Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druzgocący wynik kontroli dorożek krakowskich

Anna Agaciak
Kraków: Ten koń zasłabł i przewrócił się na dzieci
Kraków: Ten koń zasłabł i przewrócił się na dzieci Marian Satała
Nie słabną emocje po ostatnich wypadkach z udziałem koni w Krakowie. Nie ma dnia, aby do redakcji nie dzwonili zaniepokojeni czytelnicy. - Dorożkarze nie poją zwierząt albo robią to bardzo oszczędnie. Wszystko dlatego, by konie nie sikały na Rynku - mówi nasza czytelniczka. - Czy widziała pani kiedyś sikającego konia na Rynku w Krakowie? - pyta.

Ostatnie kontrole na krakowskim Rynku jednak spragnionych koni nie wykazały. Pytanie, czy gdy kontrolerzy znikają z płyty, woda jest koniom podawana? Dorożkarze zaklinają się, że tak.

23 lipca dorożki i kondycję zwierząt sprawdzało Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oraz Komitet Pomocy dla Zwierząt w Tychach. Miłośnicy zwierząt z Tychów prowadzą przytulisko "Przystań-Ocalenie", w którym znalazło schronienie ponad 100 koni. W kontroli brał udział także przedstawiciel Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej w Krakowie lek. wet. Marcin Pałys.

Wnioski są zatrważające. Obserwacja trwała od godz. 9 do godz. 24. Wiele koni pracowało cały ten czas (15 godzin).

Dodajmy, że pracowało w koszmarnym upale, w pełnym nasłonecznieniu (39 C). - Zauważyliśmy, że jeden z koni zaczął słabnąć, więc lekarz weterynarii wyłączył go z pracy - opowiada inspektorka Dorota Dąbrowska.

- Dorożkarz miał odstawić konia do domu. Pojechaliśmy za nim. Koń człapał do Tyńca. Tam jednak nie mogliśmy stwierdzić, w jakich warunkach przebywa. Do godz. 21 na posesji nie pojawił się także weterynarz. Tymczasem już następnego dnia dorożkarz poinformował krakowski magistrat, że zwierzę jest zdolne do pracy - za smutkiem stwierdza inspektorka.

15 godz. - tyle czasu (większość w pełnym słońcu) pracowały niektóre konie na Rynku 23 lipca

- Władze miasta nie dysponują normami, jak długo może pracować dorożkarski koń - mówi Dąbrowska. - Tymczasem docierają do nas sygnały, że konie pracują dzień po dniu. Jeśli nie ma ich na Rynku, spotkać je można w innym miejscu - dodaje.
Podczas czwartkowej kontroli inspektorzy wykazali także, że 20 z 30 koni nie miało wymaganych paszportów lub miały te dokumenty, ale... pasujące do innych zwierząt.

To bardzo istotne odkrycie. Paszport wydaje się bowiem dla konia, który jest dopisany do konkretnej dorożki. Jeśli dorożkarz nie ma paszportu konia, nie wiadomo, co to za zwierzę, czy jest ono przebadane i zdolne do pracy.

Inspektorzy apelują więc do władz miasta, aby wprowadzić regulamin pracy dorożek w Krakowie i umożliwić inspektorom kontrolę warunków bytowych zwierząt.

Przedstawiciele dorożkarzy nie kryją swego oburzenia. - Te kontrole przeprowadzili ludzie znający się jedynie na psach - złościł się Ryszard Klimowski ze Stowarzyszenia Dorożkarzy Krakowskich. - Moje konie chodzą po Rynku 1-2 razy w tygodniu. Są w świetniej kondycji. Pracują od 8-10 lat. Te wszystkie zarzuty to bzdury wyssane z palca. Nie mogę oczywiście odpowiadać za wszystkich dorożkarzy, ale za nimi przemawia ostatnie spotkanie z prezydentem i specjalistą od koni, który uznał, że konie dorożkarskie są zadbane i w świetniej kondycji - dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska