Oficer stalinowskiego UB dziś uczy studentów prawa

Krzysztof M. Kaźmierczak
Stanisław Kłys rozpoczął służbę w UB w 1954 roku
Stanisław Kłys rozpoczął służbę w UB w 1954 roku fot.archiwum IPN
Stanisław Kłys po tragicznych wydarzeniach poznańskiego Czerwca '56 prześladował obrońcę zbuntowanych robotników, mec. Stanisława Hejmowskiego. Dziś ten były oficer UB jest profesorem nadzwyczajnym uczelni w Koszalinie i wykłada prawo. Wczoraj, dokładnie w przededniu 52. rocznicy Czerwca, egzaminował studentów.

Kłys rozpoczął pracę w Urzędzie Bezpieczeństwa jeszcze w czasach stalinowskich, w 1954 roku. Trzy lata po poznańskim zrywie, w 1959 roku, wszczął sprawę o kryptonimie Maestro przeciwko poznańskiemu adwokatowi Stanisławowi Hejmowskiemu. Mecenas bronił zbuntowanych robotników, których komuniści postawili przed sądem. Kłys uznał go (jak czytamy w jednym ze zachowanych dokumentów) za "osobę wykazującą wybitnie wrogi stosunek do ustroju PRL". Zarządził inwigilację Hejmowskiego: podsłuchy, kontrolę korespondencji, tajne przeszukania, śledzenie. Otoczył adwokata agentami.

Z inicjatywy Kłysa preparowano dokumenty dowodzące rzekomego łamania prawa przez Hejmowskiego i rozpowszechniano szkalujące informacje. Adwokata pozbawiono prawa wykonywania zawodu i obciążono wysokimi grzywnami. Dzisiejszy profesor koszalińskiej uczelni uniemożliwiał prawnikowi wyjazd do rodziny do Szwecji. Zaszczuwany latami obrońca robotników podupadł na zdrowiu.

Kłys nie cofał się przed niczym: aby osaczyć mecenasa, zwerbował na agenta nawet osobistego lekarza Hejmowskiego. Dostawał informacje o tym, jak działania bezpieki wpływają na samopoczucie i zdrowie mecenasa.

Inwigilację Hejmowskiego Kłys zakończył dopiero w 1968 roku, uznając, że adwokat jest już tak poważnie chory, iż nie stanowi zagrożenia dla państwa. Istotnie: kilka miesięcy później mecenas zmarł.

Wkrótce skończyła się także kariera Kłysa w SB. W 1970 r. przełożeni dowiedzieli się, że kapitan bierze łapówki. Z jego akt osobowych wynika, że nie gardził nawet mięsem, przyjął także... rasowego psa. Wyleciał za korupcję.

Po zwolnieniu Kłys przeszedł na emeryturę resortową. Ale już we wrześniu 1973 r. chciał wrócić do SB. "Pragnę zapewnić Towarzysza Ministra, że na skutek długoletniej pracy czuję się związany ideowo z resortem spraw wewnętrznych" - pisał w podaniu.

Nie zatrudniono go, ale wkrótce dostał stanowisko szefa Archiwum Państwowego w Poznaniu. Był nim do 1999 r.

Obecnie prześladowca Hejmowskiego uczy studentów w Bałtyckiej Wyższej Szkole Humanistycznej w Koszalinie. Wykłada zasady tworzenia prawa, podstawy prawoznawstwa i zarządzanie działalnością administracji. Jest promotorem prac dyplomowych. Wczoraj egzaminował studentów.

Kombatanci poznańskiego Czerwca są w szoku: - Ten człowiek mógłby uczyć tylko o prawie, jakie było za komuny i służyło prześladowaniu - oburza się Włodzimierz Marciniak, którego bronił w sądzie mec. Hejmowski. Marciniakowi wtóruje Aleksandra Banasiak, pielęgniarka, która w 1956 r. niosła pomoc masakrowanym robotnikom i sama została ranna: - To przerażające i oburzające. Tym człowiekiem powinien zająć się IPN - mówi.

Akta sprawy przeciwko Hejmowskiemu wskazują na łamanie przez Kłysa prawa. Ale dotąd nie wszczęto wobec niego postępowania. - Możemy zająć się Kłysem, jeśli ktoś zawiadomi o przestępstwie - twierdzi Mirosław Sławeta z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu.

Władze uczelni uchyliły się od odpowiedzi, czy znają przeszłość Kłysa. - Możemy jedynie wyrazić nasz żal. Uważamy, iż w stosunku do dr. S. Kłysa winny wypowiedzieć się stosowne instytucje naszego państwa - informuje Jarosław Barczewski, sekretarz rektoratu BWSH w Koszalinie.

Mimo wielu prób Stanisław Kłys nie chciał z nami rozmawiać.

* * *

Do dzisiaj, mimo licznych zapowiedzi polityków, ludzie, którzy z bronią w ręku walczyli z komunistami w 1956 roku nie otrzymali uprawnień kombatanckich i dodatków finansowych. Znaczna ich część jest w bardzo trudnej sytuacji materialnej, natomiast byli funkcjonariusze mają wysokie emerytury resortowe. Wielu oficerów bezpieki z 1956 zrobiło kariery w PRL, przykładowo ówczesny szef UB, płk Feliks Dwojak do 1990 roku pracował w kierownictwie MSW w pionie zajmującym się obserwacją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oficer stalinowskiego UB dziś uczy studentów prawa - Portal i.pl

Komentarze 12

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pamiętnik
Marciniaka w 1956 r. nie bronił w sądzie mec. Hejmowski, bo Marciniak nie stanął przed sądem jako oskarżony. Stanął jako świadek prokuratury w procesie dziesięciu i obciążył swoimi zeznaniami oskarżonego Kulasa. (Żródło: "Poznańki Czerwiec 1956" pod red. Trojanowiczowej i Maciejewskiego.
P
Pamiętnik
Marciniaka w 1956 r. nie bronił w sądzie mec. Hejmowski, bo Marciniak nie stanął przed sądem jako oskarżony. Stanął jako świadek prokuratury w procesie dziesięciu i obciążył swoimi zeznaniami oskarżonego Kulasa. (Żródło: "Poznańki Czerwiec 1956" pod red. Trojanowiczowej i Maciejewskiego.
K
K.P.
Więkrzość z tych tak zwanych autorytetów ma UBecką przeszłość.
a
aaa1956
zdobyl tytul profesora nadzwyczajnego, jakby nie było ta publikacja daje powody do wszczęcia przeciwko temu Kłysowi z PRLu za czyny popełnione zabronione.
O
Onufry
W Ośrodku Kształcenia Lotniczego w Rzeszowie dyrektorem z błogosławieństwem Rektora Politechniki Rzeszowskiej jest byly funkcjonariusz. Kwalifikacje lotnicze ma nadane przez ULC, pomimo że umiejętności znikome. Kolega-urzednik z ULC nadal mu uprawnienia egzaminatora państwowego w zakresie, do którego licencja go nie uprawniała. Ponadto jest on wielokrotnym "bohaterem" rożnych lokalnych afer ( nauka jazdy, katastrofa Wilgi w Nowym Sączu [ ofiara śmiertelna ] oraz zaliczenie egzaminu panstwowego pilotowi po locie zakonczonym połamaniem samolotu - ostatnio zaś według lokalnych plotek przekręty polegające na pewnej prywacie polegajacej na wykorzystywaniu pieniedzy przeznaczonych na szkolenie studentow na prywatne cele w Bezmiechowej ). Prokuratorzy trzymają się z daleka - Dlaczego ? Niech sobie każdy odpowie.

Tak widać byli funkcjonariusze uczą młodzież i nawet zajmują kierownicze stanowiska w szkolnictwie wyższym !!!

Miejmy nadzieję, że już niedługo... Smutne to !
B
Bartłomiej
to nie jedyny taki egzemplarz niestety, i takim się udaje, aż dziw patrząc na tą gębę
d
ddr
Cytat ze strony internetowej tej "uczelni".
"Kronika - lata 1995-1996

Druga inauguracja roku akademickiego Bałtyckiej Wyższej Szkoły Humanistycznej w Koszalinie odbyła się 28 października 1995 roku w sali Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, gdzie rektor prof. dr Zdzisław Dubiella podsumował miniony, bardzo udany rok dla najmłodszej uczelni w Koszalinie. Wśród uczestników znaleźli się wybitni goście, w tym również Lech Kaczyński, profesor BWSH, który wygłosił wykład inauguracyjny. Rok akademicki 1995/1996 pozwolił poszerzyć grono słuchaczy do trzech i pół tysiąca osób."
Być może tak rodziła się PISOBOLSZEWIA.
f
frodo
Mój drogi (zacznę grzecznie choć nie powinienem)
Św. Paweł nawrócił się i sam był męczennikiem (nie był też celnikiem, coś ci dziecko pomyliło ze św. Mateuszem)
Czym innym jest grzesznik, który się nawrócił a czym inny były ubek, który zapewne z wysokich emerytur nie zrezygnował, o przebaczenie nie poprosił, przed rodzinami, które zgnoił lub pomógł zgnoić się nie pokajał.
Takie zawiłości "etyczne" rozumie nawet moje 6-letnie dziecko.
k
kroker
Co to za Polska, w której prześladowany chodzi po śmeitnikach i żebrze, a prześladujący żyje jak panisko z państwowej emerytury?
i
interdyscyplinarni
Większość polskich promotorów zdecydowanie nie powinna zajmować się promowaniem, ponieważ nie nadążają za rozwojem nauki, nie rozumieją ani mechanizmów kształtujących wspólnotę naukową ani idei wspólnego działania.
interdyscyplinarni.blogspot.com
n
nieubek
Czystkę proponuję zacząć od świetego Pawła.Prześladował nawet kamieniował chrześcijan.PROPONUJĘ. Wyrzucić tego byłego celnika z ołtarzy kościoła,usunąć z grona apostołów !!!! Wszak nadal naucza swymi listami.
k
kolega Bolka
PRECZ!
Wróć na i.pl Portal i.pl