźnych kontaktów seksualnych - dodaje duchowny.

Ks. Piotr Kosmala z parafii Opatrzności Bożej w Łodzi dodaje, że wierni coraz częściej wyznają duchownym, że ścigali nielegalne programy, filmy i muzykę z internetu. Wspominają również o oszustwach podatkowych. Do tych dochodzą też "grzechy cywilizacyjne" - nieprzestrzeganie przepisów drogowych czy jazda pod wpływem alkoholu.

Nowym zjawiskiem jest spowiadanie się z niszczenia środowiska naturalnego. Do przyznawania się do nich nakłania jednak nie Kościół, lecz... Ministerstwo Środowiska. W telewizyjnych spotach można zobaczyć księdza, który przypomina, że spalanie śmieci czy ich niesegregowanie to właśnie grzech ekologiczny. Tyle że z tych grzechów mało kto się spowiada.

- Ministerstwo trochę Kościół wyręczyło i chwała mu za to. Przecież śmiecenie, mycie auta poza myjnią, spalanie odpadków to grzech - mówi ks. Jaklewicz. - W Piśmie Świętym czytamy bowiem nie tylko "czyńcie sobie ziemię poddaną", ale także zalecenie, byśmy byli jak ogrodnik, bo jego praca ma przynieść owoce, a nie zniszczenie. Mamy też przykazanie miłości bliźniego, więc zatruwanie środowiska wiele osób może rozumieć jako łamanie tego przykazania i spowiada się z grzechu zanieczyszczania środowiska.

Kazimierz Kutz, jeden z najwybitniejszych współczesnych Ślązaków, zdewastowanie przyrody regionu traktuje jak jeden z grzechów najcięższych. - Ci wszyscy, którzy byli na wysokich stanowiskach i decydowali o takim zniszczeniu Śląska, mają ciężki grzech na sumieniu i powinni się z niego spowiadać - mówi reżyser. I dodaje, że w tej dziedzinie nikt z nas nie jest bez winy.

Natomiast tym, co sumień Ślązaków zdaniem Kutza nie obciąża i z czego nie muszą się spodziewać, jest ich nieporadność, niezdolność do dbania o własne sprawy, którą reżyser nazwał niegdyś "dupowatością". - Bo dupowatość śląska to nie jest grzech, tylko właściwość - tłumaczy Kutz. - Ona prowadzi nie do złych uczynków, ale do gapiostwa.

Gorzej wygląda sprawa z biedą, która choć sama w sobie nie jest grzechem, często stanowi grzechu podglebie - np. gdy ludzie z biedy kradną węgiel przy torach. Ale ten grzech obciąża w większym stopniu nasze zbiorowe sumienie społeczne - uważa Kutz.

Wracając do badań - większość wiernych spowiedzi nie lubi, a niektórzy wręcz panicznie się jej boją. Internetowe fora, zwłaszcza weselne, pękają więc w szwach od porad, gdzie można znaleźć dobrego (czytaj: wyrozumiałego - przyp. red.) księdza. Niektórzy stają w kilometrowych kolejkach do najłagodniejszego kapłana w parafii, niektórzy próbują rozluźnić się przed podejściem do konfesjonału jednym głębszym.
Ks. Kosmala spotkał się z tym problemem. Zestresowanych duchowni pocieszają: oni też nie lubią się spowiadać. - Tak samo wyznaję Bogu grzechy i tak samo czuję się niekomfortowo w tym momencie - wyjawia ojciec Karol Karbownik, przeor łódzkich dominikanów. - Ale doświadczenie, że Bóg mnie kocha właśnie jako grzesznika jest o wiele silniejsze - dodaje.

Ojciec Śliwiński radzi spojrzeć na sprawę głębiej i nie traktować spowiedzi jak szybkiego prysznica przed świętami. - To spotkanie z Bogiem, który człowieka kocha, a którego człowiek potrzebuje - tłumaczy.

Po co się spowiadamy? Ks. Jaklewicz mówi, że po to, by doświadczyć przebaczenia. Dzięki spowiedzi możemy rozpocząć nowe życie. - Ludzie na Śląsku rozumieją, że Wielkanoc to najwłaściwszy na to czas, by stać się lepszym - twierdzi ks. Jaklewicz. - W tym sensie ta korzystna dla regionu śląskiego statystyka cieszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!