Odpowie za to, że nieumyślnie naraziła życie noworodka, podając mu gumowy smoczek od butelki, którym dziecko się zadławiło. Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Łodzi. Pielęgniarce grozi grzywna lub nawet rok więzienia.
Chodzi o głośne wydarzenie z 4 czerwca. W łódzkim szpitalu Madurowicza, doświadczona pielęgniarka z 34-letnim stażem zamiast smoczka do ssania podała kilkudniowemu Hubertowi smoczek, który nakręca się na butelkę. Chłopczyk go zassał i gumowy przedmiot utkwił mu w przełyku. Dziecko zaczęło się krztusić. Pielęgniarka i lekarka usiłowały wyjąć smoczek, ale nie dały rady. Noworodka przewieziono więc do szpitala Konopnickiej w Łodzi, gdzie lekarze podjęli skuteczną akcję ratunkową. Wyjęli tkwiący bardzo głęboko smoczek i zatamowali krwawienie.
Zdaniem specjalistów, szczęściem w nieszczęściu było to, że smoczek utkwił chłopcu w przełyku, a nie w krtani. W tym drugim przypadku Hubert mógł się udusić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?