18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Tata nie odmawia

Sonia Ross
On jest dobrym człowiekiem - mówi o swoim tacie wokalistka popowa Ewelina Flinta. I go naśladuje. Za działalność charytatywną dostała właśnie order św. brata Alberta.

Mój tata Ryszard prawie całe życie pracował w biurze. Jest radnym miasta Jasień. To ktoś taki, o kim z czystym sumieniem można powiedzieć: "on jest dobrym człowiekiem". Nie pamiętam, żeby komukolwiek czegokolwiek odmówił. Zre-sztą podobno "wszystkie Ryśki to fajne chłopaki".

Do wielu rzeczy z wielkim uporem dochodził sam, za co bardzo go podziwiam. Gdy był chłopcem, przez rok uczył się gry na akordeonie, ale już jako dorosły, ponadtrzydziestoletni facet, sam nauczył się gry na pianinie. I za namową naszego księdza proboszcza zaczął grać na organach kościelnych, a także śpiewać, bo ma ładny głos. Do dziś jest organistą.

Lubi to robić, ale ma to również swoje złe strony: w żadną sobotę ani niedzielę nie ma go dla nas. Zwłaszcza wiosną i latem, kiedy jest wiele chrzcin i ślubów. Nieraz mówiłam: "Tato, raz możesz odmówić! Pojedźmy gdzieś". Ale on zawsze mi wtedy tłumaczył, że takie uroczystości są dla ludzi najważniejszymi momentami w życiu. A bez muzyki to już nie to samo. I oczywiście nie jechał.

Jest prawdziwą "złotą rączką". W domu nie ma rzeczy, której by nie zrobił: podłączenie elektryczności, położenie płytek, malowanie ścian, układanie podłogi. Potrafi wszystko i robi to znakomicie. A w dodatku jest mistrzem w przygotowywaniu wędlin. Szynki i kiełbasy zrobione przez niego to prawdziwy rarytas. Naturalne, bez sztucznych dodatków, cudownie pachnące wędzonką.

Kiedy byłam mała, tata miał motocykl, WSK-ę. Zabierał mnie nim na wycieczki. Niezbyt odległe, kilkunastokilometrowe. Najczęściej jeździliśmy do naszego lasu, gdzie są i jeziora, i stawy. Jeden z tych stawów należał przed wojną do mojego dziadka. Pamiętam, jakie to były cudowne chwile: tata pomagał mi wsiąść na motor i pytał, czy się mocno trzymam. A później już tylko wiatr we włosach, emocje i duma małej dziewczynki: ja z tatą na wielkim motorze. Być może stąd została mi sympatia do jednośladów. Chciałabym kiedyś zrobić prawo jazdy kategorii A.

Na razie jednak mam tylko B, i chociaż samochodem jeżdżę dobrze, początki nie były łatwe. Nie dla mnie, raczej dla taty, który pożyczał mi wtedy swój samochód. Nie znosiłam z nim jeździć. Bez przerwy mnie pouczał, napominał. Szybko zrezygnowałam więc z proszenia o auto. Teraz, kiedy odwiedza mnie w Warszawie, nie może wyjść z podziwu, że tak sobie świetnie radzę za kierownicą.

Poza tym mamy ze sobą dobry kontakt, choć w wielu sprawach się nie zgadzamy i czasem sprzeczamy. Mam wrażenie, że życiową dewizą mojego taty jest "nikomu nie szkodzić i żyć uczciwie". Myślę, że on sobie tego nie uświadamia i robi wiele rzeczy "mimochodem". Rodzice taty pewnie nie spodziewali się, że wyrośnie z niego taki dobry mężczyzna.

Jako dziecko był rozrabiaką. Już jako trzynastolatek palił z kolegami papierosy, a jego młodsza o siedem lat siostra, Małgosia, regularnie na niego kablowała. Bez przerwy też strzelał z procy i wybijał szyby. A jednak wyrósł na porządnego człowieka Od trzydziestu sześciu lat tworzą z moją mamą udaną, kochającą się parę. Obydwoje bardzo mnie wspierają.
Spisała Sonia Ross

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl