Ks. Prusak: Celibat to nie patologia. To wykorzystanie libido do służenia Bogu i ludziom

Ewelina Nowakowska
Ks. Jacek Prusak
Ks. Jacek Prusak Wojciech Matusik/Polskapresse
- Większość ludzi myśli, że celibat sprowadza się tylko do abstynencji seksualnej. To nie jest sedno celibatu - mówi jezuita ks. Jacek Prusak w rozmowie z Eweliną Nowakowską.

Zachowanie księży to największe problemy Kościoła w Polsce - wynika z badań. Kościołowi grozi kryzys wiarygodności?
Kościołowi zawsze będzie groził kryzys wiarygodności, jeśli nie będzie wierny Ewangelii. To jest wpisane w jego naturę. To także instynkt samozachowawczy, aby Kościół nie przerodził się w instytucję totalitarną. Bez możliwości kryzysu zaufanie do Kościoła byłoby "sztuczne". Bo wtedy byłby on Kościołem tylko dla "wybranych", a nie grzeszników. Badania, o których mówimy, wskazują, że Polacy jako główny problem Kościoła widzą kwestię wykorzystania seksualnego nieletnich ze strony księży. Patrząc, jak te kwestie są rozwiązywane, nabieramy lub tracimy zaufanie do Kościoła. Jeśli Kościół nie podejmuje działań natychmiast i we właściwy sposób, to traci wiarygodność, zwłaszcza jeśli poczynania te mogą być oceniane przez szerszą grupę ludzi - nie tylko wewnątrz, ale też na zewnątrz Kościoła. Nie chodzi o to, że Kościół utracił wiarygodność, ale - jak pokazują polskie badania - z roku na rok spada zaufanie do księży i biskupów jako osób publicznych.

Z czego wynikają trudności?
Mogło się wydawać, że Kościół nie chce publicznej dyskusji na temat seksualności księży. Ta dyskusja jednak się toczy - głównie za sprawą samych duchownych: łamanie celibatu, homoseksualizm, afery pedofilskie. Nie można dłużej udawać, że wśród księży nie ma i nie było pedofilów, nie można też kłamać na temat celibatu duchownych czy twierdzić, że w Kościele nie ma homoseksualistów. Dziś Kościół w Polsce stara się analizować skalę poszczególnych zjawisk.

Dlaczego teraz Kościół w Polsce zdecydował się na otwarty dialog?
To czynniki zewnętrzne dyktują warunki. Styl papieża Franciszka wymusza taką transparentność, taką przejrzystość działań. Nie chcę powiedzieć, że poprzedni papieże tego nie robili. Ale za Jana Pawła II - papieża Polaka - ten parasol ochronny miał inny charakter. Obecny papież nie rozciąga nad nami parasola, wręcz każe go składać. To prostota działań papieża Franciszka wymusza na polskim Kościele podjęcie dialogu z wiernymi.

Dziś tematy seksualności księży pozostają jeszcze w granicach tabu?
To zależy, jak zdefiniujemy tabu. Jeśli odpowiemy sobie na pytanie, czy w polskim Kościele prowadzone są badania nad seksualnością księży, to okaże się, że to jest wciąż temat tabu. Poza badaniami socjologicznymi profesora Józefa Baniaka takich badań w Polsce nie ma. W tym sensie - w sensie naukowym - ten temat wciąż pozostaje tabu, bo nie ma solidnego opracowania zagadnienia. Oczywiście seksualność księży to nie jest temat zakazany w mediach czy dyskursie społecznym. To zawsze fascynowało ludzi. Oni komentowali i mieli na ten temat swoje teorie i hipotezy. Seksualność księży to temat stale obecny w przestrzeni publicznej.

Gdy kapłan wyprze się swojej seksualności, to się okaleczy. Ograniczy w ludzki sposób. Celibat to wykorzystanie libido do służenia Bogu i ludziom bez charakteru erotycznego

Według respondentów prof. Józefa Baniaka prawie 60 proc. polskich księży utrzymuje kontakty seksualne z kobietami, a około 10-15 proc. ma dzieci ze swoimi partnerkami.
Pytanie, na ile badania prof. Baniaka są reprezentatywne i jaką mają wartość metodologiczną. W stosunku do jego badań wysuwane są różne zastrzeżenia, i gdybym miał je odnieść do jezuitów, to wiem, że w obu przedziałach są zdecydowanie zawyżone. Badania prof. Baniaka pokazują jednak, że celibat jest pewnym problemem. To nie jest tak, że wszyscy i raz na zawsze go zachowują, jeśli dobrowolnie się do tego zobowiązują. Na podstawie badań jednego autora trudno tak naprawdę ocenić skalę zjawiska.

Z czego zatem wynika trud życia w celibacie?
Na pewno z cech charakteru i ogólnego poziomu dojrzałości. Także czynników środowiskowych utrudniających bądź wspierających życie w celibacie. Dziś celibat traktowany jest jako przeżytek czy wręcz patologia. Dla większości ludzi jest on niezrozumiały. Żyjemy w kulturze panseksualizmu, gdzie wszystko zostało sprowadzone do seksu. To nie jest tak, że przyszli kapłani nie mają czasu ani możliwości, żeby przekonać się, czym jest celibat. Duchowni nie są święceni po tygodniu życia w seminarium, ale minimum po sześciu latach. Tu pojawiają się inne problemy.

Inne to znaczy jakie?
Ludzie celibat sprowadzają najczęściej do seksualności, którą redukują do genitalności. Celibat równa się brak seksu. To jest oczywiście olbrzymie uproszczenie. Proszę pamiętać, że ze wszystkiego można zrezygnować, ale nie z miłości.
To znaczy?
Nie chodzi tylko o to, że kapłan w pozytywny sposób wyrzeka się ekspresji seksualnej. Oczywiście ekspresji fizycznej wyrzeka się dla innych wartości, które uważa za ważne. Nie wyrzeka się natomiast samej seksualności ani intymności. Jeśli pod pojęciem - zachowanie celibatu czy zachowanie ślubów zakonnych - rozumiemy wyrzekanie się intymności i seksualności, to błędnie zrozumieliśmy, czym jest celibat.

Proszę wyjaśnić.
Stwierdzenie "wystarczy mi miłość Boga i do Boga" to postawa obronna świadczącą o poczuciu olbrzymiego osamotnienia. Gdy kapłan wyprze się swojej seksualności, to się okaleczy. Ograniczy w ludzki sposób. Druga strona medalu polega na tym, że tak o celibacie myśli większość ludzi - że sprowadza się on tylko do abstynencji seksualnej. To nie jest sedno celibatu.

Co jest zatem istotą celibatu?
Wykorzystanie libido do służenia Bogu i ludziom, w bliskich relacjach interpersonalnych niemających jednak charakteru erotycznego. Nie chodzi bowiem o to, aby być aseksualnym celibatariuszem.

Mówimy też o zdolności do trwania w bezżeństwie?
Też. Gdyż wymaga on uczenia stawiania się granic zarówno w wykonywanej pracy, jak i nawiązywanych relacjach.

Kryzys na tle seksualności duchownych godzi jednak w filary Kościoła instytucjonalnego. Dlaczego duchowni łamią śluby czystości?
Proszę pamiętać, że wbrew stereotypom księża, którzy odeszli z kapłaństwa, bo twierdzili, że nie mogą dłużej żyć w celibacie, zaczęli go łamać w sytuacji, w której uważali, że przełożeni nie doceniali tego, co robią. Nie mieli odpowiedniego wsparcia, feedbacku, do tego, co ich tak wiele kosztowało. Czuli się nie tyle samotni, ile osamotnieni. Nikt z nas nie ucieknie przed samotnością. Jeśli ktoś za kimś tęskni, to nie znaczy, że jest samotny. Samotnym można być w obecności drugiego człowieka, który mnie nie rozumie, nie jest w stanie pojąć, co przeżywam. Źle się dzieje, gdy księża nie dostrzegają ludzkich potrzeb innych księży. Dopiero na trzecim miejscu pojawia się sama potrzeba seksualna.

Trudno mi uwierzyć, że brak duchowego wsparcia ze strony hierarchów może być główną przyczyną łamania ślubów zakonnych.
Na celibat należy patrzeć jak na kwestię rozwojową. To nie jest tak, że dojrzewanie do celibatu kończy się w momencie, kiedy ktoś zostaje księdzem czy zakonnikiem. Celibat to decyzja, w jaki sposób chcę spędzić resztę swojego życia. To bardzo odważna decyzja. Dlatego powinna być szczera. Po pierwsze, gdy łamane są te śluby, to należy zastanowić się, czy tacy kapłani w ogóle powinni być księżmi. Czy oni są na tyle dojrzali seksualnie, żeby świadomie i w wolny sposób przyjmować na siebie tak ogromne zobowiązanie. Po drugie, czy kapłani w dojrzały sposób mają wypracowane mechanizmy radzenia sobie ze stresem i trudnościami życia, które mogą spowodować, że w sytuacjach kryzysowych, na przykład szukając ulgi, ucieczki od problemów czy samotności, będą wchodzili w stałe czy okazjonalne relacje seksualne, łamiąc w ten sposób celibat. To są różne grupy ludzi. Nawet jeśli sprawa dotyczy tego samego problemu, to każdy przypadek jest inny. Nie należy jednak uważać, że księża są nieszczerzy w swoich postanowieniach.

Nie uważam, że księża nieszczerze i niedojrzale wybierają celibat. Pytanie, czy czasem z niego nie wyrastają?
Proszę zauważyć, że podobnie jest z dojrzałością małżeńską. Celibat również ewoluuje z wiekiem, doświadczeniami życiowymi. Łamanie celibatu to wynik ludzkiej słabości. Jednak nie możemy przesądzać, że celibat w życiu takich księży nie ma czy nie miał żadnej wartości. Oni mogli się pomylić, ślubując - biorąc na siebie taką odpowiedzialność. O innej parze kaloszy możemy mówić w sytuacji, kiedy ktoś prowadzi podwójne życie. Taki ksiądz powinien wybrać jedną drogę i zgodzić się na konsekwencje, które wiążą się z tą decyzją.

Podwójne życie księży to hipokryzja. Tak rysuje się przepaść między teorią a praktyką celibatu. Rozluźnienie obyczajów w szeregach Kościoła to nie najlepszy przykład dla wiernych.
Każdy z nas jest istotą seksualną. I ta potrzeba seksualna też się domaga jakiejś ekspresji. Ją można sublimować, tylko należy posiadać pewien potencjał w sobie i wparcie środowiska. Jeśli środowisko jest niekorzystne, to może dojść do łamania celibatu na zasadzie szukania swojego miejsca w świecie lub redukowania poziomu dystresu poczucia własnego cierpienia. Wtedy może pojawić się kobieta. Badania pokazują, że duża część księży odchodzi z kapłaństwa, w momencie zakochania. A przecież nie można sobie wmówić i obiecać, że skoro jestem księdzem, to się w nikim nie zakocham. To stan, który przychodzi z "zewnątrz".
Zbyt bliskie kontakty ze świeckimi są ryzykowne?
Są i nie są. Ważne, aby ksiądz umiał przeżywać w dojrzały sposób przyjaźń, zarówno z mężczyznami, jak i kobietami. Sytuacje ryzykowne należy potraktować jako kryzys rozwojowy, a nie jako kryzys negatywny. Zawsze musimy przezwyciężać własny narcyzm. Przecież mamy wypracowaną naturalną tendencję skupiania się na sobie, aby nasze potrzeby były zaspokajane - do tego potrzebujemy innych ludzi. Celibat ma być przestrzenią, w której ksiądz jest, z jednej strony, bliżej Boga, z drugiej - bliżej ludzi.

Mnie nurtuje inna kwestia. Czy w przypadku dziewiętnastolatka, który podejmuje naukę w seminarium - postanawia, że zostanie księdzem - to czy to jest decyzja dojrzała? Mówimy o cielesności i seksualności tego chłopca.
Dziś to nie jest tak, że wszyscy wstępujący do seminarium to maturzyści. Niektóre seminaria wprowadzają rok propedeutyczny albo przyjmują dojrzalszych kandydatów. To popularne rozwiązanie w zakonach. Ostateczna decyzja o byciu księdzem nie zapada w dniu dołączenia do seminarium, ale z dniem jego opuszczenia, czyli minimum po sześciu latach. Zakłada się, że w trakcie tej formacji tacy mężczyźni także od strony ludzkiej zostaną przygotowani do tego, co to znaczy, że są mężczyznami, i co to oznacza, że nigdy nie założą rodziny. Oczywiście, tej wiedzy nie posiądzie się na wykładach czy nie zaczerpnie z książek. To mierzenie się z pewnym brakiem, który został wpisany w taką decyzję.

Może jednak księża powinni wcześniej przechodzić edukację seksualną?
W seminariach nie ma przedmiotu, który zwie się edukacja seksualna. Sześć lat to czas, aby stwierdzić, czy ma się odpowiednie zasoby do bycia księdzem, czy nie. Jeśli Pan Bóg powołuje kogoś do bycia księdzem, to przekazuje mu dar, aby poradził sobie z takimi wymaganiami. To nie znaczy oczywiście, że taki człowiek nigdy nie popełni błędu czy nie zdarzy mu się jakiś wypadek. Tylko że będzie miał w sobie tyle motywacji i zasobów, aby słabości przekuć w swoje silne strony. Z pewnością jednak wiedza z zakresu ludzkiej seksualności przydałaby się w wielu seminariach.

W Kościele obowiązują obecnie zalecenia Jana Pawła II o weryfikowaniu orientacji seksualnej kandydatów do seminariów oraz zalecenia Benedykta XVI o niedopuszczaniu do kapłaństwa kandydatów homoseksualnych. To według księdza dobre rozwiązanie?
Uważam, że sama orientacja nie może stanowić kryterium dyskryminacji. Od 2005 roku Kościół zaostrzył jednak kryteria wykluczające osoby homoseksualne z bycia księżmi, bo Kościół obawia się, że takie osoby będą dopuszczać się przestępstw wobec nieletnich. To próba załatwienia dwóch spraw. Jeśli będziemy mieli mniej księży homoseksualnych, to będzie mniej problemów z wykorzystaniem nieletnich chłopców, bo oni stanowią ponad 80 proc. ofiar księży, oraz mniej problemu z łamaniem celibatu, gdyż połowa księży o orientacji homoseksualnej nie zachowuje celibatu.

Pytanie, czy aby na pewno?
Problem polega na tym, że osoby homoseksualne z definicji, według ostatnich wypowiedzi Kościoła, nie są dojrzałe do ojcostwa duchowego. Ponieważ Kościół uważa homoseksualizm praktykowany za grzech, to też nie stwarza warunków do tego, by przeżywać homoseksualizm jako coś pozytywnego, jeśli taka osoba w przypadku księdza będzie żyła w celibacie. Taki ksiądz ma znacznie trudniejsze zadanie rozwojowe, bo najczęściej on tę swoją orientację musi ukrywać, bo albo będzie się jej wstydził, albo będzie jej zaprzeczał, także będzie twierdził, że nie ma znaczenia, bo przecież chodzi tylko o życie w celibacie. To są fantazje, które mają negatywne konsekwencje. Taki ksiądz odetnie się od swojej seksualności, że w pewnym momencie stanie się aseksualny, albo zacznie ze swoją seksualnością eksperymentować. Ludzka formacja do kapłaństwa to ciągłe wyzwanie w przygotowaniu przyszłych księży, i wiele tu jeszcze jest do zrobienia. Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam, sam także z Bogiem, bo jak powiadał Bernanos: "Tym, co daje spokój, nie jest Wiara, lecz Miłość".

Ks. Jacek Prusak, jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, członek redakcji "Tygodnika Powszechnego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

L
Laura
Bzdury mówi ksiądz,że wykorzystanie libido do służenia Bogu i dzieciom.Chyba to usprawiedliwienie przez księdza pedofilii w kościele(służenie dzieciom).Jak to się ma do grzechu,bo przeciwdziałanie naturze jest grzechem,a wstrzymywanie libido to właśnie działanie przeciw naturze.Pismo święte też mówi,że drzewo które nie rodzi należy ściąć,więc jak to się ma do wstrzemięźliwości libida????Celibat nie jest od Boga,w Piśmie świętym nie ma ani słowa na ten temat.Celibat wprowadzono w 11 wieku bo chodziło aby zapobiec rozdrabnianiu majątków ziemskich dla duchownych ,i tyle.Przecież i tak współżyją z kobietami mają dzieci,więc poco cały ten teatr????
Z
Zakochana
Wlasnie tacy sa ksieza tylko ja ja ja i ja!!! EGOISCI!!!! Nawet jednym slowem nie jest powiedziane jaka krzywde robia kobietom ktore cierpia przez cale zycie!!! Ale oni sa dobrzy bo sa blisko BOGA!!!!
J
Jan
Ewangelia wg św. Mateusza mówi: Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. (Mt 18, 6-7) Ojciec Święty Franciszek mówi: uczy nas nasz Pan Jezus Chrystus i przestrzega: nie dawajmy zgorszenia! Zgorszenie w niebywały sposób niszczy wiarę. Nasz Pan Jezus Chrystus mówi jasno: temu, kto gorszy maluczkich lepiej zawiesić kamień młyński na szyi i rzucić go w morze! Te bardzo surowe słowa Zbawiciela korespondują ze słowami z listu Apostoła Narodów św. Pawła, który poucza tam Tytusa o cechach, jakimi powinni odznaczać się prezbiterzy, to zwłaszcza nienaganność.(1 Tm 3, 1-13) Dotyczy to jednak wszystkich chrześcijan: bo mówić, że jest się chrześcijaninem, a żyć jak poganin, to właśnie ogromne zgorszenie! Gdy jakiś chrześcijanin czy chrześcijanka, chodząc do Kościoła, udzielając się w parafii, nie żyją w ten sposób – gorszą innych! Ile to razy słyszymy od ludzi: Ja nie chodzę do Kościoła, bo lepiej być uczciwym w domu niż chodzić jak ten czy tamta, co bywają w Kościele, a potem robią to czy tamto... Zgorszenie niszczy wiarę! I dlatego Jezus jest tak surowy: Uważajcie! Uważajcie na siebie! Z drugiej strony: wszyscy musimy umieć przebaczać. I to przebaczać zawsze, nawet siedem razy dziennie! Bo także nieumiejętność przebaczania: to zgorszenie. Mamy przebaczać, bo i nam przebaczono. Tak stoi w Ojcze nasz, gdzie uczy tego sam Jezus. A tego nie da się zrozumieć według ludzkiej logiki. Ta bowiem prowadzi nie do przebaczenia, ale do zemsty: prowadzi cię do nienawiści, do rozłamu. Jeśli ja nie przebaczam, to wydaje się, że i sam nie mam prawa do uzyskania przebaczenia i że nie zrozumiałem, co znaczy, że Pan mi przebaczył. Takie jest to drugie słowo: przebaczenie. Bez wiary nie da się uniknąć zgorszenia ani zawsze przebaczać. Może to jedynie światło wiary, którą otrzymaliśmy, wiary w miłosiernego Ojca, w Syna, który oddał za nas życie, w Ducha, który w nas żyje i pomaga nam rosnąć, wiary w Kościół, w lud Boży, ochrzczony, święty. A to jest dar. Nikt nie dojdzie do wiary z książek czy konferencji. Wiara jest podarkiem dla ciebie od Boga i dlatego Apostołowie prosili Jezusa: Przymnóż nam wiary! - zakończył papież Franciszek. (Radio Watykańskie)
A
Anonim
Celibat po stosunkach z kobieta to glupota. Seksualnosc czlowieka nie dziala wstecz. Nie wystarczy erotyka. Po celibacie bylem tak napalony ze kazde porno poza gejami bo ich nie ogladalem nigdy wchodzilo. Dodam ze celibat zaczal sie u mnie po obrzezaniu i czesto przez rok dwa nie odczuwa sie takiej przyjemnosci jakiej vy sie chcialo. Nawet gangbangi byly dla mnie ok po celibacie. Dopiero jak wszystko wrocilo do normy to przestaly byc atrakcyjne. A trwalo to dlugo.
G
Gość
Wprowadzono, aby nikt nie dziedziczył dóbr zgromadzonych przez "pasterza". Żona, dzieci itd.
A Magda gospodyni, mężatki, prostytutki nie przeszkadzają żyć w "celibacie".
Czy ten sukienkowy naprawdę wierzy w to co mówi? Komunały dla gawiedzi.
G
Gość
*/Fundamentem każdej religii, także tej głoszonej przez kuriewnych papistów, jest wiara („… błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” - Ewangelia według Jana /J 20, 19-31/).

Wiara to bardzo silne przekonanie o czymś albo/i przyjmowanie istnienia kogoś/czegoś bez przedstawienia żadnego racjonalnego dowodu potwierdzającego taki fakt.

Tak samo definiujemy paranoję.

Jeśli definicje dwóch różnych pojęć są identyczne, to między tymi pojęciami zachodzi tożsamość.

Religię dziś należałoby określić, jako społecznie akceptowaną formę paranoi! Jest chroniona, bo to gigantyczny business i narzędzie władzy/kontroli/zniewolenia.

**/Teza - zdanie, założenie, twierdzenie, którego ma się dowieść.

Niech zdanie „A” (Bóg istnieje.) będzie tezą. Wtedy zdanie "nie A” (Bóg nie istnieje.) jest zaprzeczeniem tezy.

Negowanie twierdzenia polega na podważeniu dowodów przedstawionych na jego poparcie.

Na dziś, ponieważ żaden dowód, w rozumieniu nauki albo choćby zdroworozsądkowym będący dowodem, na istnienie boga/bogów nie został przedstawiony, dowodem na nieistnienie boga/bogów jest brak dowodu na istnienie boga/bogów. To proste i oczywiste!

Żądanie przedstawienia dowodu na nieistnienie boga przed wskazaniem dowodu na jego istnienie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.

***/ Według kodeksu karnego (KK, Art. 286. § 1.) , kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze od sześciu miesięcy do lat ośmiu więzienia.

Pozdrawiam,
Andrzej Kołczyński

P.S.
*/ Różnica między szamanem i kapłanem polega na tym, że NASZ czarownik jest godnym szacunku kapłanem a ICH czarownik jest zwykłym łże-szamanem. Analogicznie NASZE Dobre Mzimu jest Bogiem Wszechmogącym, a przez Niego wszystko się stało, natomiast ICH Dobre Mzimu jest bożkiem-bałwanem.

Oto wielka tajemnica wiary chroniona zgodnie z postanowieniami kodeksu etyki lekarskiej.

**/ Szamani twierdzą, że są licencjonowanymi urzędnikami Dobrego Mzimu watykańskiego. Żądam, by dowiedli tego!

Wzywam by pan Józef Michalik, jeden z głównych cudaków rzymskich w Polsce, i inne cudaki-krzyżaki poddali się "próbie gorącej wody" (całkowite zanurzenie się nago we wrzątku) i "próbie ognia" (przejście w sutannie uprzednio zamoczonej w benzynie przez ogień). Brak jakiegokolwiek śladu oparzenia będzie potwierdzeniem ich statusu "prawdziwego szamana watykańskiego".

Wzywam mafię watykańską by dała dowód swojej wiary i zaufania do pana Bozi!

Kuriewni nie macie się czego obawiać, przecież „Bóg pozna swoich”!

Chcecie rządu dusz i naszych pieniędzy, to uwodnijcie, że jesteście "prawdziwkami"!
G
Gość
*/Fundamentem każdej religii, także tej głoszonej przez kuriewnych papistów, jest wiara („… błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” - Ewangelia według Jana /J 20, 19-31/).

Wiara to bardzo silne przekonanie o czymś albo/i przyjmowanie istnienia kogoś/czegoś bez przedstawienia żadnego racjonalnego dowodu potwierdzającego taki fakt.

Tak samo definiujemy paranoję.

Jeśli definicje dwóch różnych pojęć są identyczne, to między tymi pojęciami zachodzi tożsamość.

Religię dziś należałoby określić, jako społecznie akceptowaną formę paranoi! Jest chroniona, bo to gigantyczny business i narzędzie władzy/kontroli/zniewolenia.

**/Teza - zdanie, założenie, twierdzenie, którego ma się dowieść.

Niech zdanie „A” (Bóg istnieje.) będzie tezą. Wtedy zdanie "nie A” (Bóg nie istnieje.) jest zaprzeczeniem tezy.

Negowanie twierdzenia polega na podważeniu dowodów przedstawionych na jego poparcie.

Na dziś, ponieważ żaden dowód, w rozumieniu nauki albo choćby zdroworozsądkowym będący dowodem, na istnienie boga/bogów nie został przedstawiony, dowodem na nieistnienie boga/bogów jest brak dowodu na istnienie boga/bogów. To proste i oczywiste!

Żądanie przedstawienia dowodu na nieistnienie boga przed wskazaniem dowodu na jego istnienie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.

***/ Według kodeksu karnego (KK, Art. 286. § 1.) , kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze od sześciu miesięcy do lat ośmiu więzienia.

Pozdrawiam,
Andrzej Kołczyński

P.S.
*/ Różnica między szamanem i kapłanem polega na tym, że NASZ czarownik jest godnym szacunku kapłanem a ICH czarownik jest zwykłym łże-szamanem. Analogicznie NASZE Dobre Mzimu jest Bogiem Wszechmogącym, a przez Niego wszystko się stało, natomiast ICH Dobre Mzimu jest bożkiem-bałwanem.

Oto wielka tajemnica wiary chroniona zgodnie z postanowieniami kodeksu etyki lekarskiej.

**/ Szamani twierdzą, że są licencjonowanymi urzędnikami Dobrego Mzimu watykańskiego. Żądam, by dowiedli tego!

Wzywam by pan Józef Michalik, jeden z głównych cudaków rzymskich w Polsce, i inne cudaki-krzyżaki poddali się "próbie gorącej wody" (całkowite zanurzenie się nago we wrzątku) i "próbie ognia" (przejście w sutannie uprzednio zamoczonej w benzynie przez ogień). Brak jakiegokolwiek śladu oparzenia będzie potwierdzeniem ich statusu "prawdziwego szamana watykańskiego".

Wzywam mafię watykańską by dała dowód swojej wiary i zaufania do pana Bozi!

Kuriewni nie macie się czego obawiać, przecież „Bóg pozna swoich”!

Chcecie rządu dusz i naszych pieniędzy, to uwodnijcie, że jesteście "prawdziwkami"!
R
Roman Dąbkowski
Jest napisane: "Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu.Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jakby się przypodobać żonie. I doznaje rozterki."
Wróć na i.pl Portal i.pl