Arkadiusz Jakubik o filmie „Kler”: - Będą pewnie głosy oburzenia

rozmawiała Ryszarda Wojciechowska
Z Arkadiuszem Jakubikiem, grającym w filmie „Kler” Wojciecha Smarzowskiego, rozmawia Ryszarda Wojciechowska.

„Kler” to najgorętszy film tegorocznego festiwalu filmowego w Gdyni. Pan wszedł w ten projekt w ciemno, bez obaw? Bo to jest trudne kino.

Ale czy widziała pani jakiś łatwy film reżysera Smarzowskiego? Chyba nie. Natomiast nawet w przypadku tak znakomitego reżysera jak Wojtek, dla aktora zawsze najważniejszy jest scenariusz. No i lektura tego tekstu rozłożyła mnie na łopatki. Wojtek ma taką umiejętność, że już na papierze potrafi zwizualizować świat, który ma w głowie. W scenariuszu są już przygotowane emocjonalne obrazy, napięcie, które ma widza przez dwie godziny utrzymać przed ekranem. Ja to wszystko w tym materiale znalazłem. A przy okazji jeszcze świetnie napisaną, bardzo skomplikowaną postać, ze swoją tajemnicą, którą nosi przez całe życie.

I tę postać dostał Pan do zagrania.
Dlatego ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, żeby przyjąć tę rolę. Nawet zdając sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji, które mogą mnie czekać po premierze „Kleru”. Ale nie przesadzałbym z tymi ewentualnymi konsekwencjami. Bo mam w sobie taką głęboką wiarę, że ten film jest potrzebny i zrobi dużo dobrego. Że czekają na niego również mądrzy, uważni i otwarci katolicy, którzy widzą, że coś niedobrego dzieje się w instytucji kościelnej. Ja pochodzę z katolickiej rodziny. Moja mama jest osobą głęboko wierzącą. Ale zostałem wychowany w innym Kościele katolickim. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy dojrzewałem, Kościół był ostoją. Miał inne ideały. A teraz myślę, że ta instytucja zgubiła swój wektor. Zagubiła to, do czego została stworzona. A przecież powinna być przede wszystkim komunikatorem pomiędzy ludźmi wierzącymi a tym Kimś, kto jest na Górze. Kościół zajmuje się jednak zgoła czymś innym.

W „Klerze” widzimy księży od zakrystii. Pan gra jednego z nich. To filmowy debiut w roli księdza?

Półtora roku temu nagraliśmy z Wojtkiem taką żartobliwą etiudę pt. „Ksiądz”. Ale to była zabawa, niemająca nic wspólnego z obecnym filmem.

„Kler” będzie jednak chyba ciężko przełknąć takim ortodoksyjnym katolikom, którzy nie wierzą w przypadki pedofilii w kościele i w to rozpasanie kleru.

Będą pewnie głosy oburzenia, protesty ze strony ludzi wierzących i prawicowych dziennikarzy. Będą mieli problem z tym, że takie, a nie inne wątki zostały skomasowane w tym dwugodzinnym filmie. Tylko nie zapominajmy, że Wojtek Smarzowski nie jest dokumentalistą. Nie jest reporterem, który ma pokazać współczesny obraz całego kościoła. Film fabularny rządzi się swoimi prawami. A Smarzowski reżyser ma prawo do artystycznej wizji pokazania swojej historii.

Dla mnie „Kler” to także film o tym, że zło rodzi zło. Że ono ma często swój początek w dzieciństwie. Pan z Wojtkiem Smarzowskim tę filmową podróż do... zła odbywa już od lat.

W tym roku będzie dziesięciolecie tej podróży. Dla mnie najbardziej istotne jest to, że ten reżyser, jak żaden inny, próbuje spenetrować genezę natury człowieka. To, czy rodzimy się po dobrej stronie, czy też po mrocznej stronie nocy. Początkiem tej naszej podróży ku złu był bez wątpienia „Dom zły”. Dla mnie chyba cały czas najważniejszy film, w którym do tej pory zagrałem. To była dziewicza podróż w głąb człowieka. Próba odpowiedzi na pytania rodem z Dostojewskiego, Szekspira i Biblii.

Ja cały czas taki monolog ze sobą prowadziłem, czy byłbym zdolny do zrobienia czegoś złego, gdyby nikt inny się o tym nie dowiedział? To jest to, co siedziało w głowie Raskolnikowa, a potem nastąpiła próba skonfrontowania się ze swoim sumieniem.

I ma Pan już odpowiedź?

Myślę, że gotowej odpowiedzi na to nie ma. Natomiast zadawanie takich pytań jest rzeczą najważniejszą. I te pytania udaje się Smarzowskiemu zadawać.

Czy w filmie „Kler” była jakaś wyjątkowo trudna scena dla pana?

Było ich wiele. Jedną z najtrudniejszych była scena mszy świętej, którą prowadził ksiądz grany przeze mnie i jego publiczna spowiedź przed własnymi wiernymi. Zresztą podczas pracy nad tym filmem było jeszcze kilka emocjonalnie rozwalających mnie scen. To wszystko skończyło się tym, że kiedy nadszedł koniec zdjęć, a był to listopad ubiegłego roku, postanowiłem, że w 2018 roku odpoczywam od filmu. Bo jestem emocjonalnie tak zmęczony, tak wypalony, że muszę zająć się czymś zupełnie innym.

Udaje się?

Udaje, ponieważ jestem mistrzem w samoorganizowaniu sobie pracy. Ten rok jest dla mnie rokiem muzycznym. Wydałem moją solową płytę pod tytułem „Szatan na Kabatach”, koncertuję z macierzystym Dr Misio.

Czyli to taka forma psychoterapii?

W pewnym sensie. Ale mam tę możliwość, że sobie przeskakuję z różnych planet aktywności twórczej. I to mi bardzo pomaga zapomnieć o tych trudnych, traumatycznych wspomnieniach, na przykład związanych z pracą na planie filmu „Kler”. Kiedy przenoszę się na planetę pod tytułem muzyka, to mam szansę na reset. Chociaż coś tam w głowie zawsze zostaje. Jestem tuż przed premierąteledysku do piosenki z mojej ostatniej płyty. No i oczywiście akcja teledysku dzieje się w prosektorium. Kiedy moja żona obejrzała go, powiedziała, że chyba jestem nienormalny psychicznie (śmiech). Ale nie jestem, tylko tak czasami widzę w sztuce świat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Arkadiusz Jakubik o filmie „Kler”: - Będą pewnie głosy oburzenia - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl