Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Jestem twój" - mówi film polski. Czy ktoś chce słuchać?

Dariusz Pawłowski
Łódzki reżyser Mariusz Grzegorzek pokazał na Plus Camerimage swój nowy, znakomity film "Jestem twój"
Łódzki reżyser Mariusz Grzegorzek pokazał na Plus Camerimage swój nowy, znakomity film "Jestem twój" fot. Krzysztof Szymczak
Kino jest ciągle piękne. I ma wielu fanów. Udowadnia to odbywający się w Łodzi 17. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage. Na każdej projekcji odbywającej się w Teatrze Wielkim, pełniącym rolę pałacu festiwalowego, niemal wszystkie miejsca są zajęte.

Na festiwalu rozwija się Konkurs Filmów Polskich. Startuje w nim osiem tytułów. Jest wśród nich bardzo łódzki obraz - "Jestem twój". Wyprodukowała go łódzka firma Krakatau, wyreżyserował łódzki reżyser, Mariusz Grzegorzek. Także zdjęcia, autorstwa absolwenta łódzkiej szkoły filmowej Szymona Lenkowskiego, powstawały w Łodzi. No i w głównych rolach w obsadzie są aktorzy łódzkiego Teatru im. Jaracza: Małgorzata Buczkowska-Szlenkier, Mariusz Ostrowski i Ireneusz Czop. Ważniejszy jednak od tego, że to film łódzki, jest fakt, iż to film bardzo dobry.

Mariusz Grzegorzek nie robi filmów za często - "Jestem twój" to jego trzecia fabuła; poprzedni film, "Królowa aniołów", zrobił w 1999 roku, a zadebiutował "Rozmową z człowiekiem z szafy" w roku 1993. Częściej sprawdza się w teatrze. Jak sam mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej na festiwalu, uważa robienie filmów za zabawę.

- A ostatnio nie byłem w nastroju do takiej zabawy - wyjaśnił dziennikarzom. - Z biegiem lat odnoszę wrażenie, że nasza rzeczywistość i mentalność sprawiają, iż w Polsce nie ma zbyt wielu ludzi, którzy chcieliby oglądać takie filmy, jakie chciałbym robić.

Być może więc należę do niezauważalnej mniejszości, ale takie filmy, jak najnowszy obraz Grzegorzka, chciałbym w kinie oglądać częściej. Nieczęsto bowiem na naszym ekranie pojawia się praca tak precyzyjna, przemyślana i skończona. Reżyser za podstawę scenariusza wykorzystał sztukę teatralną Judith Thompson. Wycyzelował tekst jednak tak, by był jak najbliższy polskim okolicznościom, będąc zarazem jak najbardziej uniwersalnym. "Jestem twój" to historia z gatunku tych, które dotykają. Marta, 30-letnia lekarka, traci panowanie nad własnym życiem. Jej małżeństwo z poczciwym biznesmenem nie wytrzymuje próby czasu. Przypadkowo poznaje młodego kryminalistę, Artura, który zakochuje się w niej bez pamięci. Nagłe zbliżenie, niechciana ciąża, którą Marta chce usunąć. Artur chce ratować dziecko, pomaga mu w tym matka. Siostra Marty, Alicja, próbuje jej pomóc, choć jej własne życie to emocjonalna ruina.

Grzegorzek w swoim pełnym napięcia filmie w sposób bezwzględny unika tanich emocjonalnych chwytów. To gra z tajemnicami, obsesjami, nieposkromionymi siłami drzemiącymi w człowieku. To zarazem człowiek bardzo dzisiejszy, pełen współczesnych skrzywień i ułomności. Film dotkliwie oddziałuje, nie pozostawia widza obojętnym, ale zarazem daje oddech sytuacyjnym humorem. Jest też pełen bardzo filmowych właśnie pomysłów, szczególnie w scenach obrazujących przeszłość siostry głównej bohaterki.

Przejmujący, a zarazem analityczny przekaz reżysera, podkreślają atrakcyjne i świetliste, niczym z katalogu mody, zdjęcia Szymona Lenkowskiego, kręcone kamerą cyfrową nowej generacji. A całości dopełniają fantastyczne, głębokie kreacje Doroty Kolak w roli matki Artura, Romy Gąsiorowskiej jako Alicji, Mariusza Ostrowskiego jako Artura i Małgorzaty Buczkowskiej-Szlenkier w roli Marty.
Jak to zwykle bywa z dobrymi filmami w Polsce, nie było łatwo znaleźć dystrybutora produkcji. Kinowa premiera zapowiadana jest na marzec przyszłego roku. Krótko mówiąc: trzeba pójść.

W Konkursie Filmów Polskich (pamiętajmy, że to konkurs zdjęć, a nie samych filmów) "Jestem twój" rywalizuje z "Generałem Nilem" ze świetną rolą Olgierda Łukaszewicza (zdj. Piotr Śliskowski), ostrą "Moją krwią" Marcina Wrony (zdj. Paweł Flis), przeciętnymi "Świnkami" Roberta Glińskiego (zdj. Petro Aleksowski), zdecydowanie przecenioną "Wojną polsko-ruską" Xawerego Żuławskiego (zdj. Marian Prokop), precyzyjnym acz nudnawym "Zerem" Pawła Borowskiego (zdj. Arkadiusz Tomiak), a także z biorącymi udział w Konkursie Głównym znakomitym "Domem złym" Wojciecha Smarzowskiego (z oblepiającymi widza złem świetnymi zdjęciami Krzysztofa Ptaka) i dobrym kinem w postaci "Rewersu" Borysa Lankosza (zdj. Marcin Koszałka).

Jeszcze do soboty widzowie kina Polonia mogą obejrzeć w ramach festiwalu czołowe światowe filmy dokumentalne. Obrazy prezentowane są w sekcjach: Konkurs Pełnometrażowych Filmów Dokumentalnych, Konkurs Krótkometrażowych Filmów Dokumentalnych, pokazy specjalne filmów dokumentalnych oraz Panorama Filmów Dokumentalnych. Wstęp na festiwalowe projekcje w Polonii jest bezpłatny.

Warto też zwrócić uwagę na Konkurs Wideoklipów. Starannie wybrane teledyski prezentują różne szkoły, wykazują, że obraz w niech niekoniecznie już musi być służebny wobec muzyki, a na pewno są samodzielnym językiem filmowym, w którym oprócz obrazu niezwykle istotny jest montaż - może więc w przypadku teledysków oprócz autora zdjęć, równoprawnie oceniany powinien być montażysta...

W Konkursie Wideoklipów rywalizują: Anna Maria Jopek "Sypka Warszawa" (zdj. Bartosz Piotrowski), Coldplay "Strawberry Swing" (zdj. Aaron Platt), Damien Jurado "Caskets" (zdj. Mike Ragen), Delphic "This Momentary" (zdj. Ross McLennan), Depeche Mode "Wrong" (zdj. Shawn Kim), Eminem "3am" (zdj. Brandon Cox), Feist "Honey Honey" (zdj. Brendan Steacy), Glasvegas "Flowers And Football Tops" (zdj. Lasse Frank), Hammock "Mono No Aware" (zdj. Alex Disenhof, David Altobelli), Jack Penate "Today's Tonight" (zdj. Matthias Koenigswieser), Mikromusic "Thank God I'm A Woman" (zdj. Wojtek Zieliński), Steven Wilson "Harmony Korine" (zdj. Lasse Hoile), The Filthy Dukes "Messages" (zdj. Will Bex), The Hickey Underworld "Blonde Fire" (zdj. Nicolas Karakatsanis) The Prodigy "Warriors Dance" (zdj. Stuart Bentley).
Wydarzeniem dzisiejszego dnia festiwalu będzie prezentacja przez amerykańskiego architekta Franka Gehry'ego jego koncepcji Centrum Festiwalowo-Kongresowego, które miałoby stanąć na terenie nowego centrum Łodzi, w EC1. Gehry wylądował wczoraj wieczorem na łódzkim lotnisku, potem od razu pojechał do hotelu Centrum, gdzie zamieszkał.

Na razie nie wiadomo, co dokładnie zobaczymy dziś o godz. 19 w Teatrze Wielkim, kiedy to rozpocznie swoją prezentację Frank Gehry - wiadomo jedynie, że wcześniej zobaczymy amerykańsko-niemiecki film o twórczości znakomitego architekta. A warto przypomnieć, że jest on autorem m.in. słynnego Muzeum Guggenheima w Bilbao, Weisman Art Museum Uniwersytetu Minnesota, Tańczącego domu w Pradze, wieżowca Gehry-Tower w Hanowerze, California Aerospace Museum w Santa Monica, Sali Koncertowej im. Walta Disneya w Los Angeles. W Nowym Jorku powstaje obecnie według jego projektu Beekman Tower na Manhattanie - kosztująca 660 mln dolarów konstrukcja ma sięgnąć wysokości 76 pięter, czyli prawie 265 m.

Centrum Festiwalowo-Kongresowe Camerimage Łódź Center ma służyć organizacji festiwali, zjazdów i dużych konferencji. Obok części niekomercyjnej, mieszczącej sale projekcyjne i infrastrukturę festiwalową, znaleźć się ma część komercyjna z centrum kongresowym, hotelem, miejscami dla handlu, usług i rozrywki. Jego wizja ma zaczątki wizycie w Łodzi w lutym 2008 roku, kiedy to oglądał teren wokół EC1. dziś także ma zamiar wybrać się na spacer po mieście.

Rodzina Gehrego ma korzenie w Łodzi - jego dziadkowie są pochowani na tutejszym Cmentarzu Żydowskim w Łodzi. Może zadziałają sentymenty? W każdym razie nie tylko on ma nadzieję, że Centrum jednak w Łodzi powstanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki