Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekli z Czeczenii, a teraz zamierzają tam powrócić

Danuta Rzepa
Po dwóch latach pobytu w Polsce Kamisa i Pasza wraz z synem postanowili wrócić do rodzinnej Czeczenii
Po dwóch latach pobytu w Polsce Kamisa i Pasza wraz z synem postanowili wrócić do rodzinnej Czeczenii Danuta Rzepa
Rodzina Dżamaldinow opuściła już Wolsztyn. Po krótkiej wizycie w Szwecji Czeczeni zamierzają wrócić w rodzinne strony.

Kamisa, Pasza i ich pięcioletni syn Emi trafili do Polski dwa lata temu w tragicznych okolicznościach. Nie mając pieniędzy na kosztowne wizy do Szwecji postanowili nielegalnie przekroczyć granicę. Najpierw w podróż wyruszyła Kamisa z dziećmi, a później do rodziny miał dołączyć Pasza. Z dzieci przeżył tylko maleńki Emi, którego Kamisa niosła na ramionach. Trzy córki w wieku 6, 10 i 13 lat zmarły z wycieńczenia.

Po kilkumiesięcznym pobycie w w Ośrodku Psychoterapii Małżeństwa i Rodziny "Leśniczówka Emaus" we wsi Stefanowice pod Zbąszyniem czeczeńska rodzina Dżamaldinow otrzymała mieszkanie komunalne w Wolsztynie.

W błysku fleszy i świetle kamer w marcu ubiegłego roku odbyło się uroczyste przekazanie lokalu. Pomimo dobrych warunków materialnych, dzięki stałemu zatrudnieniu, które znalazł Pasza, Dżamaldinowie nie byli w Polsce zbyt szczęśliwi.

- Bardzo tęsknili za rodziną - opowiada nam znajoma Kamisy z Wolsztyna. - W Czeczenii mieszkają jej rodzice oraz Paszy, a także ich siostry i bracia. Tam też zostały pochowane ich trzy córki. Sami przyznali, że gdyby dziewczynki przeżyły to zostaliby gdziekolwiek. Przed ludźmi nie okazywali swojej ogromnej rozpaczy po stracie córek. Dopiero przy bliższym poznaniu byli bardziej wylewni. Męczyło ich ciągłe drążenie tragedii, którą przeżyli. Dziesiątki wywiadów, setki dziennikarzy. Wiem, że nie zgodzili się na nakręcenie filmu o tragedii, która ich spotkała, ale materiał ma się ponoć ukazać - dodaje kobieta.

Według niej rodzina Dżamaldinow nie była przez nikogo prześladowana. Nie miała jednak zbyt wielu znajomych. - Ludzie podchodzili do nich z rezerwą, oni zachowywali się podobnie. Wiele osób interesowało tylko to czy Pasza pracuje, czy też nie. Mówiono, że odrzuca kolejne propozycje, a nikt nie wspominał o tym, że miała być to praca nielegalna i to za grosze. W końcu znalazł zatrudnienie w przetwórni ryb w Siedlcu. Z tego co mi wiadomo był dobrym pracownikiem i nieźle zarabiał. Najlepiej radził sobie Emi, który bardzo szybko znalazł kolegów. Bardzo dobrze mówił po polsku - dodaje nasza rozmówczyni.

- Jestem zaskoczona tak szybkim wyjazdem Kamisy - mówi Mirosława Majerowicz-Klaus z ośrodka Emaus. - Co prawda wspominała, że zamierza wrócić w rodzinne strony, ale nie sądziłam, że tak szybko. W Szwecji na pewno będzie im łatwiej. Tam mają rodzinę. Jeżeli otrzymają kartę stałego pobytu dwa razy do roku będą mogli wyjechać do Czeczenii.

- Staraliśmy się,by było im tu jak najlepiej, ale doskonale rozumiem ich decyzję - mówi Barbara Matuszczak z Urzędu Miejskiego w Wolsztynie. Matuszczak zaznacza, że Czeczeni bardzo tęsknili za swoją rodziną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski