Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Angelika Cichocka kończy z wyczynowym bieganiem. Gdzie będzie się realizować kaszubska multimedalistka?

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Angelika Cichocka podczas halowych mistrzostw świata w Ergo Arenie, gdzie sięgnęła po srebro na 800 metrów
Angelika Cichocka podczas halowych mistrzostw świata w Ergo Arenie, gdzie sięgnęła po srebro na 800 metrów Pawel Skraba
Angelika Cichocka to jednak z najlepszych biegaczek średniodystansowych rodem z Pomorza. W kolekcji ma sukcesy na największych imprezach lekkoatletycznych. W kwietniu 2024 roku poinformowała o zakończeniu sportowej kariery, którą w międzynarodowym wymiarze otworzyła srebrnym medalem halowych mistrzostw świata w Ergo Arenie w 2014 roku.

Biegaczka Angelika Cichocka zakończyła profesjonalną karierę sportową

- To nie jest decyzja, którą podjęłam wczoraj. Kosztowało mnie to wiele miesięcy przygotowań. Z bieganiem zawodowym kończę, ale z samym bieganiem nigdy nie skończę. Wpłynęły na to kontuzje i problemy ze zdrowiem. Przy mocnym treningu nie mogłam zmusić organizmu, żeby wejść na poziom olimpijski. A tylko taki mnie jeszcze interesował. Kiedy przygotowywałam się do sezonu w hali, to jakoś to jeszcze się dało zrobić. Przez wiele lat trenowałam jednak bardzo ciężko, nie oszczędzałam się, często lekceważąc, kiedy coś bolało. Pomimo przeciwności, nadwyrężałam zdrowie przez tyle lat - wyjaśnia nam przyczyny swojej decyzji Angelika Cichocka, która jako biegaczka była związana krótko z AZS-em AWFiS-em Gdańsk, a następnie z ULKS-em Taleksem Borzytuchom (2006–2015) i SKLA Sopot (od 2015).

36-letnia obecnie zawodniczka nie widziała już możliwości, aby z sukcesami wystartować w najważniejszej imprezie roku 2024, czyli na igrzyskach olimpijskich.

- Czułabym się fatalnie, gdybym usłyszała głosy, że do Paryża pojechałam "na wycieczkę". Byłam już na igrzyskach (w 2016 roku w Rio de Janeiro - przyp.) i nie chciałam tego robić na takich zasadach. Podeszłam z szacunkiem do swojego organizmu. Każdy trening kończyłam na kolanach. Spalałam się też psychicznie, chociaż jestem harpaganem. Nie przygotuje się już do biegania 1500 metrów na poziomie 4.00. Dałam sobie ostatnią szansę w tamtym sezonie. Może znowu za ciężko trenowałam, bo się rozsypałam. Musiałabym się rozkręcać na kolejnych imprezach, mityngach Diamentowej Ligi, a tak się to nie potoczyło. Decyzja o zakończeniu kariery zapadła już zimą i musiałam się przygotować. Myślałam, że tak jest, ale w momencie jej ogłoszenia przepłakałam cały dzień. Dziękuję kibicom, bo przepiękne rzeczy w mediach społecznościowych do mnie trafiały - zwierza się Angelika Cichocka.

Które z momentów bogatej kariery lekkoatletycznej sprawiają jej największą radość?

- Na pewno pierwszy medal dużej rangi, czyli srebro halowych mistrzostw świata w Sopocie. Przed startem w Ergo Arenie chorowałam. Leżałam z gorączką, robiłam sobie inhalacje z soli fizjologicznej. Wróciłam z obozu we Włoszech i nie byłam pewna swego. To historia podobna do Ewy Swobody, która błysnęła na tegorocznych mistrzostwach świata w Glasgow. Do finału weszłam z najlepszym wynikiem. Skończyło się dobrze i od tego moja kariera nabrała tempa. Pamiętam też start na mistrzostwach świata w 2017 roku w Londynie, gdzie było zwariowane tempo. Biegłam w kolejnych rundach, a te starty przeplatałam praniem stroju sportowego, masażami regeneracyjnymi i odpoczynkiem. Nikt nie dokonał tego, że dwa finały mistrzostw globu zaliczył na jednej imprezie (szósta w biegu na 800 metrów z czasem 1.58,41 oraz siódma w biegu na 1500 metrów z czasem 4.04,16 - przyp.). No i jeszcze mistrzostwa Europy na stadionie w Amsterdamie (złoto w biegu na 1500 metrów - przyp.) - wylicza urodzona w Kartuzach biegaczka, która od lat mieszka pod Bytowem.

Doświadczoną zawodniczkę poprosiliśmy o rady, które mogłaby zaproponować młodym sportowcom, którzy są na początku swoich przygód, czy nawet karier.

- Robić to, co się kocha. Nie iść za tym, że ktoś coś każe. Na początku zaczynasz coś robić, a ktoś powie, że wymyślasz. Konsekwencja i żmudne dążenie do celu są ważne, bo na początku mnóstwo ludzi podcina skrzydła. Kiedy się pojawiają sukcesy, to każdy chce się do tego podpiąć. Wiara w siebie to podstawa, mi tego brakowało przez wiele lat. Nie brakowało mi jednak konsekwencji. Budowałam się jako sportowiec. Jako nastolatka miałem kompleksy, że ktoś jest szczuplejszy, zrobił lepszy trening. Wtedy zastanawiałam się, że coś nie tak, że trener jest zły. Jeśli jest rozwój i radość z tego, co się robi, to trzeba słuchać wewnętrznego głosu - mówi Angelika Cichocka, która w wyborach samorządowych 2024 została radną powiatu bytowskiego.

- Jestem cały czas w wojsku i pozostanę w nim (w stopniu starszego marynarza Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego - przyp.). Zostałam radną powiatu bytowskiego. Bycie radną, to przywilej, bo mam dużo energii i pomysłów. Przez lata miałam wsparcie od obcych mi ludzi i teraz chcę być wsparciem dla innych. Jestem zmotywowana do działania i mogę to robić w innych przestrzeniach niż sport. Nie nazwałabym tego polityką, ale właśnie działaniem. Kocham Kaszuby, bo jestem lokalną patriotką - zapewnia.

Wielu sportowców przez lata przyzwyczajonych jest do ciągłego pobudzania. Do wystrzałów adrenaliny, która na zawodach motywuje do działania. Ten hormon potrafi być uzależniający. Co bez tej dawki rywalizacji zamierza robić olimpijka z Rio de Janeiro?

- Nastawiona byłam na wysoki cel. Po zakończeniu kariery bez stawiania sobie takich celów czułabym pustkę. Ruszam się cały czas, a teraz dodatkowo dużo czytam o koniach. Jeździectwo stało się moją pasją, więc chcę być najlepszym jeźdźcem. Ta moja aktywność to działania nakręca... działanie. Gdybym nie stawiała sobie kolejnego celu, to by mnie to łupnęło. Aktywność sprawia, że chce mi się żyć - tłumaczy swoje nowe wyzwania Cichocka.

O ciągły ruch nie musi się frasować. Zapewni jej to... Butterfly, czyli 7-letnia klacz pochodząca z Niemiec. - Mam psa i kota, a teraz mam konia. Siwuska Butterfly przyjechała z Niemiec. Lubię, żeby zwierzęta były spełnione, dobrze wychowane. U konia od razu patrzysz na wyraz pyszczka i poznasz, kiedy jest wyluzowany. Przed nią duża karierę sportowca, bo ma papiery na fajne skanie. Będzie pensjonariuszką w stajni blisko mnie, z zielonymi pastwiskami. Może się spotkamy podczas amatorskich zawodów jeździeckich - śmieje się Angelika Cichocka, która konia kupiła tuż po obwieszczeniu zakończenia kariery wyczynowej biegaczki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki