Ławrentij Beria pożądał władzy i seksu. W najbardziej brutalnym wydaniu [NASZA HISTORIA]

Agaton Koziński
Ławrientij Beria
Ławrientij Beria Fot. domena publiczna
Na czym polegała metoda Berii? Ile kobiet przewinęło się przez jego sypialnię? Ile z nich przeżyło? O tym przeczytasz w „Naszej Historii”.

Choć Związek Radziecki od samego początku swego istnienia podchodził do kwestii seksu w sposób mocno purytański, a jakiekolwiek aluzje do niego w życiu publicznym były stanowczo rugowane, to jednak te żelazne reguły na Kremlu i w jego najbliższym otoczeniu nie obowiązywały. Wśród jego pretorian Stalina brakowało osób, które na własnej skórze testowały, czy władza naprawdę jest najlepszym afrodyzjakiem.

Kobieciarzami była zdecydowana większość członków Politbiura lat 30., 40. - ale na tle kolegów z politbiura Beria jawi się jak satyr między westalkami. Jego życie było wypełnione dwoma namiętnościami - władzą i seksem. Do obu stosował ten sam klucz: przemoc. Wpływy i kobiety zdobywał, nie mając oporów przed sięganiem po najbardziej brutalne metody. Przy akceptacji Stalina, który nigdy nie próbował hamować zapędów Berii. Służył mu jako skuteczne narzędzie pozwalające kontrolować kraj w czasie wojny. "Ach, to nasz Himmler" - tak Stalin przedstawił Berię, gdy Franklin Roosevelt podczas konferencji w Jałcie zapytał go o nieznanego sobie mężczyznę z binoklem na nosie.

Gdy patrzy się dziś na stare zdjęcia Berii, na których najczęściej dawał się uwiecznić w binoklach (z francuska zwanymi pince-nez), trudno dopatrzyć się na nich człowieka zdolnego do największych zbrodni. Wysokie czoło, okrągła, właściwie pyzata twarz, podwójny podbródek - ten opis bardziej pasuje do kierownika działu księgowości w zakładzie produkującym traktory dla kołchozów niż do wszechwładnego szefa NKWD. Pozory. Okulary Beria zakładał do zdjęć - zwykle chodził bez nich. Jego nalana, niemal jowialna twarz była maską, za którą chował się człowiek wybitnie inteligentny i wybitnie bezwzględny, niemający żadnych skrupułów i zahamowań. Ale także bardzo sprawny, energiczny organizator, który bardzo dbał o to, by podległe mu instytucje działały jak w zegarku. Nie przypadkiem to właśnie jemu Stalin - zaskoczony uderzeniami jądrowymi na Hiroszimę i Nagasaki - powierzył szybkie dokończenie radzieckiego programu atomowego. Wiedział, że tylko Beria jest w stanie sobie poradzić z zadaniem, które wymaga delikatności, dokładności, ale także brutalności przy wymuszaniu tempa prac.

Kariera Berii znalazła się w apogeum pod koniec lat 30., kiedy objął stanowisko szefa NKWD. Wtedy też wykrystalizował się jego styl życia, który uczynił z niego ponurą legendę reżimu Stalina w Związku Radzieckim. W tej legendzie jest dwóch Beriów: dzienny i nocny.

Chciałoby się napisać doktor Jekyll i pan Hyde, ale taka metafora nie byłaby trafiona. Już lepiej napisać, że był to pan Hyde dla pierwszej i drugiej zmiany. W swoim biurowym wcieleniu Beria zajmował się nadzorowaniem NKWD. Choć oficjalnie zakończyła się wielka czystka, miał ręce pełne roboty. Radziecki system, oparty na strachu, musiał pracować jeszcze wydajniej w obliczu wojny z Niemcami - trzeba było więc Rosjan straszyć jeszcze mocniej, by wywiązywali się ze stawianych im obowiązków. Do tego dochodziły zajęcia związane z deportacjami (m.in. z zajętych w 1939 r. terenów Polski), a także zarządzanie więźniami. Ten fakt często ucieka, ale w łagrach w tamtym okresie siedziało ponad 2 mln osób i wszystkie one stanowiły bardzo ważny zasób rąk do pracy, były ważnym filarem funkcjonowania ówczesnego radzieckiego przemysłu. Sprawne zarządzanie tym morzem radzieckich niewolników było kluczowe - a Beria radził sobie z tym wyśmienicie, umiejąc do maksimum wykorzystać możliwości, jakie dają darmowe ręce do pracy.

Beria-Hyde dla drugiej zmiany to osoba obsesyjnie szukająca seksu. W wieku 22 lat ożenił się z Niną Gegeczkori, którą poznał w czasie krótkiej odsiadki w więzieniu w Baku. Choć nigdy się z nią nie rozwiódł, wierność małżeńska była ostatnią, której zamierzał dotrzymywać. Szukał romansu na prawo i lewo, nie zwracając uwagi na to, czy jego potencjalna kochanka jest wolna, czy ma męża.

Simon Sebag Montefiore w "Dworze czerwonego cara" przypomina kilka jego prób flirtów. Między innymi z Bronisławą Poskriebyszową, żoną osobistego sekretarza Stalina, której brat został posądzony o trockizm i aresztowany przez NKWD. Wcześniej Beria zalecał się do niej - ale ta pozostała nieugięta, a nawet publicznie go spoliczkowała. Gdy jej brat zaginął, zaczęła jednak szukać pomocy. Poszła samotnie do domu Stalina, prosząc go o wstawiennictwo (spekulowano, że jej urodzona dziewięć miesięcy później córka może być jego dzieckiem, ale podobieństwo dziewczynki do męża Poskriebyszowej zdaje się to wykluczać) - bezskutecznie. W 1939 r. z tą samą prośbą zadzwoniła do Berii. Ten zaprosił ją do siebie i od tamtej pory nikt więcej jej nie widział. Później ustalono, że została rozstrzelana dwa lata po tamtym incydencie.

Podobnych wydarzeń było więcej. Beria nie miał oporów przed tym, by emablować mężatki wysokich urzędników kremlowskich - nawet gdy świadkiem jego zalotów był Stalin. Z czasem zaczął jednak zmieniać styl działania. Być może uznał, że wcześniejsze metody nie zaspokajają jego potrzeb. Być może jako świetny organizator postanowił usystematyzować proces pozyskiwania kobiet. Być może stał się po prostu kolejnym potwierdzeniem znanego powiedzenia, że władza absolutna deprawuje absolutnie. W każdym razie wypracował jeden z najbardziej zwyrodniałych sposobów sprowadzania kobiet do swojej sypialni.

Na czym polegała metoda Berii? Ile kobiet przewinęło się przez jego sypialnię? Ile z nich przeżyło? O tym przeczytasz w najnowszych numerze „Naszej Historii”.

Zajrzyj do nowej NASZEJ HISTORII. Nowy numer NASZEJ HISTORII znajdą Państwo w kioskach i salonikach prasowych.

Nowa NASZA HISTORIA na LISTOPAD

TUTAJ - w serwisie prasa24.pl mogą Państwo już teraz, nie ruszając się z domu, kupić e-wydanie Naszej Historii lub zamówić prenumeratę: PRASA24.PL

Zapraszamy także na profil Naszej Historii na FACEBOOKU i do obserwowania naszego konta na TWITTERZE.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl