Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

II liga: awans dla innych, promocja piłkarzy dla nas

Radosław Patroniak
Tomasz Mikołajczak był gwiazdą Nielby, ale w Wągrowcu mają pomysł, jak go zastąpić
Tomasz Mikołajczak był gwiazdą Nielby, ale w Wągrowcu mają pomysł, jak go zastąpić A. Dembiński
II liga (grupa zachodnia) startuje najszybciej z wszystkich rozgrywek piłkarskich w Polsce, bo już w najbliższy weekend. Nie ułatwia to zadania także trenerom naszych trzech drużyn: Tura Turek, Nielby Wągrowiec i Jaroty Jarocin.

Tur to spadkowicz z I ligi, Nielba to czwarty zespół poprzedniego sezonu, a Jarota to drużyna, która wygrała baraże o utrzymanie. Po wakacyjnej przerwie wielkopolskie ekipy będą celować w... środek tabeli.

Tur Turek

Największe zmiany zaszły w Turze. - Zostało tylko sześciu zawodników, Piotr Bieniek, Radosław Pruchnik, Bartosz Grabowski, Piotr Imbirowicz, Marcin Kiczyński i Damian Sędziak. Pozostałych musieliśmy poszukać głównie wśród młodych graczy. Wyjątkiem od reguły jest pozyskanie 32-letniego Maxwella Kalu, znanego mi jeszcze z czasów pracy w Amice Wronki - zauważył nowy-stary trener turkowian, Marian Kurowski. Pod koniec poprzednich rozgrywek przebywał on na zwolnieniu lekarskim po tzw. aferze alkoholowej (trener złapał trzech piłkarzy na pijaństwie).

Obiecał, że wróci, jak zmieni się zarząd i będzie wspierał go we wprowadzaniu zdrowych zasad funkcjonowania drużyny. - Zarząd jest 5-osobowy, a nie tak jak dotychczas 10-osobowy, a to duża różnica. Nie ma założeń, że od razu mamy wrócić do I ligi. Na zbudowanie zespołu miałem tylko miesiąc. Będziemy się więc zgrywać w trakcie sezonu. Nowy prezes, Krzysztof Sobczak, zamiast konkretnych celów postawił przed nami zadanie odzyskania zaufania kibiców. Drużyna ma pokazać, że utożsamia się z klubem, że potrafi walczyć i wygrywać. Osobiście niczego nie gwarantuję, ale zapewniam, że w Turze nie ma już miejsca dla tych, którzy nie uznają słowa dyscyplina - dodał Kurowski.

Czasy prohibicji w Turku sprzyjają młodzieży i obcokrajowcom. W sparingach spodobał się Kurowskiemu testowany już w Turze Nigeryjczyk Dominic Okanu. Obok niego szanse gry dostaną byli lechici z Młodej Ekstraklasy, bramkarz Dawid Kręt i Paweł Przybylski. - Chcieliśmy pozyskać jeszcze trzech innych piłkarzy z Bułgarskiej, ale okazało się, że pierwszeństwo ma Nielba Wągrowiec, która niedawno podpisała umowę o współpracy z Lechem - zakończył Kurowski.

Nielba Wągrowiec
Jak o Nielbie mowa, to o transferach jej zawodników było latem najgłośniej. Tomasz Mikołajczak trafił do Lecha, a Roman Maciejak do Piasta Gliwice. - Nie będę ukrywał, że nasza gra była ustawiona pod nich. Może czasami graliśmy nawet zbyt ofensywnie, ale mając takich graczy, nie można było inaczej. Teraz pójdziemy trudniejszą drogą. Nie sprowadziliśmy piłkarzy, którzy od razu wypełnią lukę po liderach. Postawiliśmy na siedmiu zawodników w wieku 18-20 lat. Wiem, że podejmujemy ryzyko, bo mniej doświadczony skład to mniejsza gwarancja stabilizacji formy. Po świetnych meczach mogą przyjść słabsze, ale zdajemy sobie z tego sprawę - przyznał trener Krzysztof Knychała.

W Wągrowcu uznano, że odmłodzenie drużyny to krok we właściwym kierunku. - Nie ma sensu zakładać walki o awans i gry w I lidze, skoro wiadomo, że nas na to nie stać. Taka filozofia została przyjęta przez prezesa Ryszarda Kołackiego, który słusznie zakłada, że wychowanie ligowca może przynieść taką samą satysfakcję albo i większą niż zdobycie awansu do wyższej klasy. Transfery Mikołajczaka i Maciejaka z jednej strony nas zmartwiły, a z drugiej ucieszyły, bo przecież świadczą o dobrej pracy szkoleniowej w Nielbie - podkreślił Knychała.

Łatwo się domyślić, że po stracie supersnajperów największym problemem ekipy z Wągrowca będzie strzelanie bramek. - To prawda, że w ataku doszło do rewolucji kadrowej. Sparingi dały odpowiedź na niektóre pytania, a inne wciąż pozostają zagadką. Gra zespołu nawet dla mnie jest niewiadomą, ale po zmianach regulaminowych, czyli likwidacji baraży, liga nie będzie już tak nerwowa. Wykrystalizuje się spokojny środek tabeli i czołówka walcząca o awans. Nie mówię, że nie możemy być w tej drugiej grupie, ale jak będziemy w pierwszej, to świat się nie zawali - podsumował szkoleniowiec Nielby.

Jarota Jarocin
A komu źle się kojarzą baraże? Oczywiście Jarocie Jarocin, która do ostatniej minuty dwumeczu ze Stalą Bielsko-Biała musiała walczyć o pozostanie w II lidze. Udało się, ale w klubie nie chcą po raz kolejny przeżywać chwil grozy. - Poprzedni sezon był taki, że grę opieraliśmy na 13-14 zawodnikach. Teraz kadry nie mamy jeszcze wykrystalizowanej, ale dążymy do tego, żeby mieć 18 pełnowartościowych piłkarzy i dwóch dobrych juniorów. Wśród graczy niezatwierdzonych jest Elvis Evruje, który swego czasu był przymierzany do Tura Turek. Ciekawostką jest to, że jego matka jest Hiszpanką, ojciec Amerykaninem, a żona Polką. Przed przyjazdem do Jarocina swoich sił próbował w IV lidze angielskiej. Zdaniem Owczarka ma on jednak duże szanse, by zaistnieć w II lidze polskiej.

Trener Jaroty narzekał, że w pozyskiwaniu piłkarzy nie pomagają kluby posiadające ich kartę zawodniczą. - Rozmowy zaczynają się od pułapu 20-30 tys. zł. W obecnej sytuacji rynkowej i przy dużych kosztach utrzymania drużyny nie jest łatwo znaleźć w budżecie dodatkowe środki - dodał Owczarek.

Nic dziwnego, że w Jarocinie szukają innych rozwiązań. W kadrze zespołu jest aż 11 wychowanków, co jest niespotykane na poziomie II ligi. - Chcielibyśmy pozostać solidnym zespołem w grupie zachodniej. Chcielibyśmy też nadal promować swoich zawodników. Mamy ciekawych młodzieżowców, a wiadomo, że wszyscy mają z nimi problemy. Kto wie, czy oni właśnie nie będą przesądzać o wynikach spotkań - stwierdził trener Jaroty.

Jarocińscy piłkarze nie wyjechali na obóz, ponieważ na własnych obiektach mają tak dobre warunki, że nie muszą szukać lepszych obiektów w kraju. Baza, która chce być oficjalnym ośrodkiem Euro 2012, wzbogaciła się ostatnio o dwa nowe boiska trawiaste.

Szkoleniowców wielkopolskich drużyn zapytaliśmy także o ich typy na awans do I ligi. Knychała i Kurowski jako faworytów wskazali Zawiszę Bydgoszcz, Ruch Radzionków i Górnik Polkowice. Owczarek natomiast nieco niżej ocenił szanse polkowiczan. - Na szczęście nie zawsze prognozy się sprawdzają, bo na boisku grają piłkarze, a nie pieniądze - mówił trener Marian Kurowski.
Wszyscy trenerzy byli natomiast zgodni, że w rywalizacji między ich klubami faworyta nie będzie. W pierwszej kolejce u siebie zagrają Nielba (w sobotę o godz. 17 z Czarnymi Żagań) i Jarota (w niedzielę o godz. 16 z GKS Tychy). Tura czeka wyjazd do Górnika Polkowice. Początek meczu w sobotę o godz. 19.

Współpraca: Arkadiusz Dembiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski