Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy wykupili za złotówkę, spółdzielnia straciła ponad 18 mln

Agnieszka Magnuszewska
Wiesław Cyzowski powołuje się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego
Wiesław Cyzowski powołuje się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego fot. Grzegorz Gałasiński
18 mln 688 tys. zł - na tyle Wiesław Cyzowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Jagiełły, szacuje straty, poniesione wskutek wykupienia za złotówkę 246 mieszkań spółdzielczych lokatorskich.

Spółdzielnia zastanawia się, czy kierować pozew o odszkodowanie do Skarbu Państwa. Jeśli do tego dojdzie, będzie to pierwsza łódzka spółdzielnia, która podjęła taką decyzję. W Polsce to nie nowość: po tym, jak w grudniu ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny uznał wykup mieszkań za tzw. złotówkę za niezgodny z prawem, do Skarbu Państwa wpływają już pierwsze pozwy ze spółdzielni.

Podstawą do ubiegania się o odszkodowanie jest według prezesa SM im. Jagiełły artykuł 417.1 kodeksu cywilnego.

- Zgodnie z nim, można się ubiegać o odszkodowanie, jeżeli szkoda została poniesiona z powodu niezgodności jakiejś ustawy z konstytucją - tłumaczy Wiesław Cyzowski.

Trybunał Konstytucyjny stwierdził 17 grudnia 2008 r., że zapis w nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, umożliwiający przekształcanie mieszkań za przysłowiową złotówkę od 31 lipca 2007 r. , jest niezgodny z Konstytucją RP.

Inne łódzkie spółdzielnie nie zamierzają składać takich pozwów, między innymi dlatego, że Trybunał Konstytucyjny w tym samym orzeczeniu dopuścił przekształcanie mieszkań zgodnie z nowelizacją z 2007 r. do 30 grudnia 2009 roku.

- Dlatego nie braliśmy pod uwagę składania pozwu o odszkodowanie - przyznaje Jerzy Chwiałkowski, prezes SM Dąbrowa.

Prezes SM im. Jagiełły pomyślał i o tym.

- Uchwała naszego walnego zgromadzenia, upoważniająca zarząd do ubiegania się o odszkodowanie, obowiązywałaby od 31 grudnia albo z dniem wejścia w życie przewidywanej nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych - zaznacza Wiesław Cyzowski.

Pierwsza z sześciu części walnego zgromadzenia spółdzielców odbędzie się 8 czerwca. Prezes Cyzowski woli, żeby to spółdzielcy upoważnili zarząd do ubiegania się o odszkodowanie.

- Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z 3 lipca 2003 r., to członkowie spółdzielni są właścicielami majątku w sensie ekonomicznym, a spółdzielnia w prawnym - tłumaczy Wiesław Cyzowski. - Zresztą, składając pozew do Skarbu Państwa, trzeba wpłacić pięć procent kwoty, o którą się ubiegamy, ale nie więcej niż 100 tys. zł. Musielibyśmy więc wydać te 100 tys. zł, nie mając pewności, że wygramy sprawę - przyznaje Wiesław Cyzowski.

Poza tym te pieniądze trzeba skądś wziąć. Skąd? Na przykład ze "zmiany opłat za użytkowanie lokali w wysokości niezbędnej do pokrycia kosztów dochodzenia odszkodowania" - jak zapisano w projekcie uchwały.
Lokatorzy boją się, że oznacza to po prostu podwyżkę czynszu i innych opłat.

- Pieniądze spółdzielców zostaną wyrzucone w błoto - oburza się Elżbieta Przygoda. - Ale najwyraźniej prezes chce pokazać, że spółdzielnia jest potrzebna i nie warto wyodrębniać swojego mieszkania ze spółdzielni.

Wiesław Cyzowski odpiera zarzut, powołując się na art. 75 ust. 1 konstytucji RP.

- Wynika z niego, że władze publiczne prowadzą politykę, popierającą działania obywateli, zmierzające do uzyskania własnego mieszkania. Przecież nie mogę działać wbrew konstytucji - podkreśla prezes.

W innych spółdzielniach nie robią sobie wielkich nadziei na odniesienie sukcesu w walce ze Skarbem Państwa.

- Ciężko będzie odzyskać pieniądze od Skarbu Państwa - podkreśla Zbigniew Wolanin, prezes SM Teofilów. - Niektóre spółdzielnie, z którymi rozmawiałem, twierdzą, że jedynym sposobem jest skierowanie sprawy do Strasburga. My jednak o odszkodowaniach na razie nie myślimy.

SM im. Chrobrego, która wyodrębniła do tej pory 1700 mieszkań, przymierzy się do pozwu w przyszłym roku.

- Na razie poobserwujemy pierwszych odważnych - mówi Jan Królak, prezes. - Rzeczywiście wyodrębnienia nadszarpnęły nasz fundusz remontowy. Przed 2007 r. przekształcenie mieszkania na własnościowe kosztowało od 5 do 15 tys. zł i to wszystko było przekazywane na remonty.

Rację Królakowi przyznaje Krzysztof Amsolik, wiceprezes SM Osiedle Młodych. Jednak zmniejszenie funduszu remontowego nie zmotywowało jeszcze spółdzielni do złożenia pozwu.

- Właściwie nie wiadomo, jak poniesione straty wyliczać. Czy ustalić jedną wartość rynkową lokali, czy każdego mieszkania z osobna - przyznaje Krzysztof Amsolik.

Kolejny kłopot to zrobienie wyceny mieszkania.

- Jeżeli przekształciliśmy około tysiąca mieszkań, to ich wycena niezbędna do przygotowania pozwu od odszkodowanie kosztowałaby aż 300 tys. zł - wylicza Jerzy Chwiałkowski. - A do tego trzeba dodać kwotę, jaką płaci się przy składaniu pozwu. Nie wiem, czy to się w ogóle opłaca.

Prezes Cyzowski znalazł sposób na wyliczenie szkody. Strata to różnica między wartością rynkową każdego mieszkania a zwaloryzowanym wkładem mieszkaniowym. Tak spółdzielnia obliczyła należne jej odszkodowanie na ponad 18 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki