Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Męki siatkarek na inaugurację turnieju o ME

Radosław Patroniak
Pierwszy pojedynek polskich siatkarek na ME miał być lekki, łatwy i przyjemny. Tymaczasem w łódzkiej Arenie 13 tys. kibiców zobaczyło bój do ostatniej kropli krwi. Zwycięzców się nie sądzi, ale Złotka grały wczoraj niepewnie i "falami".

Mecz z Hiszpankami rozpoczęliśmy od... nawałnicy. Przy stanie 4:1 trener Gido Vermeulen poprosił o czas, ale żadnego wpływu na grę i wynik to nie miało. U Złotek skrzydłowe nic sobie nie robiły z bloku rywalek, a nasza libero, Mariola Zenik podbijała mnóstwo piłkek co pozwalało jej koleżankom wyprowadzać kontry. Na drugiej przerwie technicznej (16:10) było wiadomo, że inauguracyjny set przebiegnie po myśli biało-czerwonych. W końcówce partii zapał Hiszpanek do odrabiania strat ostudziła Katarzyna Gajgał, popisując się serią efektownych bloków i zagrywek.

Po zmianie stron drużyna z Półwyspu Iberyjskiego chciała się odrodzić, ale ekipa Jerzego Matlaka wczoraj grała koncertowo. Podobnie jak w pierwszym secie trener Vermeulen wziął szybko czas, ale znów spotkał się ze "słabym odbiorem" wśród swoich podopiecznych. Natomiast boiskowe przyjęcie bez zarzutu funkcjonowało w naszym zespole. W połowie seta Złotka dostały chwilowej zadyszki, dotyczyło to zwłaszcza Aleksandry Jagieło.

W efekcie Hiszpanki doprowadziły do remisu (20:20), po tym jak dwa razy ich blok zatrzymał Joannę Kaczor. Wybawieniem dla naszej reprezentacji okazały się bloki Gajgał. Rywalki odbijały się od środkowej MKS Dąbrowa Górnicza niczym od ściany. Na "Miśka" nie znalazły sposobu, na przerwanie punktowej serii Polek zreszą też.

W kolejnym secie Hiszpanki wyszły na pierwsze prowadzenie (8:7). Powiększyły je po kilku błędach skrzydłowych. Przy stanie 10:14 nie wytrzymał trener Matlak i wziął czas. - Nie róbcie takich głupot, bo już nie można na to patrzeć - krzyczał selekcjoner. Rywalki skoncentrowały się na utrzymaniu przewagi i dobrze na tym wyszły.

Czwarta odsłona rozpoczęła się dla nas fatalnie (0:4). Potem było niewiele lepiej, bo nawet "opuściło" nas przyjęcie zagrywki. Poza tym gra Polek stała się zbyt czytelna. Musiała więc wejść na boisko druga rozgrywająca, Izabela Bełcik. Dzięki jej serwisom byliśmy świadkami pościgu za Hiszpankami, ale ostatecznie nie zakończył się on powodzeniem.

W tie-breaku nasz zespół musiał się wznieść na wyżyny umiejętności. Do stanu 9:9 trzeba było jednak drżeć o wynik. Dopiero as Gajgał i seria ataków Kaczor zapewniły nam zwycięstwo. Dziś gramy z Chorwacją, która została rozbita przez Holandię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski