Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwia B., dzieciobójczyni spod Krzyża spędzi rok w więzieniu

Barbara Sadłowska
Dzisiaj sąd ogłaszał wyrok tylko dla dziennikarzy. Sylwia nie przyjechała do Poznania
Dzisiaj sąd ogłaszał wyrok tylko dla dziennikarzy. Sylwia nie przyjechała do Poznania fot. sławomir seidler
Dzisiaj poznański Sąd Okręgowy skazał dzieciobójczynię spod Krzyża na rok więzienia. Sylwia B. nie przyszła na ogłoszenie wyroku. Nie od razu więc dowiedziała się, że czeka ją rok więzienia.

Sylwia miała wybór: mogła zatrzymać dziecko albo je oddać do adopcji

- Oskarżona nie była karana, ale mimo podstaw do warunkowego zawieszenia, sąd orzekł karę bezwzględnego pozbawienia wolności - wyjaśniała sędzia Agnieszka Kędzierska. - Nie była nieporadną nastolatką ze schroniska dla bezdomnych. Jako 24-letnia dorosła kobieta, otoczona i akceptowana przez rodzinę, samodzielna zawodowo i życiowo mogła wybrać inne rozwiązanie, bezpieczne dla dziecka. Doskonale zdawała sobie sprawę z konsekwencji współżycia. Mimo tego nie skorzystała z różnych możliwości - od akceptacji syna po oddanie go do adopcji. Dziecko urodziło się zdrowe, nie mogło przerazić matki swoim wyglądem, dlatego sąd zdecydował, że sprawiedliwą karą będzie rok bezwzględnego pozbawienia wolności.

Sylwia B. mieszka w małej wsi na północy Wielkopolski. W listopadzie 2007 roku zgłosiła się na pogotowie w Krzyżu Wielkopolskim. Jej stan wskazywał na poronienie lub przebyty poród. Podejrzenia potwierdzili lekarze szpitala w Trzciance. 5 listopada policjanci przeszukali dom Sylwii. Jej rodzina twierdziła, że dziewczyna nie była w ciąży. Funkcjonariusze znaleźli jednak zwłoki dziecka w przydomowym ogródku, przysypane ziemią i liśćmi. Zostao uduszone męską chustką do nosa, ciasno zawiązaną na szyi. Sylwia twierdzi jednak, że nie pamięta, co zrobiła. Jej proces rozpoczął się w czerwcu ubiegłego roku. Kiedy sąd zadał jej wówczas pytanie, czy przyznaje się do winy, powiedziała:

- Nie wiem, czy mam się przyznać, bo nie pamiętam. Wyjaśniać też bym nie chciała, bo nie wiedziałabym, co powiedzieć - powiedziała Sylwia.
Prokurator oskarżył ją o dzieciobójstwo, czyli szczególny rodzaj zabójstwa pod wpływem przeżyć związanych z porodem, kalectwem noworodka czy szczególnie trudną sytuacją życiową. Matce grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat. W takich procesach decydujące znaczenie ma opinia biegłych, którzy stwierdzają - bądź nie- stopień ograniczenia poczytalności, spowodowany porodem.

W sprawie Sylwii B. wypowiadały się aż dwa zespoły ekspertów, sąd nie wykluczał bowiem skazania jej za zabójstwo i wymierzenia znacznie surowszej kary (minimum 8 lat). Biegli jednak stwierdzili, że kobieta miała znacznie ograniczoną poczytalność.

- Nie obnosiła się z ciążą, ukrywała swój stan i prawdopodobnie sama udusiła dziecko i zakopała. Dwa zespoły biegłych stwierdziły, że była pod wpływem szoku bólowego, wywołanego ciężkim porodem, który właściwie zakończyła w szpitalu - mówiła sędzia Kędzierska.

- Stworzenie takiej sytuacji prawnej jest wyjątkowo sprzeczne z poczuciem sprawiedliwości społecznej - twierdzi prof. dr hab. Barbara Świątek, kierownik Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. - Zawsze byłam i nadal będę zdecydowaną przeciwniczką traktowania zabicia własnego, nowo narodzonego dziecka jako przestępstwa uprzywilejowanego i w praktyce sądowej karanego bardzo niską karą.

Wyrok nie jest prawomocny. Sylwia B. nie musi się jeszcze pakować do więzienia. Sąd zwolnił ją od kosztów, bo obecnie nie pracuje i orzekł przepadek męskiej chustki do nosa koloru brązowego, którą udusiła noworodka.
Współpraca TR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski