Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia przegrywa z Odrą 0:2 w Gdańsku

Paweł Stankiewicz
Nikt się tego nie spodziewał. Lechia opromieniona dwoma zwycięstwami w ekstraklasie, miała połknąć trzeciego rywala. Dobijała się do niego przez długi czas, ale bezskutecznie. Najbliższy był Ivans Lukjanovs, który walnął piłką w poprzeczkę

Niewykorzystane sytuacje się mszczą - tak mówi piłkarskie porzekadło i tak było wczoraj przy ul. Traugutta. Odra była skuteczniejsza, strzeliła dwa gole i zdobyła swoje pierwsze trzy punkty w tym sezonie. A biało-zieloni stracili pozycję wicelidera w tabeli ekstraklasy i spadli na czwarte miejsce.

Tomasz Kafarski, trener Lechii, zdecydował się na jedną zmianę w wyjściowym składzie w porównaniu z meczem z Cracovią. Wrócił Karol Piątek, a na ławce rezerwowych usiadł Marko Bajić. Okazało się, że to nie był dobry ruch, bo Piątek nie miał swojego dobrego dnia.
- Marko po wejściu na boisku uspokoił nieco naszą grę. Zdecydowałem się jednak na taki wariant - powiedział Kafarski.

Od początku ten mecz nie układał się po myśli piłkarzy Lechii. Oba zespoły szukały swoich szans na strzelenie gola, ale to odra była bliższa szczęścia. W 15. minucie strzelał Marcin Dymkowski, piłkę głową trącił jeszcze Daniel Bueno, ale futbolówka minęła bramkę gdańszczan. Później to biało-zieloni mieli okazję do objęcia prowadzenia. Podawał Peter Cvirik, a Ivans Lukjanovs zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i akcja spaliła na panewce. W tej części gry jeszcze jedna sytuacja zasługuje na odnotowanie, kiedy to strzelał Marcin Wodecki, a bardzo dobrą interwencją popisał się Mateusz Bąk.

Po zmianie stron kibice coiraz bardziej się irytowali poczynaniami gdańskich piłkarzy. Miało być zwycięstwo, kolejne trzy punkty i atak na pozycję lidera, a tymczasem biało-zieloni wyraźnie nie mieli wczoraj swojego dnia. W 55. minucie Odra powinna objąć prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Wodecki głową strzelał Piotr Piechniak i Lechię uratował Arkadiusz Mysona, który wybił piłkę z linii bramkowej. Gdańszczanie wciąż zawodzili.

Nadal do siatki nie może trafić Lukjanovs, a słabe spotkanie rozgrywali Piątek i Paweł Nowak. Tak naprawdę zastrzeżeń nie można mieć do Krzysztofa Bąka i Łukasza Surmy, którzy byli wyrżniającymi się piłkarzami w gdańskiej drużynie. Na słowa pochwały zasłużył także Paweł Buzała, który w 58. minucie ożywił poczynania gospodarzy. Właśnie po jego wejściu na boisko Lechia po raz pierwszy w tym sezonie zagrała na dwóch napastników i wreszcie i przycisnęła zespół z Wodzisławia. W 70. minucie po podaniu Surmy w sytuacji sam na sam z Adamem Stachowiakiem znalazł się Lukjanovs. Łotysz chciał minął bramkarza Odry, ale ten wyłuskał mu piłkę spod nóg i było po szansie.
Lechia wciąż atakowała i wydawało się, że upragniony gol w końcu musi paść. W 75. minucie K. Bąk daleko wyrzucił piłkę z autu, przedłużył podanie Bajić, ale Buzała z kilku metrów strzelił wprost w ręce Stachowiaka. Minutę później po podaniu Buzały strzelał Lukjanovs i poprzeczka uratowała Odrę przed utratą gola. Bramkarz gości byłby bezradny i tylko wzrokiem odprowadził piłkę. A za chwilę podawał Surma i Lukjanovs wślizgiem usiłowął skierować piłkę do bramki. Bezskutecznie. Te zmarnowane sytuacje zemściły się w 80. minucie. Najpierw Mateusz Bąk wybił piłkę wprost do Aleksandra Kwieka, który szybko podał na lewe skrzydło do Bartłomieja Chwalibogowskiego. Hubert Wołąkiewicz sygnalizował pozycję spaloną, a później mało przekonuwyjąca przeszkadzał rywalowi w dośrodkowaniu w pole karne, gdzie Daniel Bueno wygrał pojedynek z Cvirikiem i z bliska posłał piłkę do siatki. Lechia zaatakowała, ale miała jedynie kolejne rzuty rożne. A Odra w ostatniej minucie doliczonego czasu gry wyprowadziła kontrę i Tomas Radzinevicius dobił biało-zielonych.
- Szkoda, że nie wykorzystaliśmy naszych sytuacji do strzelenia bramki. Zabrakło nam na pewno skuteczności w tym spotkaniu. Jako zespół nie udźwignęliśmy roli faworyta i wicelidera tabeli -powiedział Surma.

Powiedzieli po meczu

Tomasz Kafarski (trener Lechii)
Na pewno musimy przeprosić naszych kibiców, że ten mecz nie skończył się tak, jak wszyscy oczekiwaliśmy. Na pewno nie zlekceważyliśmy zespołu Odry. Widać było, że to Lechia była w tym meczu bardziej zdeterminowana, żeby odnieść zwycięstwo. Tym razem zabrakło nam skuteczności. czasami bywa i tak. Mogłem wprowadzić wcześniej Kowalczyka, ale Lukjanovs akurat się rozegrał i był jedynym piłkarzem, który stwarzał zagrożenie pod bramką rywali. Nie chciałem pozbywać nas tego atutu i stąd taka decyzja.

Ryszard Wieczorek(trener Odry)
Jestem bardzo zadowolony, a wręcz szczęśliwy z tego wyniku. Mieliśmy dwie porażki na koncie, a Lechia dwa zwycięstwa, dlatego zdobycie trzech punktów na gorącym terenie w Gdańsku, to dla nas świetny wynik. Zagraliśmy bardzo odpowiedzialnie w defensywie i to był nasz klucz do sukcesu. W przerwie powiedziałem chłopakom, że jeśli nadal będą grać tak konsekwentnie, to spotka ich nagroda w postaci zwycięstwa. I tak się stało. Mieliśmy trudny okres, kiedy Lechia przeszła na dwóch napastników, bo na to nie byliśmy przygotowani. Udało się to jednak szczęśliwie przetrwać.

Lechia Gdańsk - Odra Wodzisław Śląski 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Daniel Bueno (81), 0:2 Tomas Radzinevicius (90+4)

Lechia: M. Bąk - K. Bąk, Cvirik I, Wołąkiewicz, Mysona (87 Kowalczyk), Kaczmarek, Surma, Piątek (58 Buzała) - Wiśniewski I, Nowak (72 Bajić) - Lukjanovs I.

Odra: Stachowiak - Woś (77 Kwiek), J. Kowalczyk, Dymkowski, Kokoszka - Piechniak, Kuranty I I 88 min. , Malinowski - Wodecki (75 Chwalibogowski) - Bueno (89 Radzinevicius) - Kłos.
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 12 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki