Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski: Cracovia dopiero po karnych pokonała Piasta Kobylin

Przemysław Franczak
Trener Cracovii Orest Lenczyk przekonywał dziennikarzy, że jego zawodnicy na pewno nie zlekceważą rywala z IV ligi, ale natura polskiego piłkarza - nieskorego do podjęcia wysiłku z jego punktu widzenia nieadekwatnego do poziomu przeciwnika - znów zwyciężyła z obawą przed konsekwencjami i gniewem pracodawcy.

Piast Kobylin - Cracovia 1:1 karne 2:4

Bramki:__ Kempiński 34-k. - Klich 73.

Karne__: 1-0 Reyer, 1-1 Matusiak, 2-1 Kendzia, 2-2 Wasiluk, 2-2 Kempiński - obroniony, 2-3 Klich, 2-3 Marek Nowicki - obroniony, 2-4 Derbich.

Piast: __ Sadowski - Reyer, Biernat, Kaczmarek (100 Skrzypczak), Pospiech - Rejek (79 Andrzejewski), Kendzia, Kurzawa, Niedbała (31 Sikora) - Nowicki, Kempiński.

Cracovia:__ Merda - Szeliga, Polczak, Wasiluk, Derbich - Sasin, Kłus, Goliński (46 Sacha), Pawlusiński (46 Cebula) - Moskała (65 Klich), Matusiak.

Żółte kartki: Kempiński - Polczak.

Czerwona kartka:
Polczak.

Sędziował:__ Radosław Trochimiuk (Ciechanów).

Na boisku w Kobylinie (województwo wielkopolskie, powiat krotyszyński) "Pasy" były diabelnie blisko koszmarnej kompromitacji i zafundowania sobie wstydu na cały kraj. Bohaterski zespół Piasta, złożony z kilku robotników, studentów i ponoć jednego cieśli, ograli dopiero w rzutach karnych. Awans do 1/8 finału Pucharu Polski stał się więc faktem, ale po prawdzie świętować nie ma czego. Nie po takim występie.

Na mecz zjechała cała okolica, wraz z kobylińską orkiestrą strażacką, która z werwą przygrywała publiczności. Na malutkim stadionie pojawiło się trzy tysiące żądnych krwi faworyta kibiców, czyli dokładnie tyle, ile wynosi cała populacja Kobylina.
Wszyscy liczyli na powtórkę z rozrywki i upokorzenie zespołu z ekstraklasy; w poprzedniej rundzie Piast wysadził z siodła Zagłębie Lubin.

Cud po raz drugi się nie zdarzył, chociaż wczoraj naprawdę niewiele brakowało, by pojawił się postulat ustanowienia Kobylina strefą wyników nadprzyrodzonych. Miejscowi piłkarze, którzy w swojej IV lidze zajmują dopiero 9. miejsce i w ostatniej kolejce z trudem zremisowali 2:2 z z Victorią Września, napędzili Cracovii większego strachu niźli dałby radę zrobić to prezes Janusz Filipiak ogłaszając kontraktowe cięcia.

Przyczyna takiego obrotu sprawy nie ma jednak paranormalnego źródła. Szanujący się piłkarze nie pozwalają grać sobie na nosie amatorom, ale krakowianie tego nie rozumieją. Co z tego, że mieli przewagę, co z tego, że stwarzali sytuację, skoro jako gola pierwsi gola strzelili gospodarze (sfaulowany przez Piotra Polczaka Tomasz Kempiński wykorzystał rzut karny) i długo byli w stanie utrzymywać przewagę. Mało tego, Polczak, było nie było reprezentacyjny obrońca, na czwartoligowych rywalach złapał dwie żółte kartki i już w 58 min musiał opuścić boisko!

Ze stryczka goście urwali się dopiero na kwadrans przed końcem. Od wpadki uratował ich Mateusz Klich, który strzałem głową (asysta Pawła Sasina) pokonał bramkarza Piasta. W dogrywce piłkarze z Kobylina byli już i kresu wytrzymałości fizycznej, łapały ich skurcze, a mimo to nadal walczyli jak równy z równym. Ba, mieli nawet okazje, by strzelić zwycięską bramkę, ale Cracovia miała wczoraj więcej szczęścia, niż zapału.

W rzutach karnych błysnął nowy bramkarz "Pasów" Łukasz Merda, który wybronił dwie "jedenastki". Goście wygrali je 4:2 i mogli cieszyć z awansu. Chociaż "cieszyć się" to nie jest w tym wypadku dobre słowo.

Prosto z Kobylina ekipa Cracovii przeniosła się do Spały, gdzie będzie trenować przed ligowym meczem z Jagiellonią Białystok (sobota, godz. 19.15).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska