Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W poszukiwaniu utraconej męskości

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Prawdziwy mężczyzna musi śmierdzieć koniem.

Śmierdzieć koniem, kląć jak szewc, żłopać piwo, polować, w wolnych chwilach wypychać zwierzęta, a jeśli czytać to tylko poradniki w stylu „Sam konstruuję armatę” lub „Sam naprawiam ciągnik siodłowy”. Niniejszym pragnę ze smutkiem oświadczyć: jeśli były we mnie jakiekolwiek cechy prawdziwego mężczyzny, to w środowy wieczór ostatecznie wyparowały.

O nie, jakiś poradnik to ja w życiu przeczytałem. Coś z serii dla idiotów zapewne. Na przykład: Gotowanie wody dla idiotów. Word dla idiotów. Wcześniej musiał być poradnik: Sam włączam komputer. Była też lektura „101 sposobów wiązania krawata”. Zapamiętałem jeden, dzięki czemu już nie wiszą w szafie związane na amen. Ale poradniki legły w kąt, teraz czytam powieści. Miały być męskie.

Pierwsza miała tak męski tytuł, że wstydem byłoby nie przeczytać. Słynne zdanie padło przecież z ust mężczyzny, w męskiej misji (zero kobiet na pokładzie), i jako pierwsi usłyszeli je mężczyźni. Houston, mamy problem – ha, myślę sobie, o Apollo 13 będzie. Co prawda od początku nie było rakiety, ale wiadomo, że na początku był chaos. I był, bo bohater główny to mężczyzna. Dostrzegłem podobieństwa, gdy tenże za zmywanie garów wziął się, albowiem miejsce w zlewozmywaku się skończyło, a w szafkach zaistniała próżnia. Sprzątanie lodówki nastąpiło, gdy z sera kupionego w poprzednim wieku można już pieczarki wycinać. Oczywiście, można to zrobić wcześniej, ale prawdziwy mężczyzna robi coś, gdy chce lub musi. Lub, gdy rozkaz. Wiecie od kogo. Bohater tej książki długo rozkazów nie ma, więc robi co chce. Po męsku. Aż przychodzi komendant(owa) i żyją długo i szczęśliwie. Kropka. Ohyda, prawda? Powinienem rzucić w kąt i otworzyć piwo, a mi się gęba śmieje.

Chyba w jakimś amoku sięgam po książkę numer dwa. Szczęśliwie przeleżała na półce kilka miesięcy, bo ona już się nawet w męskie piórka nie stroiła. „Po prostu razem” – toż to wiadomo, że nie może być o wyższości silników rzędowych nad widlastymi. Nie tykaj chłopie, jeśli ci testosteron miły. Czymże jest jednak prawdziwa męskość, jeśli nie mieszaniną szaleństwa i stylu? Z szablą na czołgi, z okularami na romansidła. I... wsiąkłem.

Cierpiałem, to przynajmniej mnie broni. Cierpiałem jak prawdziwy mężczyzna nad Harlequinem, choć po prawdzie to lepiej napisanym od niejednego poradnika. Cierpiałem, bo do końca stron jeszcze dużo, a spać trzeba.

W środę skończyłem. Dobre było. Diabelnie dobre. A tego to już żaden mężczyzna nie powinien mówić. Niewieścieję? Boże, czy jest na sali lekarz?

Księży, którzy spieszą z egzorcyzmami przeciw ideologii gender pragnę uspokoić. Ja sukienek nie noszę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski