Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Jarosław Hampel wraca do elity

Jacek Portala
Jarosław Hampel (biały kask)
Jarosław Hampel (biały kask) G. Dembiński
Na torze Brandon Stadium w Coventry, z udziałem czterech polskich żużlowców, rozegrano turniej Grand Prix Challenge. Trzech najszybszych awansowało do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Na najwyższym stopniu podium stanął niespodziewanie Magnus Zetterstroem. Szwed w dodatkowym wyścigu, decydującym o zwycięstwie, pokonał Australijczyka Chrisa Holdera. Na trzecim miejscu turniej ukończył Jarosław Hampel. Lider Unii Leszno, po dwuletniej przerwie, znów będzie walczył o medale indywidualnych mistrzostw świata.

Zetterstroem, który siedem lat temu wywalczył tytuł mistrza Europy, ma już 38 lat i w kwietniu 2010 roku zadebiutuje w cyklu Grad Prix. Nic więc dziwnego, że po zawodach sympatyczny "Zorro", ścigający się w barwach Lotosu/Wybrzeża Gdańsk, długo nie mógł uwierzyć własnemu szczęściu. Awans Holdera, srebrnego medalisty indywidualnych mistrzostw świata juniorów w poprzednich dwóch latach, nie jest niespodzianką. Australijczyk może być objawieniem przyszłorocznego championatu jak obecnie młodszy od niego o dwa lata Rosjanin Emil Sajfutdinow.

Hampel walczył w Grand Prix regularnie w latach 2004-2007. Wypadł z wielkiej gry wskutek kontuzji.
- Spełniło się moje największe tegoroczne sportowe marzenie. Wracam na żużlowe salony po dwóch latach przerwy. Nie będę ukrywał, że bardzo brakowało mi niepowtarzalnej atmosfery prestiżowych turniejów i ścigania z najszybszymi na świecie. Dobrze, że awans wywalczyłem na torze i nie musiałem oczekiwać na przyznanie jednej z czterech stałych dzikich kart - przyznał "Mały".

Hampel jako jedyny w Coventry pokonał Zetterstroema, ale przegrał z Holderem i Szwedem Fredrikiem Lindgrenem. Musiał zwyciężyć w ostatniej serii, aby uniknąć barażowej konfrontacji. Wygrał osiemnastą gonitwę przed Piotrem Protasiewiczem, Duńczykiem Kennethem Bjerre i Maksimem Bogdanowsem z Łotwy.

Grzegorz Walasek wycofał się po trzech seriach wyścigów. Doznał urazu stopy po kraksie z Bjerre. Protasiewicz był niepocieszony. Prowadząc zdecydowanie w dwunastym wyścigu wychowanek Falubazu Zielona Góra wpadł w dziurę i zderzył się z Anglikiem Chrisem Harrisem. Został wykluczony, tracąc szanse na miejsce w pierwszej trójce. "PePe" ma jednak szansę otrzymania stałej "dzikiej" karty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski