Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reiss jak profesor: Warta - Podbeskidzie 4:1

Jacek Pałuba
Piotr Reiss zdobył dwa gole i pracował przy następnych
Piotr Reiss zdobył dwa gole i pracował przy następnych W. Wylegalski
Prawie trzy tygodnie kibice Warty musieli czekać na kolejne zwycięstwo w I lidze. Wczoraj zieloni, po doskonałej szczególnie pierwszej połowie, pewnie pokonali Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:1 (3:1). Ta wygrana była bardzo potrzebna podopiecznym trenera Bogusława Baniaka. Bez niej sytuacja poznaniaków w ligowej stawce stałaby się bardzo nieciekawa.

Spotkanie rozpoczęło się dla Warty fatalnie, bo już w 35. sekundzie do poznańskiej siatki trafił z bliska Sylwester Patejuk. Całą akcję sprokurował w środku boiska Marcin Wojciechowski, który dość niefrasobliwie stracił piłkę. Po takim ciosie poznaniacy nie potrafili uporządkować gry przez kilka minut, bo zawodnicy Podbeskidzia mieli jeszcze kilka dobrych sytuacji. Po niespełna kwadransie zieloni wreszcie opanowali sytuację i grali coraz lepiej.

W 19. minucie po dobrym dośrodkowaniu z lewej strony pola karnego Przemysława Otuszewskiego, wyrównującego gola głową zdobył Piotr Reiss. Z kolei w 32. minucie "Rejsik" został sfaulowany tuż przed polem karnym, a z rzutu wolnego piękną bramkę w okienko strzelił Marcin Wojciechowski , czym odkupił błąd z początku meczu. Poznaniacy grali naprawdę dobrze, a ich akcje mogły się podobać.

Natomiast Podbeskidzie nie "murowało" swojej bramki, jak większość drużyn, tylko też starało się grać "do przodu". Kolejną okazję miał Reiss, ale strzelił nad poprzeczką, wcześniej z kolei głową strzelał Tomasz Bekas, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się prowadzeniem Warty 2:1, prostopadłym podaniem popisał się Reiss, a Marcin Klatt w pełnym biegu wpadł w pole karne i nie dał żadnych szans bramkarzowi gości i było 3:1.

Po przerwie takich emocji już nie było, a Reiss ustalił rezultat meczu w 86. minucie, po akcji Adriana Bartkowiaka z Abrahamem Loligą. Rywale grali już w osłabieniu, bo w 72. minucie czerwoną kartkę obejrzał obrońca Paweł Baranowski.

- Bardzo się cieszę, że zdobyliśmy dziś trzy punkty. Były nam one bardzo potrzebne. Szkoda tych wcześniejszych strat, bo naprawdę bylibyśmy obecnie w czołówce tabeli - mówił po meczu Piotr Reiss, który wczoraj zagrał jak profesor - zdobył dwa gole, miał asystę przy bramce Klatta, a po faulu na nim, z wolnego gola zdobył Wojciechowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski