Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jura Janosik "kłuje" w boku

Dariusz Pawłowski
Zbójnikowanie nowego Janosika ( Václav Jiráček - w środku) nie ma już nic wspólnego z przygodą z polskiego serialu
Zbójnikowanie nowego Janosika ( Václav Jiráček - w środku) nie ma już nic wspólnego z przygodą z polskiego serialu fot. Syrena
Gdy jako dzieciak na podwórku byłem w Janosikowych (w odróżnieniu od tych, którzy jeździli czołgiem), nie przypuszczałem, że naprawdę ujrzę Janosika dyndającego na haku. Mężczyzna w swym serialu mi tego nie zrobił. Zrobiły mi to dopiero dwie kobiety. Nie bardzo wiem za co.

Chęć obalania mitu, a może nie tyle mitu, co pamiętnego serialu Passendorfera, jest tu widoczna w każdym kadrze. Agnieszka Holland w wielu wywiadach przyznawała, że polska produkcja z lat 70. nie podobała jej się i uważa ją po prostu za złą. Przeciwnie jej córka, Kasia Adamik - ona przeżyła dziecięcą fascynację Janosikiem, a zwłaszcza jego komiksową wersją (i pewnie to ona była w tym duecie "sprężyną" zajęcia się tym tematem). Takie zderzenie postaw mogło eksplodować niezwykle ciekawą polemiką nie tylko z mitem, ale z przeszłością, jej wpływem na teraźniejszość, naszym narodowym stosunkiem do mitów, itd. Chyba jednak reżyserki za bardzo chciały obalać. A jak mówi mądrze babcia Janosika (ciepło zagrana przez Danutę Szaflarską) "musisz najpierw czegoś naprawdę nie chcieć, by to dostać".

Nie mamy więc rosłego, umięśnionego, chwackiego i przystojnego Janosika-Perepeczki, który to umiał i zatańczyć, i przylać ciupagą, i jeść widelcem, a i paznokcie miał czyste i równo obcięte. Mamy za to chłopięcego, szczuplutkiego, nieco rozmarzonego, nieco nieobecnego prostaczka, który nie do końca godzi się ze swym losem zbójnika, dokonywane wybory nie są dla niego takie oczywiste i nie kocha się w pięknej Marynie, ale ot, zwykłej Barbarze, a po drodze i karczmareczce nie odmówi.

Oczywiście, prawda jest po stronie Holland i Adamik. Tylko że "prawda" Passendorfera jest prawdą familijną, bajką, na której wnuczęta można uczyć kilku wartości, w stylu wierność, przyjaźń, lojalność, szacunek, opieka nad słabszym. Polemizowanie z prawdą familijną przy pomocy brutalnej prawdy świata dorosłych jest metodą najprostszą i w moim poczuciu nie do końca etyczną. Czy naprawdę koniecznie trzeba dzieciom odbierać wiarę w świętego Mikołaja, by w późniejszym życiu miały mniej rozczarowań ?

W pędzie do prawdy, reżyserki nadały filmowi silny fizjologiczny wymiar, w sumie nie do zniesienia. Czy to miłość fizyczna (obrzydliwa scena z miodem), czy krojenie ryby, czy finałowe nadziewanie Janosika na hak lewym bokiem tak dominują nad filmem, iż odnosi się wrażenie, że nie ma w nim nic innego. Wiem, że wtedy tak było, ale...

Atutem Holland jest świetne prowadzenie aktorów, więc każda rola jest tu dobra, głównie te z drugiego planu: Ostaszewska, Żebrowski, Zajączkowska, Maćkowiak. Miłować to my jednak ciągle będziemy Perepeczkę, Bilewskiego, Pyrkosza, Kociniaka...

I tylko góry są tu niezmiennie piękne. One sobie poradzą jeszcze z niejednym mitem i z niejednym jego obalaniem.

Nasza ocena:

***

Janosik. Historia prawdziwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry 2009, dramat, 137 minut, reż. Agnieszka Holland i Kasia Adamik, wyst. Václav Jiráček, Ivan Martinka, dystr. Syrena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki