Częstochowa: Ciężarówki na wagę

- Stanie ono na bocznej jezdni DK-1 koło Tesco - mówi Marta Górska z Miejskiego Zarządu Dróg. - Będzie wybetonowanym, szerokim pasem z dwiema wagami. Jednocześnie prowadzone są rozmowy z firmą, która zaoferowała montaż automatycznych, wtapianych w nawierzchnię wag, które można by ustawić na rogatkach miasta.

MZD ma dwie stacjonarne wagi, potrzebne jest tylko wybudowanie samego stanowiska. Prace rozpoczną się prawdopodobnie jesienią. Koszt to około 250 tysięcy złotych. Radni zaakceptowali ten wydatek, bo pieniądze szybo się zwrócą, a wagi będą zarabiać na remont nawierzchni dróg, które niszczą przeładowane ciężarówki.

- Pieniądze z kar nałożonych na przewoźników, którzy wypuścili w drogę przeładowane ciężarówki wpływają na konto zarządcy drogi. Grzywna przy ważeniu pojazdów zależy od poziomu naruszenia prawa i nie jest objęta limitem - informuje Paweł Usidus z Inspekcji Transportu Drogowego.
- To są bardzo wysokie kary - potwierdza Paweł Sroka, współwłaściciel firmy transportowej. - Kiedyś zapłaciliśmy 5 tysięcy złotych za nadmierne obciążenie pojazdu.

O potrzebie zamontowania na DK-1 wag mówi się od dawna. Trasa w granicach miasta jest bardzo obciążona ruchem ciężarowym (około 15 tysięcy tirów na dobę), co sprawia, że nawierzchnia na niej niszczy się w zastraszającym tempie. A za jej utrzymanie, mimo iż jest drogą krajową, odpowiada, wydając grube miliony, miasto.

Remont mostów przy skrzyżowaniu DK 1 z aleją Jana Pawła oraz wymiana nawierzchni od tego skrzyżowania do ulicy Legionów kosztowały blisko 20 milionów złotych (8 mln zł pochodziło z państwowej subwencji). Kolejne 14 mln zł przeznaczono w tym roku na remont wiaduktów nad bocznicą kolejową oraz wymianę nawierzchni na odcinku DK 1 od ul. Legionów do ul. Krakowskiej (7 mln zł z budżetu państwa).

Dzięki zainstalowaniu stanowiska do ważenia samochodów ciężarowych miasto ma szansę odzyskać choć część wydanych na utrzymanie DK 1 środków, gdyż kary naliczane przez Inspekcję Ruchu Drogowego za przekroczenie tonażu samochodów zatrzymanych na terenie Częstochowy trafią do jej kasy.
Nawet nieprzeładowany samochód ciężarowy o dopuszczalnym nacisku na oś 10 ton niszczy drogę w takim samym stopniu jak tysiące aut osobowych.

Kierowcy tirów, często porozumiewając się CB-radiem, aby uniknąć patroli Inspekcji Transportu Drogowego zjeżdżają z dróg, na których jest dopuszczalny nacisk na oś do 11,5 tony na boczne drogi, gdzie norma wynosi 8 ton i błyskawicznie je rozjeżdżają.

Tak jest np. w Podlesiu, w gminie Lelów. Po leśnej drodze jeżdżą tam tiry, które ledwie potrafią się na niej minąć. Według oznakowania na mapach jest to droga powiatowa, ale tylko do kościoła zasługuje na to miano. Kilka metrów dalej to tylko wąski pas ubitej ziemi. Tymczasem pracownicy Inspekcji Transportu Drogowego mogą kontrolować wagę pojazdów tylko w wyznaczonych miejscach.

ITD korzysta z wag przenośnych i stacjonarnych. W Polsce za wzorcowe uznaje się rozwiązanie pod Wrocławiem. Tam w jezdnię zatopiono maty z czujnikami, które sygnalizują masę przejeżdżających samochodów. Czujniki obserwują kontrolerzy ITD i przekazują wyniki patrolowi, który przeciążone auto kieruje do ważenia na wadze stacjonarnej.

Dzięki temu systemowi zatrzymywane są te pojazdy, co do których istnieje uzasadnione podejrzenie, że są przeciążone. Nie ma więc potrzeby zatrzymywania aut "na wyczucie".

Automatyczne, wtopione w szosy wagi są więc rozwiązaniem optymalnym, ale taki system jest bardzo drogi. Jedna waga automatyczna kosztuje pół miliona złotych.