- Operowane są tylko przypadki ostre, czyli np. z wypadków lub karetek, a zaplanowane zabiegi w większości spadają, bo nie ma anestezjologów, którzy są niezbędni na sali operacyjnej. Bez nich nie możemy przecież nic zrobić - zaalarmował nas w środę jeden z lekarzy pracujących w szpitalu przy Jaczewskiego, który pragnie zachować anonimowość.
Rzecznik SPSK4 potwierdza, że część operacji została odwołana. I informuje, że powodem tej sytuacji są negocjacje prowadzone między anestezjologami a dyrekcją szpitala w sprawie warunków umowy.
- W związku z tym zabiegi planowe zostały w środę ograniczone, ale przypadki ostre, czyli zagrażające zdrowiu lub życiu pacjentów, są realizowane na bieżąco - zapewnia Marta Podgórska, rzecznik szpitala przy Jaczewskiego.
Większość anestezjologów jest zatrudniona w SPSK4 na tzw. kontraktach.
- Z końcem roku 23 lekarzom skończyły się umowy. W związku z czym negocjują teraz lepsze stawki - tłumaczy rzeczniczka i zaznacza, że ta sytuacja nie ma związku z ogólnopolską akcją wypowiadania klauzuli opt-out.
- Anestezjolodzy chcą u nas pracować, tylko zależy im na wyższym wynagrodzeniu - podkreśla Marta Podgórska.
W środę dyrekcja szpitala negocjowała w tej sprawie ze związkami zawodowymi anestezjologów. - Nam też zależy na przedłużeniu umów z anestezjologami. Mam więc nadzieję, że szybko dojdzie do porozumienia - mówi rzeczniczka.
Ile pieniędzy żądają lekarze? Tego nie wiemy, bo szef związku zawodowego anestezjologów w SPSK4 nie chciał rozmawiać na ten temat.
- Te stawki są objęte tajemnicą, dlatego nie możemy podać konkretów - ucina Marta Podgórska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
