Blondyki mają u wrocławian większe powodzenie niż brunetki

Śmieszne? Być może. Ale w zamian za wysłuchiwanie żartów na swój temat, kobiety o jasnych włosach mogą mieć powód do satysfakcji: mężczyźni postrzegają je jako młodsze i bardziej atrakcyjne od ich ciemnowłosych koleżanek.
Tak przynajmniej wynika z badań Piotra Sorokowskego, doktoranta psychologii na Uniwersytecie Wrocławskim, które opublikowało niedawno amerykańskie czasopismo Perceptual and Motor Skills.
Psycholog badał wpływ koloru włosów na postrzeganie atrakcyjności kobiet. Zresztą nie pierwszy raz. Młody naukowiec sprawdzał już kiedyś, czy blondynki rzeczywiście bardziej podobają się mężczyznom. Teraz udoskonalił metodę i wyniki są bardziej wiarygodne.

Sorokowski przepytał 360 wrocławian w wieku od 18 do 46 lat. Oceniali tę samą twarz w różnym wieku i z różnym odcieniem włosów. Mieli oszacować wiek w skali od 1 do 9 (największa) i przypisać atrakcyjność.
- Blond włosy sprawiają, że kobieta wydaje się młodsza o 2-3 lata niż jest w rzeczywistości - wyjaśnia Sorokowski. - Ale tylko do 30. roku życia - zastrzega. Jasne włosy nie działają odmładzająco u 40-latek i starszych kobiet. W tym wieku blond włosy mogą bowiem wydawać się siwe.
O ile jednak dwudziestoletnia blondynka wygląda na mniej lat, nie jest postrzegana jako bardziej atrakcyjna od brunetki. Dopiero 30-letnie blondynki mają większe wzięcie - mężczyźni uważają, że wtedy są bardziej ponętne od ciemnowłosych.

Fenomen blond włosów łatwo wytłumaczyć biologią: kobiety o jasnych włosach wydają się młodsze (dzieci w naszym rejonie geograficznym najczęściej rodzą się z jasną czupryną, a później włosy im ciemnieją), a więc są bardziej płodne i mogą urodzić więcej potomstwa. Sorokowski zaznacza jednak, że wyniki badania dotyczą jedynie naszej populacji.
W drugiej części badania psycholog na grupie 1500 kobiet w różnym wieku sprawdzał, jaki kolor włosów preferowany jest przez nie same. Wśród 20-latek dominuje brąz. Kobiety jednak chętniej chwytają za utleniacz i zmieniają kolor na blond w okolicach trzydziestego roku życia. Wtedy minus trzy lata się przydaje najbardziej: wiadomo 30 to nie to samo, co 27.