Ranking: Poznań najdroższym miastem w Wielkopolsce

To tylko jeden z minusów życia w Poznaniu. Na niekorzyść stolicy Wielkopolski przemawiają także ceny żywności, wysokość składek na ubezpieczenie komunikacyjne oraz ceny nieruchomości. Jednak w stolicy regionu dość tania jest woda oraz komunikacja miejska. Także w Poznaniu i okolicach łatwo znaleźć pracę oraz uzyskać wyższą pensję niż w innych miejscowościach Wielkopolski.

Z rankingu przygotowanego przez "Polskę Głos Wielkopolski" wynika, że najbardziej opłacalne jest życie tuż pod Poznaniem i zarabianie na życie w stolicy Wielkopolski. Choć w niektórych wypadkach nie sprzyjają korki na trasach dojazdowych do stolicy województwa. Odpływ poznaniaków do okolicznych miejscowości trwa od kilku lat i raczej szybko nie minie.

- Miasto może to powstrzymać, jeżeli uda się władzom pomyślnie przeprowadzić rewitalizację starych dzielnic oraz przyciągnąć nowych inwestorów - uważa dr Krzysztof Bondyra, socjolog z UAM w Poznaniu.

Dość dobre warunki do życia mają także mieszkańcy Leszna. Jest tam niezbyt wysokie bezrobocie, a koszty codziennego życia jednak mniejsze niż w Poznaniu. Minusem jest droga komunikacja miejska. Podobne warunki są w Kaliszu i Pile. Najmniej opłaca się mieszkać w Koninie. Tam nie dość, że wydatki są dość wysokie, to na dodatek bardzo trudno znaleźć pracę.

- Mogłabym mieszkać w Poznaniu, ale wybrałam Środę Wielkopolską. Pracę mam na obrzeżach Poznania, więc dojazd pochłaniałby mniej więcej tyle samo czasu i pieniędzy. A życie w Środzie jest znacznie tańsze i spokojniejsze. Jeśli coś ciekawego dzieje się w Poznaniu to wsiadam w auto i w niecałą godzinę jestem w centrum - opowiada 30-letnia Joanna Rogowicz ze Środy Wlkp.

6 tys. - osób od 2007 roku wyprowadziło się z Poznania do pobliskich gminach

Do podobnego wniosku najwyraźniej dochodzą także inne młode osoby, które coraz częściej zmieniają adres zamieszkania z poznańskiego na choćby swarzędzki. Tylko w ubiegłym roku liczba mieszkańców Poznania spadła o ponad 6 tys.

- Jest to proces, z którym borykają się wszystkie miasta w Polsce - przekonuje Maciej Milewicz z poznańskiego magistratu. - Powierzchnia miejsc do zabudowania w Poznaniu nie jest konkurencyjna wobec terenów podmiejskich i peryferii, które oferują głównie jednorodzinną możliwość zabudowy. A taka jest potrzeba większości lepiej sytuowanych mieszkańców, chociaż starszych - przekonuje Milewicz.

Odpływ mieszkańców coraz bardziej niepokoi władze stolicy Wielkopolski. W grę bowiem wchodzą między innymi mniejsze wpływy do budżetu miasta, jakie przekazywane są częściowo z podatków PIT i CIT oraz z podatków lokalnych. Jednak włodarze stolicy regionu od kilku lat ustanawiają najwyższe z możliwych stawek podatków lokalnych.

- Poznań zawsze miał najwyższe stawki, jeżeli chodzi o wysokość podatków lokalnych, bo w naszym mieście jest najwyższa jakość życia. Nie sądzę, by w obliczu zmniejszających się wpływów do budżetu powodowanych kryzysem, stawki te miałyby zmaleć - twierdzi Maciej Milewicz.

Na korzyść Poznania przemawia z kolei przede wszystkim niskie bezrobocie i stosunkowo wysokie zarobki w porównaniu do innych miejscowości Wielkopolski. Według czerwcowych danych GUS bezrobocie w stolicy Wielkopolski wynosi 2,3 proc., a w lipcu może spaść poniżej 2 proc. W powiecie poznańskim jest niewiele wyższe i wynosi 2,6 proc.

2,3 procent - wynosi stopa bezrobocia w Poznaniu, dlatego najłatwiej tu o pracę

Spośród największych miast Wielkopolski ze znalezieniem pracy nie powinno być problemu w Lesznie i Kaliszu, gdzie stopa bezrobocia waha się w okolicach 7 proc. Nieco trudniej o zarobek jest w Pile, gdzie liczba bezrobotnych oscyluje w okolicy 10 proc. Znacznie gorzej sytuacja wygląda w Koninie i okolicach. Tam bezrobocie przekracza nawet 14 proc.

Za stolicą Wielkopolski przemawia fakt stosunkowo taniej komunikacji miejskiej oraz opłat za wodę i ścieki. Zdecydowanie taniej jest w Lesznie, ale tam z kolei znacznie więcej należy wyłożyć na bilet miesięczny.

Na niekorzyść Poznania przemawiają także ceny żywności. Są one najwyższe ze wszystkich miast regionu. Za niektóre produkty poznaniacy muszą zapłacić nawet o 30 proc. więcej niż mieszkańcy Leszna, Piły czy Tarnowa Podgórnego.

Wyższe koszty życia w stolicy województwa generują także ubezpieczenia komunikacyjne. Będąc zameldowanym w Poznaniu za OC, AC i NW za skodę fabię z 2002 r. zapłacimy niemal 1800 zł. Natomiast w Pobiedziskach składka ta wynosi 1654 zł, w Gnieźnie 1528 zł, a w Pile już tylko 1443 zł.

Także ceny nieruchomości i ubezpieczeń komunikacyjnych maleją im dalej od Poznania. Za równowartość mieszkania 2-pokojowego w Poznaniu można kupić nawet 4-pokojowe w Środzie, czy Śremie. Tańsze domy i mieszkania niż w stolicy Wielkopolski są także w Swarzędzu czy Tarnowie, ale nie są to jakieś oszałamiające różnice.

Według ekspertów jeszcze przez kilka, może kilkanaście lat będzie trwał proces przenoszenia się na peryferie Poznania. - Obecnie są to jedyne miejsca w Wielkopolsce, gdzie przybywa ludności - mówi dr Krzysztof Bondyra, socjolog z poznańskiego UAM. - Dotyczy to głównie osób zamożnych. Zwłaszcza, że jakość życia w tych miejscowościach ciągle wzrasta - dodaje. W jego opinii lepszy rozwój całej aglomeracji poznańskiej mogłaby ułatwić ustawa metropolitarna. Ale nie wiadomo, kiedy może ona wejść w życie.

Współpraca: DAN, AB, MW, AŚ