Jednego głosu mu zabrakło, by dostać absolutorium za 2008 rok. Mimo że za jego udzieleniem głosowała większość.
Prezydenta Krzakowskiego poparło 12 radnych (dziewięciu z lewicy plus pojedyncze głosy z Forum Legnickiego i Platformy Obywatelskiej), a 11 pozostałych (PO, PiS i LPR) wstrzymało się od głosu. Do absolutorium potrzebował jednak poparcia większości spośród 25 radnych, czyli 13 głosów. Formalnie więc uchwały absolutoryjnej nie podjęto, ale sprawa wywołała emocje. - Bulwersujące jest, że ci sami radni, którzy wstrzymali się od głosu, na komisjach głosowali za absolutorium - mówi Michał Huzarski, radny z SLD.
Zdaniem radnych lewicy, skoro Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie oceniła budżet, radni powinni zrobić tak samo.
- Ten budżet, który oceniliśmy, to był plan minimum - tłumaczy Jan Kurowski, lider PiS. - Jego wykonanie było zachowawcze i mało rozwojowe, a wiele inwestycji wstrzymano.
W ten sposób prezydent Legnicy dołączył do Roberta Raczyńskiego, który od sześciu lat kieruje Lubinem i ani razu jeszcze nie dostał od radnych absolutorium. Krzakowskiego spotkało to już drugi raz z rzędu, odkąd po wyborach samorządowych lewica straciła zdecydowaną przewagę w radzie.
Ponieważ radni głosowali nad projektem uchwały o udzieleniu absolutorium, nie skutkuje to żadnymi konsekwencjami dla prezydenta. Gdyby uchwała dotyczyła nieudzielenia absolutorium, mogłoby dojść w konsekwencji nawet do referendum w sprawie odwołania prezydenta z urzędu.
Jeszcze przed sesją radni PO podejrzewali, że prezydent otrzyma poparcie rady. Od dwóch miesięcy, gdy został odwołany przewodniczący Robert Kropiwnicki (PO), twierdzą, że w radzie powstała egzotyczna koalicja SLD-PiS. Głosowanie nad absolutorium temu jednak przeczy.
- Nie wiem, być może jest to chwilowa kłótnia w małżeństwie - uważa Robert Kropiwnicki. - Bardziej niepokoi mnie zachowanie prezydenta podczas sesji.
Prezydentowi Krzakowskiemu wyrwało się pod nosem słówko "baran"
A zdenerwowanemu Krzakowskiemu wyrwało się słówko "baran", gdy trwały jego gorące dyskusje z radnymi z prawej strony sali: Robertem Kropiwnickim i Krystynem Kostrowickim (LPR). O kim tak stwierdził, nie wiadomo. Jego zastępczyni Jadwiga Zienkiewicz żartuje, że chodziło jedynie o wspomnienia ze Świąt Wielkanocnych. Niesmak pozostał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?