Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław, Warszawa, Poznań i Gdańsk zorganizują Euro 2012

Stefan Tuszyński, Bartłomiej Knapik
Minister sportu Mirosław Drzewiecki oraz prezydenci Warszawy, Wrocławia, Gdańska i Poznania mieli powody do radości
Minister sportu Mirosław Drzewiecki oraz prezydenci Warszawy, Wrocławia, Gdańska i Poznania mieli powody do radości Bartek Kosiński
UEFA: Wrocław ma już na pewno Euro 2012. Możemy przejąć też część meczów od Ukrainy.

Cztery miasta polskie i cztery lub dwa ukraińskie - taką decyzję podjęła w środę UEFA w sprawie organizacji Euro 2012. Z rywalizacji odpadły Kraków i Chorzów, a u naszych sąsiadów Dniepropietrowsk i Odessa.

Decyzja UEFA dotycząca polskich miast jest ostateczna i nic już nie może odebrać Wrocławiowi organizacji Euro 2012.
- Spodziewaliśmy się tej decyzji, bo wypełniliśmy wszystkie zobowiązania wynikające z naszej umowy z europejską federacją piłkarską, ale trochę się denerwowałem - przyznał Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia.

Znacznie mniej emocji decyzja UEFA wywołała wśród wrocławian. Na Rynku pojawiło się bractwo kurkowe, które uczciło nasze zwycięstwo strzałem z moździerza, trębacz odegrał "We are the champions". Żadnych tłumów, żadnych wiwatów - najwyżej uśmiech zadowolenia przechodniów.

Pięć minut po godz. 11 prezydent UEFA Michel Platini beznamiętnym tonem ogłosił, że Euro 2012 odbędzie się w Polsce w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu i Poznaniu. I podziękował dwóm pozostałym miastom. Kraków i Chorzów za burtą.

Więcej czasu poświęcił Ukrainie. Wstępnie zaakceptowany został tylko Kijów. Stolica Ukrainy oraz Lwów, Charków i Donieck dostały czas do końca listopada, by przekonać UEFA, że zdołają przygotować mistrzostwa Europy.

- Wstępnie zakładamy, że impreza odbędzie się w czterech polskich miastach i czterech na Ukrainie - oświadczył stanowczo Platini. - Jeśli jednak Ukraina nie zdoła nadrobić zaległości do 30 listopada, Euro 2012 zostanie przeprowadzone w czterech polskich i dwóch ukraińskich miastach - zakończył prezydent UEFA.

Może to więc oznaczać, że na stadionie na Maślicach rozegranych zostanie więcej niż trzy mecze jednej grupy. Decyzja w tej sprawie może zostać podjęta właśnie w grudniu 2009 roku.
Obecny w Bukareszcie prezes PZPN Grzegorz Lato skomentował na gorąco decyzję władz piłkarskich.
- Przyznano pierwszeństwo miastom, które miały podpisane umowy z UEFA dwa lata temu. Ja to rozumiem i przykro mi jest, że przepadł Chorzów i Kraków, kolebka polskiego futbolu. Od tej decyzji nie ma już odwołania. Jest ostateczna. Nie ukrywam, że ze swoim przyjacielem, prezesem Hryhorijem Surkisem, gramy w jednej drużynie i jestem zadowolony, że UEFA przyznała organizację według modelu 4+4. Tak było w umowie, którą podpisałem z nim dwa tygodnie temu - dodał Lato.

Ale zadowolenia prezesa nie podziela się w Polsce. Głośno dał temu wyraz prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
- Chciałbym usłyszeć uzasadnienie tej decyzji - mówił podczas konferencji prasowej w Warszawie. - Szczególnie, że ostatnie raporty mówiły, że Kraków jest najlepiej przygotowany ze wszystkich polskich miast. Ale nie wszystkie decyzje podejmowane w sprawie Euro są dla mnie zrozumiałe. Mam na myśli to, że Kraków już dwa lata temu znalazł się w gronie miast rezerwowych. Mam nadzieję, iż to, że odpadliśmy, nie jest decyzją polityczną. Jaką? Myślę, że to dlatego, że Kraków jest mało atrakcyjny turystycznie, nie ma hoteli i nie wie co to piłka nożna - ironizował Majchrowski.

Ale wyjaśnienie jest dość banalne. Uzyskaliśmy je od Michela Platiniego.
- Przed dwoma laty przyjęliśmy płynącą z Polski propozycję organizacji finałowego turnieju ME w roku 2012 w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku. Z wymienionymi miastami UEFA podpisała stosowne umowy. Oczekiwania, że do gry trafi Kraków i Chorzów byłyby uzasadnione jedynie w sytuacji szczególnych zaniedbań w przygotowaniu do Euro wyznaczonej czwórki. A tak się nie stało - spokojnie odparł Platini.

W Euro dla Krakowa i Chorzowa wierzy jeszcze minister sportu Mirosław Drzewiecki.
- Wszystko jeszcze może się zdarzyć i Bóg wie, czy UEFA nie będzie musiała zmienić swej decyzji. Apeluję, by nie przerywano prac. Rząd wywiąże się z zobowiązań - dodał minister.

Na Ukrainie największe wrażenie wywarł fragment wypowiedzi Platiniego dotyczący Kijowa. UEFA potwierdziła, że odbędą się tam mecze grupowe, ćwierćfinały i jeden półfinał.
- UEFA może zostawić Kijów bez finału! - napisał ukraiński portal UaSport. Media są zgodne, że finał w stolicy Ukrainy jest zagrożony. Dodają, że Kijów ma małe szanse, by sprostać wymogom UEFA i straci decydujący mecz na rzecz Warszawy.

Dobrą minę robił jedynie Surkis.
- Zapadła historyczna decyzja, potwierdzająca, że turniej odbędzie się w Polsce i na Ukrainie. Decyzja surowa, ale słuszna - ocenił. Zaś wicepremier Igor Wasyniuk zapewnił, że rząd skoncentruje teraz wszystkie środki na realizację projektów, związanych z Euro 2012.

Adam Olkowicz, wiceprezes PZPN ds. zagranicznych:
- Czuję, że zwycięży koncepcja 4 + 4. Ukraina dostała od UEFA niezwykłą szansę. Musi teraz wziąć się do pracy i nadrobić zaległości. Platini zagrał fair - trzeba to cenić. Wziął pod uwagę fakt, że jest kryzys gospodarczy. A Kraków i Chorzów? Należą im się ogromne brawa. Jednak sytuacja jest jak w peletonie. Wszyscy jadą razem, ale ktoś musiał odpaść.

Współpraca: MAR

Jesteśmy tak dobrze przygotowani, że uratowaliśmy Euro Ukrainie
Z ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim rozmawia Stefan Tuszyński.

Spodziewał się Pan takiej decyzji, jaką podjęła UEFA?

Wiedziałem, że Michel Platini nie będzie miał żadnych uwag co do naszej pracy. Prezentowałem zresztą w zeszłym tygodniu dziennikarzom raport UEFA, w którym wszystkie nasze inwestycje zaznaczone były w kolorze zielonym i żółtym, co oznaczało, że prace idą zgodnie z planem. Wiedziałem, że UEFA ogłosi cztery polskie miasta. 4+4 to była wstępna umowa Polski z Ukrainą. We wrześniu ubiegłego roku Platini ogłosił, że może nie być symetrii w podziale miast. To UEFA zostawiła sobie taką furtkę.

Czy będąc na obradach komitetu sterującego UEFA w zeszłym tygodniu Polska namawiała, by ogłoszone były te właśnie cztery nasze miasta?

Nie. Wyraźnie wtedy mówiłem o całej szóstce miast, przedstawiałem to, co w każdym zostało zrobione. I mogę śmiało powiedzieć, że każde z nich wypadło lepiej od każdej kandydatury ukraińskiej. Ale pamiętamy cały czas, że to jest nasz wspólny projekt i kibicujemy, żeby Ukraińcom się udało.

Czy prezydenci miast-organizatorów, którzy przyjechali do Warszawy, znali decyzję wcześniej niż ogłosił ją Michel Platini?

Nie. Nikomu nie powiedziałem, zgodnie z obietnicą daną UEFA. I muszę przyznać, że pierwszy raz zobaczyłem jak bardzo wszystkim zależy, żeby dostać te mistrzostwa, gdy przeżywali czekając na decyzję.

Najbardziej rozczarowany był prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Napomknął nawet, że była to decyzja polityczna.

Pan prezydent Majchrowski miał na myśli decyzję sprzed dwóch lat, jaką podjęła ekipa pani minister Elżbiety Jakubiak. Wówczas zadecydowano, że Kraków i Chorzów to będą miasta rezerwowe.
Warszawa, Gdańsk, Poznań i Wrocław, z którymi UEFA podpisała umowy, wywiązały się z zobowiązań. Zaznaczam, to UEFA podjęła autonomiczną decyzję, właśnie taką, a nie inną.

Co może Pan teraz powiedzieć Krakowowi?

Niech pracuje dalej, tak jak do tej pory. Podobnie zresztą jak Chorzów. Mistrzostwa to jest tylko śmietanka, trzy mecze i po imprezie. Stadion i inwestycje będą służyły Polakom przez kilkadziesiąt lat. Rząd nie wycofa się ze swych zobowiązań wobec tych miast. A poza tym, Kraków to piękne miasto. Niech pracuje, bo Bóg jeden wie, co się jeszcze może zdarzyć.

A co może się jeszcze zdarzyć? Przecież te miasta już odpadły.

Bądźmy szczerzy. W dobie światowego kryzysu, trudno sobie wyobrazić, że na Ukrainie nagle wydarzy się cud gospodarczy. I nagle zbudują tam drogi. Powiem panu szczerze - tylko dzięki temu, że my jesteśmy tak dobrze przygotowani i mamy rezerwowe miasta, uratowaliśmy to Euro Ukrainie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska