Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy Harry poznał Sally, czyli po co udajemy orgazm

Katarzyna Kroczak
Co dziesiątej kobiecie do osiągnięcia orgazmu wystarczą pocałunki
Co dziesiątej kobiecie do osiągnięcia orgazmu wystarczą pocałunki 123RF
Najsłynniejsza scena filmowa ze szczytowaniem w roli głównej rozgrywa się w restauracji. Ona udowadnia mu, że potrafi udawać orgazm. I okazuje się, że nie tylko ona, bo orgazm udaje co druga kobieta.

A właściwie powinnam napisać, że tylko 8 procent kobiet nigdy w życiu tego nie robiło. Z praktyki lekarskiej prof. Zygmunta Zdrojewicza, seksuologa, wynika, że kobiety udają orgazm przede wszystkim dla mężczyzn:

- Bo chcą sprawić przyjemność partnerowi, bo nie chcą, by miał na tym punkcie kompleksy i poczucie winy - wymienia lekarz. A dane są zaskakujące: 56 proc. kobiet od czasu do czasu udaje orgazm, a 92 proc. pań przynajmniej raz w życiu odegrało scenę równą kreacji Meg Ryan we wspomnianym filmie.

Ale oczywiście nie jesteśmy altruistkami, które udają tylko po to, aby zrobić przyjemność facetom. Nie chcemy wyjść na nieatrakcyjne seksualnie "łóżkowe kłody drewna" (co może doprowadzić do utraty mężczyzny marzeń). Poza tym męczą nas przechwałki koleżanek, które opisują swoje doznania seksualne w podobny sposób, co panowie wielkość złowionej ryby. Czyli wiadomo, że to raczej mało prawdopodobne, ale opowiedzieć nie zaszkodzi.

Kłopot w tym, że niektóre panie, nie używając nawet słynnej maszyny tortur, w której Jane Fonda miała umrzeć z przyjemności w filmie pt. "Barbarella", rzeczywiście mogą mieć doznania rodem z filmów science fiction. Rekordowy, udowodniony czas osiągnięcia orgazmu przez kobietę to 15 sekund. Inny rekord, na który można się natknąć w fachowej literaturze dla lekarzy - 134 orgazmy w godzinę.

- Ale to wyjątki - zauważa profesor Zdrojewicz, którego książka "Tajemniczy świat kobiecego orgazmu" właśnie trafiła do księgarń. - Nie warto przykładać tego do siebie, bo można popaść w kompleksy i nerwice, a to zazwyczaj jest dramatyczne w skutkach dla naszego seksu - dodaje lekarz.

Orgazm, a raczej jego przeżywanie, to z czysto medycznego punktu widzenia podstawowa różnica między seksualnością kobiety a mężczyzny. Panowie rodzą się z taką zdolnością, my musimy się jej nauczyć. I o ile nikt nigdy nie podważał celowości istnienia męskiego orgazmu, o tyle kobiece szczytowanie było często traktowane w najlepszym przypadku jako wybryk natury, raczej niesłużący niczemu dobremu.
- Rzeczywiście, może nie ma on tak znaczącego wpływu dla ludzkości, ale kobiety mają "do dyspozycji" tak ogromny wachlarz różnych typów orgazmów, że ten męski jest przy nich w najlepszym wypadku nudny - zauważa seksuolog.

Według raportu profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza 80 procent Polek osiąga orgazm podczas tradycyjnego stosunku, co druga zaś podczas seksu oralnego. Co dziesiątej kobiecie wystarczą do tego... pocałunki.
- Bardzo ciekawym fenomenem u kobiet jest tak zwany orgazm wyobrażeniowy - zauważa Zdrojewicz. - Są panie, które przyznają, że doświadczają szczytu pobudzenia bez żadnej stymulacji fizycznej. Wystarczą im tylko myśli, obrazy, aby doszło do orgazmu - tłumaczy lekarz.

Około 40 procent kobiet przeżywa orgazm wielokrotny, czyli może odczuwać szczyt rozkoszy nawet 50 razy podczas jednego stosunku. Inne szczęściary mogą trwać w orgazmie nawet 30 minut - taki medycyna zdefiniowała jako tzw. długotrwały. Specjalne formy sztuki miłosnej, najczęściej pochodzące ze Wschodu, mogą wywołać u kobiety orgazm ekstatyczny. Przydarza się rzadko, a z doznaniem fizycznym łączą się zazwyczaj halucynacje. Podobne reakcje może też przynieść zażycie środków wywołujących taki stan.

Od halucynacji do snu droga bliska, a sen może przynieść kobiecie znany i mężczyznom orgazm nocny. Z badań wynika, że 40 procent kobiet budzi się w czasie jego trwania (która z nas nie chciałaby mieć czegoś takiego zamiast budzika?!).

Ale kobiece orgazmy mają również swoje ciemniejsze strony. Niektóre wymagają nawet leczenia. Do takich należy m.in. orgazm bolesny. Przyjemność jest wtedy zakłócona przez ból w okolicy miednicy. Kłopot ten może być spowodowany chorobami, zmianami pooperacyjnymi, także po przerwanej ciąży, a nawet przy stosowaniu spirali antykoncepcyjnej. Czasem spotyka panie w okresie menopauzy.
Są też: ultrakrótki miniorgazm, który przeżywamy zmęczone, i orgazm dysocjacyjny, kiedy nasza głowa mówi co innego niż ciało.
- Polega on na odczuwaniu przyjemności jedynie w sensie biologicznym albo tylko w aspekcie psychicznym - tłumaczy profesor. - Z taką sytuacją możemy się spotkać w niektórych nerwicach, w zaburzeniach więzi partnerskiej lub nawet jako sygnał zmiany naszej postawy wobec partnera - dodaje seksuolog.

Ale to nie jest najgorsze. Co piąta z nas jest bardzo nieszczęśliwa. Niezależnie od partnera, jego kunsztu w sztuce miłosnej czy ogromnego pożądania, i tak nie przeżywa orgazmu. Ta tragedia fachowo nosi nazwę anorgazmii. W "grupie ryzyka" są kobiety z niskim wykształceniem, mające problemy zdrowotne, ogólnie niezadowolone z życia oraz bardzo młode.

Oczywiście, leczenie jest możliwe. Jedenaście lat temu poniekąd przyznano za to nawet Nobla. Chodzi o tlenek azotu i pracę trzech mężczyzn: Roberta F. Furchogotta, Luisa J. Ignarro oraz Freda Murada. Substancja ta, zwana także cudowną cząsteczką, od wielu lat budziła fascynację uczonych. Badania wykazały, iż wpływa ona na intensywność przeżyć łóżkowych pań. Dlatego tym z nas, które nie przeżywają orgazmu, przepisuje się suplementy diety podnoszące poziom tlenku azotu we krwi.

Efekty są bardzo zachęcające. Po kilku tygodniach przyjmowania takiego specyfiku liczba orgazmów zwiększyła się u 70 procent badanych pań, a 78 na sto podczas seksu cieszyło się silniejszymi doznaniami.

PS Teraz coś specjalnie dla panów: z najnowszych badań przeprowadzonych wśród kobiet wynika, że większe znaczenie ma dla nich obwód, a nie długość członka. Opublikowano nowe normy wielkości członka według pań: członek mały ma długość 14,1 cm i obwód 11,8 cm, a członek średni - długość 16,1 cm i obwód 12,7 cm, natomiast członek duży - długość 18,1 cm i obwód 13,8 cm. Z 12 programów badawczych wynika, że większość mężczyzn w krajach UE ma w stanie erekcji członek o 14-16 cm długości i 12-13 cm w obwodzie. Te wymiary satysfakcjonują większość kobiet. Pocieszające, prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska