Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemczyk: Matlak wciąż pierwszy

Robert Małolepszy
Podczas ceremonii rozdania medali nasze siatkarki wykonały piękny gest – założyły koszulki z imionami trenera Matlaka i jego ciężko chorej żony
Podczas ceremonii rozdania medali nasze siatkarki wykonały piękny gest – założyły koszulki z imionami trenera Matlaka i jego ciężko chorej żony FOT. KRZYSZTOF SZYMCZAK
Z Andrzejem Niemczykiem, trenerem Złotek - dwukrotnych mistrzyń Europy w siatkówce - rozmawia Robert Małolepszy


Czyha Pan na posadę Jerzego Matlaka?

Nie czyham na żadną posadę. Oficjalnie zakończyłem karierę trenerską. Mam 65 lat i naprawdę nie chcę już wracać na ławkę. Koordynatorem, doradcą, mentorem chętnie zostanę. Ale na tułanie się przez cały rok z hotelu do hotelu i spędzanie połowy życia na wyjazdach nie mam już ochoty ani siły.

Jerzy Matlak miał do Pana słuszne pretensje za krytykę sposobu, w jaki prowadził kadrę podczas turnieju?

Krytykowałem, ale czy to oznacza, że kopałem dołki pod Jurkiem? Nie. Ja tylko powiedziałem, że on, prowadząc kadrę, nie jest sobą. Matlak to najbardziej utytułowany polski trener klubowy. Zawsze prowadził swoje zespoły twardą ręką. Nie bał się opieprzyć dziewczyn, gdy na to zasługiwały. A tu na nagle zrobił się z niego polityk. Nie zgadzałem się też z tym, że praktycznie nie robił zmian. Piotrek Makowski nie bał się sięgnąć po Maj czy Bamber i wygrał.

Sądzi Pan, że tragedia rodzinna Jerzego Matlaka miała wpływ na postawę drużyny?

Ogromny, decydujący wręcz. Dawno nie widziałem drużyny grającej z taką determinacją jak nasza w meczu z Rosjankami czy w kolejnych.

Mecz z Rosją był przełomem?

Sądzę, że już mecz z Holandią był ważny. Przegraliśmy wyraźnie, ale zgadzam się z Piotrkiem Makowskim, który powiedział, że w tym spotkaniu drużyna zagrała naprawdę nieźle. Po meczu dziewczyny obejrzały wi-deo, zobaczyły, co robiły źle i uwierzyły, że da się to poprawić.

Który mecz był najlepszy w ich wykonaniu: z Rosją czy Niemcami?

Według mnie z Bułgarkami. To naprawdę mocna drużyna. Poza młodą Wasiliewą Bułgarki trenują ze sobą od kilku lat. W dodatku one grały na luzie, a my musieliśmy wygrać. Dziewczyny miały słabsze chwile, ale potrafiły je przełamać, za to należą się im wielkie brawa. Mecz z Rosjankami był oczywiście świetny, ale Sborna zawsze leżała naszej ekipie.

Czego zabrakło w półfinałowym meczu z Holenderkami?

Konsekwencji taktycznej i trochę też chyba wzrostu. To my mieliśmy odrzucić rywalki od siatki mocną zagrywką, a zrobiły to one. Przy słabszym odbiorze trzeba atakować z wysokiej piłki. A wtedy potrzebne są centymetry. Z naszych skrzydłowych tylko Joasia Kaczor ma dobre warunki fizyczne. Ola Jagieło i Anna Barańska muszą co pewien czas być "złapane" na bloku, są po prostu za niskie i nic na to nie poradzą. Ale i tak wielkie brawa za to, co dziewczyny zrobiły w tym meczu.

W połowie spotkania zaczęły serwować zupełnie inaczej. Daleko pod końcową linię. Zadziałało. To zapewne była podpowiedź trenera Makowskiego...

Spisał się świetnie. Nie ma co owijać w bawełnę. Na ławce radził sobie w tym turnieju lepiej od Jurka.

Powinien zastąpić Matlaka?

W żadnym razie. Podoba mi się, że stoi murem za swoim szefem. To Matlak wciąż jest pierwszym trenerem tej drużyny, on ją przygotował. Makowski jest jego świetnym uzupełnieniem i niech tak zostanie

Polki pokonały w tym roku Chinki, Włoszki, Rosjanki, tylko z Holenderkami im nie idzie. Drużyna jest młoda. Czy za rok w mistrzostwach świata może walczyć o medal?

Pewnie, zwłaszcza że to nie jest cały potencjał naszej kobiecej siatkówki. Poza Europą na świecie liczą się jeszcze tylko Brazylijki, Amerykanki i Kubanki. Chinek nie musimy już się tak bać. Japonki i Koreanki dogoniliśmy.

Kto może dojść do tej drużyny?

Skowrońska, Podolec, Skorupa, według mnie wciąż najlepsza polska rozgrywająca. Wyliczać można dalej.

Gdyby dziś miał Pan wybierać pierwszą szóstkę naszej kadry, to na pozycji atakującej postawiłby Pan, oczywiście zdrową i w pełni formy, Skowrońską czy Kaczor?

A po co wybierać. Mogą grać obie. Skowrońska po przekątnej z atakującą, a Kaczor na lewym skrzydle, ale bez obowiązku przyjmowania zagrywki. Tak graliśmy z Gosią Glinką. Wówczas za przyjęcie odpowiada libero i druga skrzydłowa.

Czy siatkówka może zostać w Polsce sportem narodowym?

Już jest. W jakim innym sporcie mamy takie sukcesy. Gdzie indziej, bez względu na to, czy wygrywamy czy przegrywamy, kibice tak stoją murem za drużyną. W siatkówkę nigdy nie będzie jednak grać więcej ludzi niż w piłkę nożną, bo to gra techniczna. Dlatego jeśli chcemy, bysię rozwijała, musimy stawiać na szkolenie nauczycieli WF. Tylko oni mogą nauczyć młodych ludzi odbijać piłkę. A to jest najtrudniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski