18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Alfabet Tadeusza Mazowieckiego. Nie tylko polityczny [ZDJĘCIA ARCHIWALNE]

Witold Głowacki
Ile papierosów w ciągu doby wypalał Tadeusz Mazowiecki? Tego tak naprawdę nie wie nikt. Na pewno jednak więcej niż paczkę czy dwie.
Ile papierosów w ciągu doby wypalał Tadeusz Mazowiecki? Tego tak naprawdę nie wie nikt. Na pewno jednak więcej niż paczkę czy dwie. Wojtek Wilczyński/Polskapresse
Żegnamy jednego z najbardziej szanowanych polskich polityków. Człowieka, który symbolizował przełom 1989 roku. Pożegnalny alfabet Tadeusza Mazowieckiego spisał Witold Głowacki.

Armia Czerwona. Pierwsza litera i od razu sprawa wielkiego kalibru. To właśnie rząd Tadeusza Mazowieckiego w październiku 1990 roku rozpoczął oficjalne rozmowy z ZSRR na temat wycofania wojsk radzieckich z terytorium Polski. Proces wycofywania rozpoczął się dopiero 8 kwietnia 1991 roku - na Wschód ruszyły 53 tysiące żołnierzy z wojsk Grupy Północnej i podobna liczba radzieckich cywili. Ostatni żołnierze Armii Czerwonej opuścili teren kraju pod koniec roku 1993. Wtedy zresztą nie byli to już żołnierze radzieccy, lecz rosyjscy.

Balcerowicz Leszek. "Wiele wybitnych postaci weszło do tego rządu, jak choćby Balcerowicz, Kuroń, Skubiszewski. To były bardzo wielkie postacie. Ale przecież nawet oni nie mieli wcześniej doświadczenia w sprawowaniu władzy. Swoje możliwości pokazali dopiero w trakcie działania tego rządu. Nigdy z góry się nie wie, czego można się spodziewać po danych osobach" - wspomina Tadeusz Mazowiecki w swym ostatnim tekście - tak się gorzko złożyło, że to materiał do naszego nowego miesięcznika "Nasza Historia" (pierwszy numer ukaże się 7 listopada). Trudno więc powiedzieć, czy Mazowiecki spodziewał się, jak bardzo istotną postacią dla tego i następnych rządów III RP stanie się człowiek, któremu zaproponował fotel wicepremiera i ministra finansów. Balcerowicz praktycznie zadecydował o ostatecznym kształcie polskiej transformacji gospodarczej, która przebiegała za jego czasów według zdecydowanie neoliberalnych wzorców. Tymczasem Tadeusz Mazowiecki do końca życia w kwestiach gospodarczych powoływał się najchętniej bynajmniej nie na prace neoliberałów, lecz na myśl ekonomiczną z kręgu katolickiej nauki społecznej. A to dwa różne światy. W 1997 roku z kolei osobista determinacja Mazowieckiego sprawiła, że w spisanej wtedy Konstytucji RP znalazł się zapis o społecznej gospodarce rynkowej "opartej na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych" jako podstawie ustroju gospodarczego RP. Nie jest to zaś formuła, która podoba się neoliberałom.

Czerwony telefon. Przez cały okres Polski Ludowej łączył bezpośrednio gabinet premiera z biurem I sekretarza KC PZPR. Mazowiecki kazał odpiąć od niego kabel już pierwszego dnia urzędowania. Z drugiego, normalnego już telefonu, zadzwonił natomiast od razu... do Jana Pawła II. "Nie byłem przyzwyczajony do tego, że papieże podchodzą do telefonu. To była dla mnie bardzo umacniająca rozmowa" - tak były premier wspominał tę szczególną dla siebie chwilę w tekście dla "Naszej Historii".

Dym. Tadeusz Mazowiecki już w 1989 roku w radiowym wywiadzie dementował pogłoskę, jakoby palił aż 120 papierosów na dobę. Ile ich tak naprawdę było - nie wie nikt. Na pewno jednak więcej niż paczka czy dwie. Często mentolowe, całkiem niedawno tak zwane cienkie. W tych pięknych czasach, w których obradował rząd Mazowieckiego, w sali posiedzeń Rady Ministrów na stole prócz filiżanek do kawy i talerzyków z herbatnikami stały w każdym razie również popielniczki. Bynajmniej nie w charakterze dekoracji. Małgorzata Niezabitowska wspominała "sinych" niepalących ministrów opuszczających kompletnie zadymioną po wielogodzinnych posiedzeniach salę. Leszek Balcerowicz niejednokrotnie już półżartem żalił się, że jego wicepremierowski fotel stał między miejscem Mazowieckiego, który papierosa praktycznie nie wypuszczał z rąk, a miejscem wicepremiera Jana Janowskiego, który z upodobaniem ćmił cygara. Ostatecznie więc Balcerowicz... wybrał cygara.

Emerytura. A później powrót do aktywnej polityki. W 2001 roku Tadeusz Mazowiecki nie dostał się do Sejmu - ważna przed kilkoma jeszcze laty Unia Wolności nie przekroczyła progu wyborczego. To był symboliczny koniec pewnej epoki - koniec ery Unii, początek marszu po władzę Platformy. Rok później Mazowiecki opuścił Unię - nie mógł zaakceptować lokalnych koalicji zawieranych przez partię z SLD i z Samoobroną. Do tego sprzeciwiał się wyjściu Unii z EPL, łączącej europejskie partie chadeckie. Od tego momentu przez około ośmiu lat Mazowiecki prowadził życie politycznego emeryta. Udzielał się oczywiście publicznie, jednak z czasem coraz bardziej od tego stronił. Łatwo go można było spotkać na warszawskim Mokotowie (patrz też Tribecca Cafe), coraz trudniej natomiast na tak zwanych salonach czy w mediach. Sam nigdy tego publicznie nie powiedział, ale tajemnicą poliszynela był fakt, że wysokość emerytury pierwszego premiera wolnej Polski nie była imponująca. W roku 2010 Mazowiecki do polityki powrócił. Nowo wybrany prezydent Bronisław Komorowski zaproponował byłemu premierowi funkcję etatowego doradcy ds. polityki krajowej i międzynarodowej. Tadeusz Mazowiecki pełnił ten urząd do śmierci.
Falzmann Michał. Urzędnik skarbowy, potem inspektor NIK, który wykrył pierwszą wielką aferę III RP (i zarazem ostatnią wielką aferę PRL) - czyli sprawę FOZZ. Zarazem postać, wokół której zdają się skupiać jak w soczewce nasze do dziś podstawowe problemy z pierwszym rządem wolnej Polski. Problemy generalnie związane z tym, że zasiadali w tym gabinecie lub pełnili ważne funkcje w jego resortach również przedstawiciele byłego PRL-owskiego aparatu. Rzecz zaś w tym, że w czasach funkcjonowania rządu Tadeusza Mazowieckiego Falzmann nie zdołał się przebić ze swym odkryciem przez ministerialne sekretariaty i inne urzędnicze zapory ustawione jeszcze przez poprzedni system. Więcej, stracił pracę w urzędzie skarbowym. Tak samo było z procesem wyjaśniania sprawy FOZZ. Choć jeszcze pod koniec 1989 roku w FOZZ prowadzona była pierwsza kontrola NIK, protokół z niej zaginął. A zaleceniami z kontroli nikt się nie przejął. Dopiero w roku 1991 Falzmann otrzymał propozycję dołączenia do specjalnego zespołu NIK zajmującego się FOZZ - i doprowadził do ujawnienia afery. Dosłownie tuż po tym zmarł nagle, 15 lipca 1991 roku.

Geremek Bronisław. Dziś Mazowieckiego i Geremka jako ojców założycieli III RP dosłownie jednym tchem wymieniają i ich apologeci, i bezwzględni krytycy. Rzeczywiste relacje między obydwoma politykami wcale nie były jednak tak proste. Umówmy się - to nie był żaden tandem - choć rzeczywiście i Geremek, i Mazowiecki byli duchowymi ojcami jednej politycznej formacji. Jednak wiele ich dzieliło. Głęboko wierzący, chętnie powołujący się w polityce na tzw. wartości chrześcijańskie Mazowiecki różnił się mocno od liberalnego zwolennika rozdziału państwa i Kościoła, jakim był Geremek. Etosowo-etyczne pojmowanie polityki w wydaniu Mazowieckiego często zderzało się natomiast z politycznym realizmem Geremka. Nie brakowało też między nimi spięć. I to poważnych. W 1989 roku Tadeusz Mazowiecki demonstracyjnie zrezygnował z kandydowania do Sejmu - przyczyną było to, że jego zdaniem Bronisław Geremek całkowicie zdominował Kluby Obywatelskie. W roku 2000 natomiast, gdy Geremek objął funkcję szefa Unii Wolności, Mazowiecki właśnie zaczynał się szykować do partii opuszczenia.

Holendrzy i masakra w Srebrenicy. Właśnie o dokonanej przez Serbów masakrze Bośniaków w Srebrenicy Tadeusz Mazowiecki napisał ostatni ze swych 18 raportów dotyczących zbrodni i czystek etnicznych w trakcie wojny w krajach byłej Jugosławii. Mazowiecki przez trzy lata w warunkach wojennych pełnił tam funkcję specjalnego sprawozdawcy ONZ ds. praw człowieka. Bierność holenderskiego oddziału sił ONZ wobec rzezi 8 tysięcy cywili w Srebrenicy była bezpośrednią przyczyną, dla której zrezygnował z pełnienia tej funkcji. - Uświadomić sobie trzeba i naturę tych zbrodni, i odpowiedzialność Europy i społeczności międzynarodowej za własną bezradność - napisał wtedy wprost do sekretarza generalnego ONZ Mazowiecki.

Internowanie. 13 grudnia 1981 roku Tadeusz Mazowiecki został zatrzymany w Sopocie (w Grand Hotelu). Przez moment - także w zachodnich mediach - krążyła pogłoska o jego śmierci. Przebywał kolejno w Strzebielinku, Jaworzu i Darłówku. Zwolniony dzień przed wigilią 1982 roku. Tadeusz Mazowiecki był uważany przez komunistów za wyjątkowo niebezpiecznego, bo roztropnego politycznie, doradcę Lecha Wałęsy. Prawdopodobnie właśnie dlatego był jednym z najdłużej internowanych opozycjonistów.

Jaruzelski Wojciech. Człowiek, któremu Tadeusz Mazowiecki powoli, ale nieustępliwie odbierał po kawałku władzę. I który wcale tak chętnie na początku jej nie oddawał, próbując zachować jak najwięcej w obszarze kontrolowanym przez partię. PZPR nie weszła w skład koalicji rządowej. Jednak przez kilka miesięcy trzymała obsadę MSW i MON, co miało być gwarancją "na wszelki wypadek". Zarazem postkomunistyczna prasa pozostająca pod kontrolą PZPR otwarcie atakowała rząd Mazowieckiego. Te próby biernego oporu postkomunistów osłabły dopiero po rozwiązaniu się PZPR.

Konstytucja. To Mazowiecki przedstawiał w roku 1997 Zgromadzeniu Narodowemu preambułę do konstytucji RP, uznaną za rodzaj akceptowalnego kompromisu zarówno przez zwolenników wpisania do niej bardzo bezpośrednich odwołań religijnych, jak i przez liberałów i lewicę. Mazowieckiego można też śmiało uznać za współtwórcę samej konstytucji - pracował nad nią w Komisji Konstytucyjnej. Warto tu pamiętać, że komisja rozpatrywała łącznie osiem bardzo różnych projektów konstytucji - przygotowywanych przez ugrupowania o rozpiętości politycznej od Konfederacji Polski Niepodległej po Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Linia gruba. "Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego załamania" - mówił Tadeusz Mazowiecki w exposé we wrześniu 1989 roku. Trudno tu o nieporozumienia - premier stwierdza, że nie chce być rozliczany za grzechy komunistów, w czym raczej trudno mu się dziwić. A jednak ten cytat zaczął żyć własnym życiem. I do dziś nim żyje. Nie dość, że zwolennicy szybkiej i radykalnej dekomunizacji przechrzcili "grubą linię" na "grubą kreskę", to jeszcze przytaczali ten zwrot jako dowód na to, że Mazowiecki postanowił nią publicznie odkreślić niechlubną przeszłość pezetpeerowców, byłych esbeków itp.

Ministrowie. Pierwszy rząd Tadeusza Mazowieckiego miał niezwykle ciekawy skład. Oprócz ludzi, których do dziś pamiętamy jako najsilniejsze postacie tego gabinetu: Krzysztofa Skubiszewskiego, Izabelli Cywińskiej, Leszka Balcerowicza czy Jacka Kuronia, zasiadały w nim też takie persony jak (wicepremier!) Jan Janowski ze Stronnictwa Demokratycznego czy (również wicepremier) Czesław Janicki z ZSL. A do tego jeszcze dwóch generałów wprost z epoki stanu wojennego - Czesław Kiszczak, szef MSW, i Florian Siwicki, szef MON. Wprawdzie ministrowie generałowie ustąpili miejsca Krzysztofowi Kozłowskiemu i Piotrowi Kołodziejczykowi, ale specyficzne osobistości okresu przejściowego z ZSL i SD pozostały w nim do końca.

Niezabitowska Małgorzata. Rzeczniczka pierwszego rządu wolnej Polski. To ona była kobietą, z którą premier zatańczył po raz pierwszy od śmierci żony - po 19 latach. Mazowiecki poprosił ją do tanga w Moskwie, w listopadzie 1989 roku, nieco ponad miesiąc po zaprzysiężeniu swego gabinetu. Niezabitowska nie odgrywała szczególnie sprawczej roli w rządzie Mazowieckiego. Ta lubiana dziennikarka była jednak w każdym sensie tego rządu twarzą. A dla społeczeństwa cudowną odtrutką po wieloletnim panowaniu swego powszechnie znienawidzonego poprzednika Jerzego Urbana.

Okrągły Stół. Mazowiecki był jednym z najważniejszych uczestników jego obrad po stronie solidarnościowej. Brał udział zarówno w jego głównych obradach plenarnych, jak i wchodził w skład dwóch tzw. stolików - kluczowego, czyli dotyczącego reform politycznych, i niemal równie wówczas ważnego, zajmującego się działalnością związkową. Tadeusz Mazowiecki brał także udział w będących wstępem do Okrągłego Stołu spotkaniach liderów opozycji z wierchuszką PZPR w Magdalence.

PAX Pierwszy obszar działania politycznego Tadeusza Mazowieckiego. Do koncesjonowanego przez komunistów katolickiego stowarzyszenia PAX należał Mazowiecki w latach 1948-1955. W 1953 roku w PAX-owskim "Wrocławskim Tygodniku Katolików" napisał tekst krytykujący skazanego przez stalinistów bp. Czesława Kaczmarka - co do dziś wyciągają Mazowieckiemu jego krytycy. Choć jednak działalność w PAX nie była niczym szczególnie chwalebnym, warto pamiętać, że Mazowiecki należał tam do wewnętrznej opozycji, sceptycznej wobec idei jednoznacznego poparcia dla komunistów.

Rada Ministrów. Posiedzenia Rady Ministrów za czasów Tadeusza Mazowieckiego nie należały do krótkich. Kilkanaście punktów porządku dziennego było normą. Zaczynały się zwykle po południu, trwały do późnej nocy. Wbrew obiegowym opiniom Mazowiecki prowadził je sprawnie, czasem twardo. Owszem, mówił rzeczywiście niezbyt szybko. Ale nie był chaotyczny ani flegmatyczny, co zarzucają mu chętnie krytycy. Był w swym rządzie silną, dominującą osobowością. I budził respekt nawet wśród jego postkomunistycznych członków.

Synowie. Życie osobiste Tadeusza Mazowieckiego nie było łatwe. Był dwukrotnie żonaty. I dwukrotnie został wdowcem. Pierwsza żona - Krystyna - zmarła na gruźlicę zaledwie rok po ich ślubie, w 1946 roku. Druga żona, która zmarła w roku 1970, zostawiła mu trzech synów - najstarszy z nich, znany publicysta Wojciech Mazowiecki, miał wtedy 13 lat. Najmłodszy - Michał, był trzylatkiem. Mazowiecki wychowywał synów już sam - choć z pomocą rodziny. W niedzielę spocznie koło żony Ewy w podwarszawskich Laskach.
Tribecca Cafe (patrz też Emerytura). W tej nieistniejącej już mokotowskiej kawiarni nieopodal także już nieistniejącego kina SilverScreen przy Puławskiej łatwo można było byłego premiera spotkać - oczywiście w czasach jego politycznej emerytury. Na ścianie był tam nawet jego podpis. Kawiarnia miała dość nowoczesny styl, przypominała dzisiejsze sieciówki. To zresztą niejedyne miejsce w dzielnicy, w którym widywano wtedy premiera. Było też kilka innych mokotowskich knajp i knajpeczek, parki, a także środki komunikacji publicznej - Mazowiecki jeździł bowiem po mieście po prostu tramwajami i autobusami. Ale choć zachowywał się jak najzwyklejszy w świecie starszy pan, jedno odróżniało go od reszty najzwyklejszych w świecie starszych panów. Otóż gdy szedł ulicą, co drugi, trzeci z przechodniów wykonywał coś w rodzaju nieśmiałego ukłonu, skinienia głową, pozdrowienia dłonią. Widać było zarówno, że otacza Mazowieckiego powszechny szacunek, jak i to, że w Polsce praktycznie nie mamy wypracowanych kodów takiego szacunku okazywania. Może dlatego, że tak niewielu mamy polityków, którym prawie każdy chciałby się ukłonić?

Unia Demokratyczna. Partia Mazowieckiego. Powstała po przegranych przez niego wyborach w roku 1990. I po dymisji jego rządu. Początkowo skupiała tych polityków obozu solidarnościowego, którzy w "wojnie na górze" między Mazowieckim a Wałęsą opowiedzieli się przeciw temu drugiemu. UD odgrywała główną rolę w rządzie Hanny Suchockiej. W 1994 roku UD zjednoczyła się z Kongresem Liberalno-Demokratycznym Jana Krzysztofa Bieleckiego. Nowa partia przyjęła nazwę Unia Wolności.

Więź. Tadeusz Mazowiecki był współzałożycielem i pierwszym redaktorem naczelnym tego czasopisma, związanego nieodłącznie z kręgami Klubów Inteligencji Katolickiej. Zarówno w piśmie, jak i w KIK-u Mazowiecki odgrywał bardzo ważną rolę. W organizację KIK włączył się na samym początku, w roku 1956, opuszczając kręgi PAX. Więzią kierował Mazowiecki od 1958 roku. W roku 1968 spadły na niego gromy ze strony prymasa Stefana Wyszyńskiego, który na jakiś czas zakazał nawet publikować księżom w tym katolickim miesięczniku. Poszło o debatę o księżach, która ukazała się na łamach "Więzi".

Victory. Palce Tadeusza Mazowieckiego ułożone w znak "V" to chyba najpowszechniej znany symbol początku jego rządów. Pierwszy premier wolnej Polski 12 września 1989 roku zareagował tak na wynik głosowania wotum zaufania dla jego rządu. Gabinet poparło aż 402 posłów, w znacznej części oczywiście rekrutujących się z ludzi dawnego reżimu.

Zjednoczenie Niemiec. Krzyżowa. Tam w listopadzie 1989 roku Tadeusz Mazowiecki spotyka się z kanclerzem Niemiec Helmutem Kohlem. Odprawiona zostaje msza pojednania. Szefowie rządów Polski i Niemiec rozmawiają o zjednoczeniu Niemiec. I wstępnie o polsko-niemieckim traktacie granicznym. W trakcie pobytu Kohla w Krzyżowej upada mur berliński. To niezmiernie ważne spotkanie, oznaczające koniec mrzonek mniejszości niemieckiej w niektórych gminach na Śląsku dotyczących tego, że i owe gminy zostaną objęte niemieckim zjednoczeniem. A warto pamiętać, że i rok później (jeszcze przed podpisaniem traktatu) niektórzy wójtowie wywieszali na swych urzędach niemieckie flagi… Z kolei w roku 1989 atmosferę przed spotkaniem Kohl - Mazowiecki podgrzewała... "Trybuna Ludu" pisząca o rzekomym serwilizmie dawnych opozycjonistów wobec RFN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl