Wszyscy mają dość psich odchodów. Co na to radni (cz. II)

Temat powraca jak bumerang po każdej zimie, gdy topniejący śnieg odsłania prawdę o naszym mieście i o nas samych. Psie odchody są widoczne niemal wszędzie - na chodnikach i trawnikach. Okazuje się, że niewielu właścicieli psów sprząta po swoich pupilach, choć mają taki obowiązek.

Z drugiej strony, władze Lublina, wzorem innych miast, nie ułatwiają im tego zadania. Chodzi np. o zakup specjalnych odkurzaczy, wydzielenie miejsc dla czworonogów, rozdawanie torebek, czy choćby wystarczającą ilość koszy.

Jedynym pomysłem urzędników na rozwiązanie tego problemu jest jak dotychczas karanie mieszkańców. W tym roku szczególnie surowo, co niedawno na naszych łamach zapowiedział Marian Stani, dyrektor miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska UML.

Zapytaliśmy radnych, jak miasto powinno walczyć z psimi odchodami: pomagać właścicielom psów czy nakładać surowe kary? Dziś prezentujemy drugą część sondy przeprowadzonej wśród miejskich rajców.

Opinia radnych

Elżbieta Dados (PiS)
Miasto nie powinno dokładać pieniędzy do sprzątania psich odchodów. To tylko i wyłącznie obowiązek właścicieli zwierząt. A Straż Miejska powinna wreszcie zacząć karać mandatami tych, którzy brudzą trawniki.

Jarosław Pakuła (PO)
Działania miasta powinny iść dwutorowo. Z jednej strony wyjść z akcją promocyjną i edukacyjną do właścicieli czworonogów, z drugiej zaś wymagać od lublinian, by zawsze sprzątali po swoich pupilach.

Michał Widomski (niezrzeszony)
Prawda jest taka, że w mieście powinno być czysto. A jeśli sposobem na to jest pomoc właścicielom, np. przez rozdanie im torebek, to zróbmy to. Przecież nie uszczupli to zbytnio budżetu Lublina.

Zbigniew Targoński (PiS)
Miasto powinno pomagać, tak jak to już kiedyś robiło - poprzez udostępnianie woreczków czy innych narzędzi do sprzątania po psach. A oprócz tego także karać tych, co brudzą.