Wyjechała z Danii by walczyć z ISIS i reżimem Asada. Historia pięknej Joanny Palani [ZDJĘCIA]

Radzim Gaudenty/Vice
Joanna Palani w Iraku
Joanna Palani w Iraku Archiwum Joanny Palani
Joanna Palani rzuciła studia i wygodne życie w Danii, by walczyć z bojownikami Państwa Islamskiego i armią Asada. Piękna Kurdyjka rok służyła w szeregach YPG (pol. Powszechne Jednostki Ochrony) i Peszmergów. - Bojowników ISIS można łatwo zabić - mówiła w rozmowie z dziennikarką "Vice'a".

23-letnia Joanna Palani przyszła na świat w rodzinie irańskich Kurdów. W wyniku zawieruchy wojennej jej familia znalazła się w obozie dla uchodźców prowadzonym przez ONZ w Iraku. Tam właśnie w 1993 r. , w Ramadi, przyszła na świat Joanna. Koniec końców ich tułacze życie szczęśliwie zakończyło się w Danii, gdzie dostali azyl i osiedli na stałe w Kopenhadze.

Już jako dziecko Palani była zafascynowana bronią. Regularnie chodziła na strzelnicę od kiedy skończyła dziewięć lat. Rodzinny zew walki (jej ojciec i dziadek byli Peszmergami) odezwał się w niej wiele lat później. Na wieść o zbrodniach armii Asada i ISIS, jesienią 2014 r. Joanna postanowiła przerwać studia i wyruszyć na front. - Dla dobra całej ludzkości - jak mówiła dziennikarce Larze Whyte.

Służyła najpierw pół roku w YPG (Powszechne Jednostki Ochrony), a następnie pół roku w szeregach Peszmergów. Walczyła głównie na terenie północnego Iraku.

Palani podkreśla, że podczas służby na pierwszej linii bywały chwile, gdy bardzo się bała i żałowała swojej decyzji o wyjeździe. Tak było, m. in., gdy jeden z jej kolegów zostało zabity przez snajpera podczas nocnego patrolu i skonał jej na rękach. Mężczyzna palił papierosa, został namierzony i dostał pociskiem prosto między oczy.

CZYTAJ TAKŻE: Gotowe na śmierć. Kurdyjskie bojowniczki na froncie walki z Państwem Islamskim

Młoda Kurdyjka jest dumna z ilości przeciwników, których zlikwidowała. - Bojowników ISIS można łatwo zabić - mówiła brytyjskiej dziennikarce - Oni łatwo poświęcają swoje życie. Żołnierze Asada to inna liga - to świetnie wyszkolone maszynki do zabijania.

Poza walką Joanna Palani zajmowała się także szkleniem młodych kurdyjskich bojowniczek i niosła pomoc jazydzkim rodzinom, które chciały uciec z terytoriów kontrolowanych przez islamistów.

W zeszłym roku wojenna przygoda Kurdyjki niespodziewanie się skończyła. Po powrocie do Danii na dwutygodniową przepustkę tamtejsze władze unieważniły jej paszport.

Wpis Joanny Palani na FB

- Jak wróciłam do Danii policja przysłała mi mail z informacją, że mój paszport jest nieważny - mówiła oburzona Palani - Gdybym próbowała opuścić kraj zostałabym zatrzymana na granicy. Gdyby jakoś uciekła i wróciła groziłoby mi sześć lat więzienia.

CZYTAJ TAKŻE: Abu Azrael, iracki Rambo, gromi dżihadystów z Państwa Islamskiego. Rodacy są z niego bardzo dumni

- Postawili mnie w beznadziejnej sytuacji. Rozczarowała wielu ludzi, którzy na mnie liczyli - wyjaśniała - Zostawiłam moje podopieczne w połowie treningu strzeleckiego. Co one sobie o mnie pomyślą?

Palani została zmuszona do powrotu na studia. Jak wyznaje, chodzi na zajęcia tym bardziej niechętnie, że za płaci za nieduński rząd - ten sam, który odciął jej drogę na front.

- Kobiety w Syrii i Iraku są niewolone przez islamistów. Nawet małe dziewczynki są ich nałożnicami - mówi 23-latka - Nie mogę ich tak zostawić. Nie mogę siedzieć spokojnie w Danii i nie myśleć, co oni robią tym biednym kobietom w Kurdystanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl