Tyle, że Grzegorz Schetyna doskonale wie, iż ten sprzeciw niewiele da, jeśli PiS zechce ograniczyć kadencje z mocą wsteczną. Bo jak zechce, to tak zrobi bez względu na czyjkolwiek opór. Po co więc ogłaszać krucjatę w przegranej sprawie?
Bo w rzeczywistości wojna z PiS będzie tak przy okazji, a głównym przeciwnikiem PO stanie się Nowoczesna, która ograniczenia w liczbie kadencji także popiera.
Popiera, ponieważ partia Ryszarda Petru liczy, że co osłabi Platformę w samorządach, to może wzmocnić ją.
Ogłaszając się jako obrońca status quo Schetyna chce nie tyle wygrać z PiS (co by go też cieszyło), ile z Nowoczesną.
Bo przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku rozstrzygnęłoby to definitywnie w oczach Polaków, kto jest główną siłą opozycyjną wobec PiS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?