Balony i dziury w burtach - kuter zatonie koło Helu

Krzysztof Miśdzioł
To będzie pierwsza taka operacja w Polsce. Kuter łącznikowy "Bryza", dawna jednostka pomocnicza marynarki wojennej, ma spocząć pod wodą w pobliżu helskiego brzegu od strony zatoki i stać się atrakcją dla amatorów nurkowania. Stanie się to najprawdopodobniej jeszcze przed wakacjami.

- Jesteśmy prekursorami. Firmy opracowujące na nasze zlecenie technikę zatapiania "Bryzy" musiały się wzorować na podobnych akcjach prowadzonych w innych częściach świata - mówi Marek Dykta, sekretarz miasta Helu. - W najbliższych dniach uzgadniamy ostateczne poprawki w Urzędzie Morskim - dodaje.

"Bryza" przez 40 lat woziła kadrę marynarki wojennej i towary po zatoce między portami w Helu, Gdyni i Gdańsku. Na początku XXI w. kuter zakończył służbę. Z demobilu kupiła go prywatna osoba, a od niej - miasto Hel.

- Nurkowie, których przyjeżdża do nas coraz więcej, namówili nas na to przedsięwzięcie - przyznaje burmistrz Jarosław Pałkowski. - To ma być kolejna atrakcja turystyczna Helu obok plaż, fokarium czy fortyfikacji wojennych.

Co prawda wraków w Bałtyku i zatoce nie brakuje, ale nie są to bezpieczne miejsca, gdzie swobodnie nurkować mogliby amatorzy. Ledwie kilka tygodni temu saperzy marynarki wojennej dokonali podwodnej detonacji na pokładzie zatopionej niemieckiej kanonierki, kilkaset metrów od cypla. Okazało się bowiem, że na pokładzie wraku wciąż są bomby głębinowe, które trzeba było właśnie unieszkodliwić. Już wcześniej urząd morski zabronił nurkowania w rejonie wojennego wraku.

Helski magistrat kupił więc blisko 30-metrowej długości jednostkę, aby można było ją bezpiecznie zwiedzać pod wodą. Kosztowała 85 tys. zł. Jej oczyszczenie pochłonęło 50 tys. zł, a wkrótce przetarg lub zamówienie z wolnej ręki określi cenę samego zatopienia.

Operacja ma wyglądać tak: spod pokładu zostaną usunięte silniki i wszystkie inne niebezpieczne dla nurków ostre przedmioty. Aby "pusty" statek nie stracił stateczności, przymocowane zostaną do pokładu dwa podnośniki pneumatyczne, czyli duże balony. W burtach nad poziomem wody specjaliści wytną otwory, które od razu zabezpieczą plastrami. Potem jednostka zostanie przeholowana na miejsce zatopienia, dwieście metrów od brzegu. W dnie usadowione będą trzy kotwice ze stalowymi linami.

- Utrzymają one odpowiedni, równomierny kierunek tonięcia, a balony sprawią, że osadzanie na dnie odbywać się będzie powoli - wyjaśnia Paweł Lewandowski z helskiego magistratu. W końcu pozostający na pokładzie ludzie odkleją plastry z burt i odkręcą zawory denne. Kiedy będą się ewakuować, "Bryza" zacznie już osuwać się powoli na dno.

- "Bryza", która ma wysokość 5 metrów, spocznie na głębokości 20 metrów - informuje Karol Wójcik, jedna z osób zajmujących się przygotowaniem podwodnej atrakcji. Sama operacja zatapiania będzie niezwykle widowiskowa. - Na takie wydarzenia np. w USA przyjeżdżają specjalnie setki tysięcy fanów - opowiadają helscy nurkowie.

Dlatego władze Helu chcą, aby operację udało się przeprowadzić w okolicach Bożego Ciała, gdyż na długi czerwcowy weekend nad Bałtyk ruszą tysiące turystów. - Oczywiście wszystko będzie zależało od pogody - zastrzega Dykta. - Nie może być silnego wiatru ani fal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl