18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polki znów nie zatrzymały pomarańczowej nawałnicy

Marek Kondraciuk
Anna Woźniakowska-Witczak była bez szans przy takim bloku Holenderki Manon Flier
Anna Woźniakowska-Witczak była bez szans przy takim bloku Holenderki Manon Flier fot. krzysztof szymczak
Nikt w naszej ekipie tego nie mówił wprost, ale wczorajszy mecz z Holandią był pierwszą odsłoną gry o medal. Druga nastąpi w środowym meczu z Rosją. Już przed mistrzostwami wskazywaliśmy na zespół Holandii, jako głównego kandydata do złota. Wczorajszy mecz pozwala wróżyć, że złoto będzie mieć w Łodzi kolor pomarańczowy.

- Nie możemy wiecznie przegrywać z Holenderkami, musimy znaleźć jakiś patent na nie - mówiła przed meczem nasza rozgrywająca Milena Sadurek-Mikołajczyk.

Patent na wygrywanie wciąż jednak mają w rękach Holenderki. Bezwzględnie mszczą się w tym sezonie za dawne "krzywdy", bo to właśnie Polki zamknęły im drogę na medalu na poprzednich mistrzostwach Europy, a później rozwiały też marzenia o olimpiadzie.

Można było spodziewać się zwycięstwa holenderek, ale chyba mało kto przypuszczał, że będzie tal łatwe. Dzień wcześniej Polki rozbudziły bowiem nadzieje.

Po zwycięskim, ale stresującym meczu z Hiszpanią, w którym przez dwa sety bardziej niż umiejętności zawodziła psychika Polek, odrodzenie przyszło już w sobotę. Kluczem do gładkiego zwycięstwa 3:0 była poprawa zagrywki. W pierwszym secie, kiedy serwowała Aleksandra Jagieło Polki zdobyły 5 punktów z rzędu. Jeszcze bardziej efektowną i rzadko notowaną na tym poziomie siatkówki serię miały w drugiej partii, kiedy od stanu 8:7 uciekły Chorwatkom na 18:7. Aż 10 znakomitych zagrywek wykonała wówczas Joanna Kaczor, a w pierwszej linii niepodzielnie rządziły przy siatce Milena Sadurek, Anna Barańska i Agnieszka Bednarek.

Chorwatki poderwały się w trzecim secie i było nawet 15:15. Polki nie wypuściły jednak ani na moment inicjatywy z rąk, utrzymując ją pewnymi, konsekwentnie granymi akcjami w ataku (Barańska, Jagieło i Kaczor).

Trener Jerzy Matlak nie zrobił w tym spotkaniu ani jednej zmiany, jakby chciał do maksimum wykorzystać czas na umacnianie poczucia pewności siebie podstawowych zawodniczek.

- Pracuję z moimi zawodniczkami kilka miesięcy i one wiedzą, że jestem wobec nich szczery - mówił po meczu z Chorwacją trener Jerzy Matlak. - Nie oczekują ode mnie cudu. Żadnym słowem nie zmienię ich z zespołu grającego tak, jak z Hiszpanią w grający tak, jak z Chorwacją. To tkwi w nich, a ja mogę jedynie pomóc im podnieść głowy.

Od początku mecz układał się tak, jak chciały tego Holenderki. Każda, która wchodziła na zagrywkę dezorganizowała grę naszej drużyny. Wydawało się, że Polki będą polować zagrywką zwłaszcza na Debby Stam, która dzień wcześniej kilka razy miał kłopot z przyjęciem serwisów Hiszpanek. Ani Stam, ani jej koleżanki wczoraj też nie imponowały przyjęciem. Nie ten element decydował o jednostronnym obliczu gry. Największą różnicę widać było w sile ognia. Manon Flier i Chaine Staelens demolowały potężnymi zbiciami ze skrzydeł polską obronę i blok. W pierwszym secie od stanu 5:5 przewaga pomarańczowych urosła do 5 punktów (6:11). Anna Barańska skutecznie zastawiła atak Flier i zrobiło się 9:11, ale zaraz było12:19 i nadzieja zgasła. Krótko, bo tylko do stanu 6:8 żyła również w drugiej partii. Od stanu 7:12 przewaga pomarańczowych znów rosła (9:20, 12:23).
Nasza drużyna próbowała nawiązać walkę w trzecim secie. Długo utrzymywała się dwupunktowa przewaga (9:11). Kiedy jednak zrobiło się 11:17 i Holenderki myślały już o kąpieli, dynamiczny atak Barańskiej poderwał zespół. Polki wyrównały na 20:20 i Anna Witczak trafiła w blok. Barańska doprowadziła raz jeszcze do remisu (23:23). Przy stanie 23:24 Milena Sadurek trzykrotnie grała piłkę do naszej kapitan. Dwa ataki Barańskiej Holenderki obroniły w polu, a trzeci był autowy.

Mecz pokazał jak wiele dzieli jeszcze obie drużyny, a różnica wcale się nie zmniejsza. Na pocieszenie Polkom pozostają słowa trenera Holenderek Avitala Selingera, który tak określił występ swojej drużyny:

- Zagraliśmy dziś wielką siatkówkę, naprawdę na najwyższym poziomie - powiedział Selinger. - Moje zawodniczki były znakomite we wszystkich detalach, a właśnie małe rzeczy czynią dużą różnicę.

Polska - Chorwacja 3:0 (25:19, 25:13, 25:16)
Polska - Holandia 0:3 (18:25, 13:25, 23:25)

Polska: Sadurek-Mikołajczyk 6 i 3, Jagieło 13 i 6, Bednarek-Kasza 7 i 6, Kaczor 14 i 9, Barańska 10 i 5, Gajgał 7 i 4, libero Zenik oraz w meczu z Holandią Woźniakowska-Witczak 1, Maj i Bełcik. Trener: Jerzy Matlak.
Chorwacja: Grbac 2, Popović 11, Milos 4, Alajbeg 3, Jerkov 11, Poljak 8, libero Miletić oraz Barun 2, Dujić 1, Katić. Trener: Miroslav Aksentijević.
Holandia: Kim Staelens 6, Stam 9, Visser 7, Flier 16, Chaine Staelens 11, Wensink 10, libero van Tienen oraz Huurman 1, Grothues. Trener: Avital Selinger.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki